piątek, 22 lutego 2013

Rozdział XXX

    Następnego dnia Zbyszek miał mecz. Grali ze Skrą. Te mecze były szczególne, bo wszyscy chcieli pokonać Bełchatowian.
-Mam coś dla was- ZB9 podszedł do mnie, gdy trzymałam synka.
Zza pleców wyciągnął dwie koszulki. Jedna była mała, a druga duża. Były to pasiaki z napisem „Bartman” na plecach.
-Chciałbym, żebyście dziś je założyli.
Podeszłam do niego i go pocałowałam. Wzięłam od Zibiego koszulki i poszłam przebrać się. Potem przebrałam Piotrusia.
-Pięknie wyglądacie- powiedział mój ukochany- to wychodzimy?
-Jasne.
Po 15 minutach byliśmy na hali. Większość siatkarzy już była.
-Daj mi potrzymać chrześniaka- wyciągnął do mnie ręce Pit.
Podałam mu synka. Wszyscy zaczęli się z nim bawić.
-Do szatni już- nagle pojawił się trener.
Wzięłam Piotrusia od chrzestnego i podeszłam do trenera.
-Dzień dobry.
-Cześć, jak wam się układa?
-Bardzo dobrze. Dziś nic nie powinno dekoncentrować Zbyszka.
-To świetnie. Ten mecz trzeba wygrać i to za 3 punkty.
-Damy radę. Mogę tu gdzieś kurtkę zostawić?
-Oczywiście- pokazał mi gdzie mogę zostawić rzeczy- Widzę, że już macie odpowiednie koszulki.
-Tak Zibi nam dzisiaj przyniósł.
Porozmawialiśmy jeszcze chwile, ale trener musiał iść na boisko. Siatkarze wyszli z szatni i poszli za nim. Zawodnicy Skry już się rozgrzewali. Zajęłam z synkiem swoje miejsce. Siedzieliśmy zaraz za bandami na krzesełkach. Mecz był zacięty. Pierwszy set cały czas był na styku. Dopiero po drugiej przerwie technicznej Resovii udało się odskoczyć i wygrać do 21. Druga partia źle się rozpoczęła. Na pierwszej przerwie technicznej przegrywaliśmy 4:8. Jednak ostatecznie po emocjonującej końcówce Rzeszowianie wygrali 26:24. Trzeci set był bez historii. Od samego początku dominowała Resovia i narzuciła swój styl gry, pewnie wygrywając do 15 i w całym meczu 3:0. Kibice byli zachwyceni. Przyszedł czas na wybranie MVP spotkania. Został nim Zbyszek! Po odebraniu nagrody podbiegł do mnie i wziął syna na ręce. Zawodnicy Skry, kibice i komentatorzy byli zdziwieni. No tak nie wiedzieli, że Zibi ma dziecko, a tu pojawia się mały Bartman. Byli tak podobni, że nie było wątpliwości czyj to syn.
-Wygląda na to, że Zbyszek Bartman niedawno został ojcem- usłyszałam głos Tomasza Swędrowskiego.
Wszyscy na nas patrzyli. ZB9 poszedł z Piotrusiem pod siatkę pożegnać przeciwnika. Przy rozciąganiu podszedł do nich Michał Winiarski.

Zbyszek

Wszyscy na nas patrzyli. Prócz kolegów z klubu i trenerów w siatkarskim świecie nikt nie wiedział, że zostałem ojcem. Byłem dumny z syna i chciałem przedstawić go kumplom z reprezentacji. Podczas rozciągania podszedł do mnie Winiar.
-Siema chłopie. Nie wspominałeś nic, że zostałeś tatusiem.
-Nie było kiedy, a tak w ogóle to od niedawna mam kontakt z synem.
-Co ty gadasz przecież on ma kilka miesięcy.
-To skomplikowana historia, kiedyś ci opowiem.
-Nie ma kiedyś, tylko dzisiaj. Kończyny rozciąganie i idziemy gdzieś spokojnie pogadać.
-Wiesz dziś nie dam rady się wyrwać, chyba że pójdziemy do mnie.
-Może być, poznam twoją dziewczynę przy okazji.
-Narzeczoną- sprostowałem.
-Jeszcze lepiej. O tym też mi nie mówiłeś- oburzył się Michał.
-Sorry. To może jeszcze Pita zaproszę. Jako chrzestny powinien być przy tym.
-Nie no czego ja się tu dowiaduje. Sam nic nie powiesz tylko muszę to z ciebie po trochu wyciągać?
-Jeszcze raz sorry. To widzimy się u mnie.
-No to cześć.
Gdy Michał poszedł do swojego zespołu podszedł do mnie Igła.
-To co, szykuje się impreza?
-Żadna impreza, tylko chcę, żeby Winiar poznał Monię i mojego syna.
-To po co tam Pit?- spytał Krzysiek.
-Gumowe ucho! On dużą rolę odegrał.
-Mogę wpaść?- zrobił oczka z „Shereka”
-A wpadaj, tylko bez głupich pomysłów.
-Nie ma sprawy, a Kosa, Paul i Alek jeszcze przyjdą.
-Igła!
Już poszedł. Ja go kiedyś zabiję. Podszedłem do Moniki. Podałem jej Piotrusia i poszedłem się przebrać, jednak po drodze złapali mnie do wywiadu.
 
Komentujcie. Lepiej się pisze, gdy się wie, że się ma dla kogo ;)

2 komentarze: