piątek, 1 lutego 2013

Rozdział V

          Misiek w pośpiechu ubierał spodnie, a jakaś dziewczyna zasuwała zamek od sukienki. Nawet nie poczułam jak łzy zaczęły mi lecieć po policzku. Po chwili Michał podszedł do mnie.
-Kochanie to nie tak jak myślisz...-nie dałam mu dokończyć.
-Co nie tak jak myślę?! Ja siedzę w Rzeszowie tęsknie za tobą, a ty mnie tu zdradzasz?!! Mówiłeś, że mnie kochasz!- wydarłam się tak, że chyba cały blok nas słyszał, ale w tym momencie mnie to nie obchodziło.
-Monia wysłuchaj..-wtrącił się Kuba.
-Nie odzywaj się do mnie! Myślałam, że się przyjaźnimy, ale nic mi nie powiedziałeś, a nawet go kryłeś!!-krzyknęłam na niego i zwróciłam się znów do Michała- ile to już trwa?!
-Po tym jak zadzwoniłem do ciebie poszedłem z Kubą do klubu i tam poznałem Kaśkę- wtedy popatrzyłam na dziewczynę. Wysoka brunetka o szarych oczach. Wydawała się zdenerwowana.
Zamachnęłam i uderzyłam go w twarz. Wzięłam torbę i wybiegłam z mieszkania. Słyszałam jeszcze jak Michał mnie goni i woła, ale nie zwracałam na to uwagi. W tym momencie nie chciałam go znać. Dotarłam na dworzec, miałam szczęście, za pół godziny miał być pociąg do Rzeszowa. Szybko kupiłam bilet. W pociągu zdałam sobie sprawę, że cały czas płaczę. Nie dałam rady przestać. Wykręciłam numer do Dawida. Odebrał po pierwszym sygnale.
-Co jest mała?
-Wyjdziesz po mnie na dworzec?- mój głos brzmiał koszmarnie.
-Co się stało? Płaczesz?
-Po prostu po mnie wyjdź potem ci wszystko opowiem.
-Widzisz jest mały problem. Jestem u Mateusza na imprezie i trochę wypiłem, ale coś wykombinuję i będę.
-Nie, zostań poradzę sobie.
-Nie dam ci wracać samej w takim stanie.
-Proszę cię zostań ja naprawdę dam sobie radę.
-Dobra, ale będę w domu jak szybko się da.
-Dziękuje do zobaczenia.- rozłączyłam się.
Jak tylko dojechałam do Rzeszowa poszłam na przystanek, było dość późno, ale łapałam się na ostatni kurs. Usiadłam i zaczęłam płakać.
-Monia?- usłyszałam znajomy głos i podniosłam głowę- co ci się stało? Dlaczego płaczesz?- to był Zbyszek. Usiadł obok mnie i przytulił- spokojnie powiedz co się stało?
-Pojechałam do Krakowa do Michała, gdy weszłam do jego mieszkania zastałam go z jakąś dziewczyną- po tych słowach jeszcze bardziej się rozpłakałam.
-Chodź zabiorę cię stąd.- wsparta na jego ramieniu poszłam z nim do samochodu.
Otworzył mi drzwi, a następnie zajął miejsce kierowcy. Zobaczyłam swoje odbicie w lusterku. Czerwone oczy, twarz mokra od łez. Nie chciałam żeby Dawid mnie oglądał w takim stanie. Jeszcze by mu coś głupiego przyszło do głowy i pojechałby do Michała mu wygarnąć.
-Zbyszek?
-Tak?
-Nie chce w takim stanie wracać do domu. Dawid nie może mnie takiej roztrzęsionej zobaczyć, bo jeszcze zrobi coś głupiego i pojedzie do Krakowa.
-Sam najchętniej bym tam pojechał i nawtykał temu całemu Michałowi- powiedział ze złością.
-Proszę cię.
-Powinien wiedzieć, że jest idiotą. Miał najwspanialszą dziewczynę na świecie i zdradził ją.
Do końca drogi już się nie odzywaliśmy. Zibi wyszedł z samochodu i otworzył mi drzwi.
-Gdzie jesteśmy?- spytałam chociaż już znałam odpowiedź.
-U mnie- powiedział biorąc moją torbę.
Wziął mnie pod rękę i poszliśmy do jego mieszkania. Wysłałam sms-a Dawidowi, że jutro wrócę do domu i mu wszystko wytłumaczę. Mieszkanie ZB9 było przestronne i modnie urządzone. Duża kuchnia była połączona z salonem. Koło okna stała kanapa, a naprzeciwko niej 50 calowy telewizor. Wszystkie meble były w kolorze czarnym, co tworzyło ładną całość z czerwonymi ścianami. Zibi wniósł moją walizkę do sypialni, weszłam za nim. Była w takich samych kolorach jak reszta mieszkania. Na środku stało wielkie łóżko, na którym spokojnie zmieściły by się 3 osoby.
-Tu masz łazienkę, możesz się wykąpać, odświeżyć. Ja idę zrobić ci coś do jedzenia.
-Dziękuję ci- powiedziałam tak cicho, że pewnie ledwo mnie usłyszał- jesteś dla mnie taki dobry, a ja chciałam od ciebie uciec do Krakowa- starałam się panować nad swoim głosem, ale nie było to łatwe. Poczułam, że po policzkach znów płynął mi łzy.
-Hej nie płacz- podszedł do mnie starł kciukiem łzy i przytulił do siebie- nie masz mi za co dziękować.
-Mam- podniosłam głowę i popatrzyłam mu w oczy.
Mojej reakcji żadne z nas się nie spodziewało. Pocałowałam Zbyszka. Z początku ledwo musnęłam jego usta, lecz później, gdy już otrząsnął się z szoku zaczął mnie całować z taką czułością i zapałem, z jaką Michał nigdy tego nie robił. Powoli nasze pieszczoty zaczęły się robić coraz bardziej intymne. Pozbywaliśmy się ubrań. Rozum mówił żeby to przerwać, ale tak teraz potrzebowałam czułości, że nie słuchałam zdrowego rozsądku. Gdy leżeliśmy już nadzy na łóżku Zibi na chwilę oderwał się ode mnie.
-Kocham cię- powiedział z taką czułością w głosie jakiej jeszcze nie słyszałam- nigdy cię nie skrzywdzę.
Wzruszył mnie tym wyznaniem. Potem nie odrywaliśmy się od siebie pogrążając się w rozkoszy. Po jakimś czasie leżeliśmy zdyszani i szczęśliwi. Przytuliłam się do Zbyszka, a on pocałował mnie w czoło. Tak wtuleni zasnęliśmy.


Dziś rozdział dość wcześnie, bo później mogę nie mieć czasu, by dodać. Komentujcie, chętnie przeczytam co sądzicie ;)
 

5 komentarzy:

  1. Rozdział jest przepiękny ! Robi sie bardzo ciekawie, czekam na nastepny rozdzial ; ))

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :) czekam na następny i mam nadzieję, że będzie szybko ;)
    Życzę weny i pozdrawiam ! :)
    K. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję. Właśnie się zastanawiam, czy jeszcze dziś nie dodać kolejnego. Dodam jeśli dobijemy do 300 wyświetleń ;)

      Usuń
  3. Łał ;p cudny rozdział :D
    Czekam z niecierpliwością na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. dobra. to dobiję ci do 300, bo kocham twój blog :3

    OdpowiedzUsuń