Na
studiach szło mi bardzo dobrze. Wszystko o czym się uczyliśmy już
umiałam, więc złożyłam wniosek o przyśpieszony tok nauczania.
Miałam prywatne lekcje, a nauczycielka po miesiącu uznała, że
umiem wszystko co powinna umieć studentka drugiego roku medycyny i
mogę podejść już do egzaminów. Ucieszyłam się, bo dzięki temu
wrócę z synem do Polski wcześniej. Tylko Konrad nie był do końca
zadowolony.
-Poczekasz
a mnie?
-Nie
mogę. Po egzaminach jadę na miesiąc do kraju, a potem wracam na
kolejne lekcje.
-Nie
będę was widział aż miesiąc?
-Dasz
radę. Będziesz miał więcej czasu na naukę.
Zapadła
cisza. Konrad podszedł do mnie. Stałam przy ścianie, a on oparł o
nią tak ręce, że nie mogłam uciec. Nasze usta dzieliły milimetry
i już oboje wiedzieliśmy co się zaraz wydarzy. Pocałował mnie.
Na początku ledwo musnął moje wargi, lecz za chwilę wpił się w
nie. Całowaliśmy się długo, zachłannie i namiętnie, jakby nam
obojgu tego brakowało, jakbyśmy już dawno na to czekali. Oddawałam
każdy pocałunek. Po dłuższej chwili ciężko dysząc oderwaliśmy
się od siebie. Uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam uśmiech.
-Kocham
cię- powiedział patrząc mi w oczy.
Zaskoczył
mnie. Pomimo tego, że bardzo chciałam mu to powiedzieć nie
umiałam. W moim sercu nadal był Zbyszek i choć bardzo chciałam i
się starałam nie umiałam go stamtąd wyrzucić. Konrad chyba
wyczuł o czym myślę.
-Poczekam
ile będzie trzeba. Każdego dnia będę cię zapewniać o mojej
miłości i starał się uszczęśliwić cię. Piotruś już jest dla
mnie jak syn. Chcę się wami zająć i stworzyć rodzinę. Nigdy cię
nie zranię, ani w ciebie nie zwątpię.
Wzruszył
mnie tym wyznaniem. Może to jest to czego szukam? Miłość dla mnie
i dla mojego syna, bezpieczeństwo, rodzina i dom. Konrad wydawał
się być idealnym kandydatem. Przy nim mogłam w końcu zapomnieć o
Zbyszku. Postanowiłam po powrocie z Polski dać mu odpowiedź. Przez
kolejne dwa tygodnie mój współlokator na każdym kroku dawał mi
dowody miłości. Zdałam egzaminy świetnie i mogłam lecieć do
kraju. Gdy odprowadził mnie na lotnisko widać było, że jest
smutny.
-Jak
tylko wrócę dam ci odpowiedź- powiedziałam i delikatnie go
pocałowałam.
-Będę
na ciebie czekał. Kocham cię- przytulił mnie i pocałował
Piotrusia w główkę.
Wsiadłam
do samolotu i zastanawiałam się, czy wracając tu będę mogła
powiedzieć mu te dwa słowa „kocham cię”?
Dawid:
Monika
w niecałe dwa miesiące zdała drugi rok studiów. Byłem z niej
strasznie dumny. W Polsce chciała przemyśleć jedną bardzo ważną
sprawę. Konrad wyznał jej miłość. Lubiłem go i miałem
nadzieję, że da jej szczęście. Traktował Piotrusia jak syna.
Wierzyłem, że mogą stworzyć szczęśliwą rodzinę. Z zamyślenia
wyrwał mnie dźwięk dzwonka. Poszedłem otworzyć.
-Siema.
-Cześć
Łukasz- przywitałem się z kumplem.
Zaprosiłem
go do salonu. Rozmawialiśmy o żużlu, ale widać było, że nie po
to tu przyszedł. W końcu przeszedł do sedna sprawy.
-A
Monika jest?
-Nie
jutro wraca.
-Oby
nie spotkała Bartmana, bo będzie cierpieć.
-No
nie wiem. Przyjeżdża, żeby pomyśleć, czy kocha Konrada i chce z
nim być.
-Co?!
Ja ją rozdzielam z Bartmanem, a ona znajduje sobie innego gościa?!-
zamurowało mnie.
-Coś
ty powiedział?!- spuścił głowę.- Co zrobiłeś?! Gadaj i tak już
się wydało!
-Zaaranżowałem
sytuacje, w której Zbyszek podsłuchał moją rozmowę z kumplem, z
której wynikało, że to ja jestem ojcem dziecka, a nie on.
-Co?!
Podawałeś się za przyjaciela Moniki, a zniszczyłeś jej życie!
-Ja
ją kocham!
-To
nie jest miłość to jest obsesja! Idź i nie pokazuj mi się więcej
na oczy!
Po
tym jak wyszedł szybko pojechałem do Bartmana. Musiałem go
przeprosić i wszystko wytłumaczyć. Przez tego kretyna mieli nie
być razem? Nie pozwolę na to. Zadzwoniłem do drzwi.
-Co
tu robisz?- zapytał mnie na wstępie.
-Musimy
pogadać. Mogę wejść?
Wpuścił
mnie, a ja najlepiej jak mogłem opowiedziałem mu czego się
dowiedziałem. Z jego twarzy ciężko było na początku cokolwiek
odczytać. W końcu, gdy skończyłem wkurzył się i zwyzywał
Łukasz tak jak trzeba. Potem posmutniał i usiadł.
-Co
ja narobiłem. Przez tego imbecyla straciłem rodzinę. Powiedz mi
błagam gdzie oni są?
-Z
tego co wiem to właśnie są w samolocie.
Popatrzył
na mnie pytająco.
-Monika
wraca z dzieckiem do kraju na miesiąc, bo w niecałe dwa miesiące
zdała cały rok studiów.
-Gdzie
była?
-W
Bostonie.
-Uciekła
ode mnie tam gdzie wcześniej?
-Tak,
ale musisz wiedzieć, że masz konkurencję.
-Jaką?-
był zdenerwowany.
-Konrad
wyznał Moni miłość, a ona przyjeżdża zastanowić się, czy go
kocha.
-Nie
dam jej odejść. Nie stracę jej po raz kolejny.
Dziś jestem taka szczęśliwa po wygranej Resovii, że postanowiłam wrzucić rozdział :D Komentujcie rozdział i piszcie jak emocje po meczu ;)
Jest jak zwykle świetny!!! :)
OdpowiedzUsuńKocham Twój blog!!! :)
Emocje po meczu o jeny zostały aż do dziś ! Tak sie darłam jak Sovia wygrała, że sąsiadka złożyła mi wizytę xd a co do blogu to jest zajebisty ! Czekam na wiecej ;)
OdpowiedzUsuń