Misiek
w pośpiechu ubierał spodnie, a jakaś dziewczyna zasuwała zamek od
sukienki. Nawet nie poczułam jak łzy zaczęły mi lecieć po
policzku. Po chwili Michał podszedł do mnie.
-Kochanie
to nie tak jak myślisz...-nie dałam mu dokończyć.
-Co
nie tak jak myślę?! Ja siedzę w Rzeszowie tęsknie za tobą, a ty
mnie tu zdradzasz?!! Mówiłeś, że mnie kochasz!- wydarłam się
tak, że chyba cały blok nas słyszał, ale w tym momencie mnie to
nie obchodziło.
-Monia
wysłuchaj..-wtrącił się Kuba.
-Nie
odzywaj się do mnie! Myślałam, że się przyjaźnimy, ale nic mi
nie powiedziałeś, a nawet go kryłeś!!-krzyknęłam na niego i
zwróciłam się znów do Michała- ile to już trwa?!
-Po
tym jak zadzwoniłem do ciebie poszedłem z Kubą do klubu i tam
poznałem Kaśkę- wtedy popatrzyłam na dziewczynę. Wysoka brunetka
o szarych oczach. Wydawała się zdenerwowana.
Zamachnęłam
i uderzyłam go w twarz. Wzięłam torbę i wybiegłam z mieszkania.
Słyszałam jeszcze jak Michał mnie goni i woła, ale nie zwracałam
na to uwagi. W tym momencie nie chciałam go znać. Dotarłam na
dworzec, miałam szczęście, za pół godziny miał być pociąg do
Rzeszowa. Szybko kupiłam bilet. W pociągu zdałam sobie sprawę, że
cały czas płaczę. Nie dałam rady przestać. Wykręciłam numer do
Dawida. Odebrał po pierwszym sygnale.
-Co
jest mała?
-Wyjdziesz
po mnie na dworzec?- mój głos brzmiał koszmarnie.
-Co
się stało? Płaczesz?
-Po
prostu po mnie wyjdź potem ci wszystko opowiem.
-Widzisz
jest mały problem. Jestem u Mateusza na imprezie i trochę wypiłem,
ale coś wykombinuję i będę.
-Nie,
zostań poradzę sobie.
-Nie
dam ci wracać samej w takim stanie.
-Proszę
cię zostań ja naprawdę dam sobie radę.
-Dobra,
ale będę w domu jak szybko się da.
-Dziękuje
do zobaczenia.- rozłączyłam się.
Jak
tylko dojechałam do Rzeszowa poszłam na przystanek, było dość
późno, ale łapałam się na ostatni kurs. Usiadłam i zaczęłam
płakać.
-Monia?-
usłyszałam znajomy głos i podniosłam głowę- co ci się stało?
Dlaczego płaczesz?- to był Zbyszek. Usiadł obok mnie
i przytulił- spokojnie powiedz co się stało?
-Pojechałam do Krakowa
do Michała, gdy weszłam do jego mieszkania zastałam go z jakąś
dziewczyną- po tych słowach jeszcze bardziej się rozpłakałam.
-Chodź zabiorę cię
stąd.- wsparta na jego ramieniu poszłam z nim do samochodu.
Otworzył mi drzwi, a
następnie zajął miejsce kierowcy. Zobaczyłam swoje odbicie w
lusterku. Czerwone oczy, twarz mokra od łez. Nie chciałam żeby
Dawid mnie oglądał w takim stanie. Jeszcze by mu coś głupiego
przyszło do głowy i pojechałby do Michała mu wygarnąć.
-Zbyszek?
-Tak?
-Nie chce w takim stanie
wracać do domu. Dawid nie może mnie takiej roztrzęsionej zobaczyć,
bo jeszcze zrobi coś głupiego i pojedzie do Krakowa.
-Sam najchętniej bym tam
pojechał i nawtykał temu całemu Michałowi- powiedział ze
złością.
-Proszę cię.
-Powinien wiedzieć, że
jest idiotą. Miał najwspanialszą dziewczynę na świecie i
zdradził ją.
Do końca drogi już się
nie odzywaliśmy. Zibi wyszedł z samochodu i otworzył mi drzwi.
-Gdzie jesteśmy?-
spytałam chociaż już znałam odpowiedź.
-U mnie- powiedział
biorąc moją torbę.
Wziął
mnie pod rękę i poszliśmy do jego mieszkania. Wysłałam sms-a
Dawidowi, że jutro wrócę do domu i mu wszystko wytłumaczę.
Mieszkanie ZB9 było przestronne i modnie urządzone. Duża kuchnia
była połączona z salonem. Koło okna stała kanapa, a naprzeciwko
niej 50 calowy telewizor. Wszystkie meble były w kolorze czarnym, co
tworzyło ładną całość z czerwonymi ścianami. Zibi wniósł
moją walizkę do sypialni, weszłam za nim. Była w takich samych
kolorach jak reszta mieszkania. Na środku stało wielkie łóżko,
na którym spokojnie zmieściły by się 3 osoby.
-Tu
masz łazienkę, możesz się wykąpać, odświeżyć. Ja idę zrobić
ci coś do jedzenia.
-Dziękuję
ci- powiedziałam tak cicho, że pewnie ledwo mnie usłyszał- jesteś
dla mnie taki dobry, a ja chciałam od ciebie uciec do Krakowa-
starałam się panować nad swoim głosem, ale nie było to łatwe.
Poczułam, że po policzkach znów płynął mi łzy.
-Hej
nie płacz- podszedł do mnie starł kciukiem łzy i przytulił do
siebie- nie masz mi za co dziękować.
-Mam-
podniosłam głowę i popatrzyłam mu w oczy.
Mojej reakcji żadne z nas się nie spodziewało. Pocałowałam
Zbyszka. Z początku ledwo musnęłam jego usta, lecz później, gdy
już otrząsnął się z szoku zaczął mnie całować z taką
czułością i zapałem, z jaką Michał nigdy tego nie robił.
Powoli nasze pieszczoty zaczęły się robić coraz bardziej intymne.
Pozbywaliśmy się ubrań. Rozum mówił żeby to przerwać, ale tak
teraz potrzebowałam czułości, że nie słuchałam zdrowego
rozsądku. Gdy leżeliśmy już nadzy na łóżku Zibi na chwilę
oderwał się ode mnie.
-Kocham
cię- powiedział z taką czułością w głosie jakiej jeszcze nie
słyszałam- nigdy cię nie skrzywdzę.
Wzruszył
mnie tym wyznaniem. Potem nie odrywaliśmy się od siebie pogrążając
się w rozkoszy. Po jakimś czasie leżeliśmy zdyszani i szczęśliwi.
Przytuliłam się do Zbyszka, a on pocałował mnie w czoło. Tak
wtuleni zasnęliśmy.
Dziś rozdział dość wcześnie, bo później mogę nie mieć czasu, by dodać. Komentujcie, chętnie przeczytam co sądzicie ;)
Rozdział jest przepiękny ! Robi sie bardzo ciekawie, czekam na nastepny rozdzial ; ))
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) czekam na następny i mam nadzieję, że będzie szybko ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam ! :)
K. :D
A dziękuję. Właśnie się zastanawiam, czy jeszcze dziś nie dodać kolejnego. Dodam jeśli dobijemy do 300 wyświetleń ;)
UsuńŁał ;p cudny rozdział :D
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny :D
dobra. to dobiję ci do 300, bo kocham twój blog :3
OdpowiedzUsuń