piątek, 8 lutego 2013

Rozdział XV

         Odwróciłam się i od razu uśmiechnęłam.
-Monia to naprawdę ty!- przytulił mnie- myślałem, że mam jakieś zwidy.
-Piter! Co ty tu robisz?
-Widziałem, jak wychodziłaś z dworca, więc szybko zaparkowałem, zresztą nie przepisowo i podbiegłem sprawdzić, czy to ty.
-Tak to ja, Idź jedź, bo ci jeszcze mandat wlepią.
-Spławiasz mnie?- zapytał podejrzliwy.
-Nie po prostu nie chcę, żebyś dostał przeze mnie mandat.
-To pozwól się odwieźć- od razu się rozpromienił.
-W sumie czemu nie.- zaczęłam się brać za walizki.
-O nie nie nie. Ja je biorę w twoim stanie nie wolno.- uśmiechnął się- A tak w ogóle to ciąża ci służy.
-Dzięki.
Zapakował torby do samochodu, otworzył mi drzwi i pojechaliśmy.
-A można wiedzieć gdzie byłaś tyle czasu?
-W Bostonie.
-Aż za ocean uciekłaś od Zbyszka?- widać było, że jest zdziwiony.
-Dostałam propozycję pół rocznego stażu, dzięki któremu miałam pierwszy rok studiów zaliczony, to się zgodziłam.
-Aaa to tak załatwiłaś ten temat. Zibi miał nadzieję, że niedługo wrócisz, bo masz studia. Ucieszy się jak się dowie, że wróciłaś- rozpromienił się.
-Nie! Piotrek on się nie może dowiedzieć!- wpadłam w panikę.
-Czemu nie? Monia nie wiem czy wiesz, ale on cię nie zdradził.
-O czym ty mówisz, przecież byłeś ze mną jak się całował z Aśką.
-Ona chciała do niego wrócić, ale on nie chciał. Mówił, że cię kocha, a wtedy go pocałowała. Był w szoku, a my weszliśmy. Uwierz to nie była jego wina.
Siedziałam cicho. Wierzyłam mu, w końcu nigdy mnie nie okłamał i nie miał powodu, by to robić. Jednak co to w tym momencie zmieniało? Pół roku w odosobnieniu pewnie dało się we znaki. Może on już nie będzie chciał mnie widzieć. Piotrek jakby czytał mi w myślach.
-On cię kocha i czeka na ciebie. Często jeździł do Dawida pytać się co u ciebie i kiedy wrócisz. Nawet wczoraj był, ale nic mu nie powiedział, że dzisiaj wracasz.
-Dawid nic nie wiedział, to miała być niespodzianka.
-Zbyszkowi powiedział, że wie- Pit zmarszczył brwi.
-Wiedział, że staż mi się skończył i że powinnam już wracać, ale daty mu nie podałam.
-Kim jest Konrad?- spytał nagle.
-Skąd o nim wiesz?
-Jak wczoraj Zbyszek był u Dawida ten akurat z tobą rozmawiał i powiedział, że jest mu wdzięczny za opiekę nad tobą.
-To mój przyjaciel. Poznałam go na stażu, mieszka i studiuje w Krakowie. Do Polski wróciliśmy razem, ale potem każde pojechało w swoją stronę.
-Zibi się burzył.- zaśmiał się Pit- ciągle powtarzał: to ja jestem ojcem, nie on, to ja powinienem się nią zajmować.
Uśmiechnęłam się. Akurat dojechaliśmy pod mój dom. Piotrek pomógł mi z walizkami. Dawid wybiegł z domu i mocno mnie przytulił.
-”Brat” mi ciebie też bardzo brakowało, ale miażdżysz mi dziecko.
Od razu się opamiętał. Z zafascynowaniem oglądał mój brzuch.
-To ja będę jechał. Zostawiam cię w dobrych rękach.
-Pit! Nie mów na razie Zbyszkowi, że już wróciłam. Sama do niego pójdę
Piotrek uśmiechnął się na te słowa, kiwnął głową i odjechał.
Gdy już byłam rozpakowana i opowiedziałam Dawidowi jak było położyłam się i zasnęłam. Obudziłam się o 10. Poczułam piękny zapach dochodzący z kuchni.
-Cześć młoda.
-Cześć jak pięknie pachnie.
-Nie możesz jeść byle czego. Jesteś odpowiedzialna za to maleństwo, a ja za ciebie.
Po pysznych omletach poszłam się przebrać. Była 10:50.
-Dawid zawieziesz mnie?
-A gdzie?
-Na podpromie.
Kuzyn poszedł się przebrać i o 11:30 byłam już na podpromiu.O 12 mieli trening. Zobaczyłam białe audi. Weszłam na salę. Siedział na krzesełku. Głowę miał spuszczoną. Gdy tylko go zobaczyłam poczułam, jakby dziecko zrobiło fikołka, jakby czuło, że to jest jego ojciec. Podeszłam bliżej, tak, że mnie nie usłyszał. Stałam 10 metrów od niego. Do oczu napłynęły mi łzy. Tak dawno go nie widziałam. Nagle podniósł głowę. Nasze oczy spotkały się. Odruchowo położyłam sobie rękę na brzuchu, a on podążył wzrokiem za nią.

Jak obiecałam jest kolejny rozdział. Jak wam się podoba? :)

2 komentarze:

  1. Jest świetny! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jeju jeju! mam nadzieję ze jeszcze będą razem! kocham twój blog! czekam na kolejny! <3 <3

    OdpowiedzUsuń