czwartek, 7 lutego 2013

Rozdział XIII

     Zameldowałam się i dostałam pokój. Następnego dnia miałam się spotkać z doktorem prowadzącym staż, by potwierdzić swój udział i poznać resztę stażystów. Rozpakowując się napotkałam koszulkę Resovii z numerem 9. Nie wiem czemu ją wzięłam. Patrząc na nią rozpłakałam się i dotknęłam swojego brzucha.
-Kochanie teraz zostaliśmy sami.
Było dość późno, a ja byłam zmęczona, więc szybko zasnęłam. Następnego dnia poszłam do doktora Colinsa, który miał prowadzić staż. Musiałem się przyzwyczaić do mówienia po angielsku.
-Dzień dobry doktorze.- weszłam do gabinetu.
Przy biurku siedział dosyć przystojny brunet o piwnych oczach. Na oko miał koło 35 lat.
-Dzień dobry, pani Monika?
-Tak.
-Miło panią poznać- wstał i podał mi rękę- Żeby nam się dobrze pracowało proponuje od razu przejść na „ty”. Zgadza się pani?
-Oczywiście. Monika.
-Justin.
-A więc muszę się o coś zapytać.
-Pytaj śmiało- miał miły uśmiech.
-Widzisz ja jestem w ciąży i nie wiem czy przyjmiesz mnie w tym stanie na staż?- na odpowiedź czekałam jak na wyrok.
-Oczywiście, że przyjmę. Ciąża to nie choroba.- uśmiechnął się do mnie.- Kiedy masz termin?
-17 maja.
-To spokojnie ukończysz staż i wrócisz do kraju urodzić.
-Dziękuję bardzo to ja już nie przeszkadzam.- Justin podał mi rozpiskę dnia i pożegnaliśmy się.
Wyszłam z gabinetu zadowolona. Mogłam spokojnie tutaj żyć. Zbyszek nie wiedział gdzie jestem, nikt mnie tu nie znał. Nagle ktoś na mnie wpadł. Ledwo utrzymałam równowagę.
-Uważaj jak chodzisz!- z przyzwyczajenia powiedziałam po polsku.
-Przepraszam. Polka? Miło spotkać kogoś ze ”swoich”.
Spojrzałam na chłopaka. Wysoki blondyn o niebieskich oczach. Miał piękny uśmiech. Nie umiałam go nie odwzajemnić.
-Konrad- przedstawił się.
-Monika- podałam mu rękę.
Poszliśmy się przejść. Miło było porozmawiać po polsku.
-Na długo przyjechałaś?- spytał.
-Na pół roku na staż.
-Żartujesz ja też!- rozpromienił się- odbywam go u doktora Colinsa.
-Ja tak samo- uśmiechnęłam się do niego- to chyba będziemy dość często się widywać.
-To super. Miło z kimś pogadać. Jestem tu od wczoraj, a już mi brakuje polskiego.
Długo rozmawialiśmy. Dowiedziałam się, że jest z Katowic, ale studiuje w Krakowie, ma siostrę- Marikę, interesuje się siatkówką, żużlem i że jest singlem.
-Opowiedz coś o sobie.- powiedział w końcu.
-A co chcesz wiedzieć?
-Masz rodzeństwo?
-Miałam brata, ale zginął w wypadku samochodowym razem z moimi rodzicami.- poczułam łzę na policzku.
-Przepraszam nie chciałem.
-Skąd mogłeś wiedzieć. Po ich śmierci postanowiłam zostać w Rzeszowie, a nie jechać do Krakowa na studia. Kuzyn bardzo mnie wspiera. Jest przy mnie cały czas, traktuje go jak brata.
-A chłopak?- odruchowo dotknęłam swojego brzucha, co nie uszło uwadze Konrada- co się dzieje?
-Właśnie dlatego tu jestem. Mój...narzeczony mnie zdradził, więc od razu się spakowałam i przyleciałam do Bostonu. Najgorsze jest to że zostałam sama. Z dzieckiem.
-Jesteś w ciąży?
Kiwnęłam głową. Podszedł do mnie i przytulił mnie. Znaliśmy się kilka godzin, a już poczułam, że znalazłam kogoś z kim będę mogła porozmawiać i wyżalić się.
-Pomogę ci we wszystkim- odezwał się- będziemy najlepszymi przyjaciółmi.
-Dziękuje.

Dziś dość późno, ale jutro będzie jeszcze później, bo mam trening do 16:30. I znów nowa postać. Ta również namiesza w dalszej historii. Co o niej sądzicie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz