-Ja was zabije za to!-
rzucił się na siatkarzy.
Jednak przewaga liczebna
była po ich stronie i już po chwili leżał na podłodze z rękami
wywiniętymi do tyłu. Bełchatowianie ze śmiechem przyglądali się
całemu zajściu razem ze mną i Zbyszkiem.
-Puszczaj!- krzyczał
libero.
-Robi się Krzysiu, ale
najpierw coś ci wyjaśnię. To jest zemsta za serpentyny- powiedział
Alek.
Posłusznie puścili go.
-Przez was wyglądam jak
zmokła kura- użalał się Krzysiu- I jak ja do domu wrócę?
-Nie martw się coś ci
pożyczę. Nie chcemy, żeby nasz podstawowy gracz się rozchorował-
zaproponował ZB9.
-Dzięki.
-Dobra, ale chyba nie
przyszliśmy tu po to, żeby śmiać się z Igły. Chociaż to też
fajne zajęcie- wtrącił się Winiar- Gdzie wasz syn?
-Śpi- odpowiedzieliśmy
równo z Zibim.
-Ej mieliśmy poznać
małego Bartmana- oburzył się Mariusz.
-Poznacie. Znając jego
możliwości za jakieś pół godziny się obudzi- powiedziałam.
-Dobra to w takim razie
opowiadajcie jak się poznaliście.
Popatrzyłam na Zbyszka.
Nie miałam siły tego opowiadać. Chyba zrozumiał, bo zaczął
mówić.
-Spotkaliśmy się na
moim pierwszym treningu w Resovii. Monika przyszła na podpromie z
kuzynem. Od razu się w niej zakochałem.
-Uuuu miłość od
pierwszego wejrzenia- zaśmiał się Paweł.
-I niedostępna.
-Jak to?- popatrzył na
mnie.
-Byłam zajęta-
odpowiedziałam.
-Czyli będzie to mrożąca
krew w żyłach historia o niespełnionej miłości- skomentował
Karol.
Wszyscy zaczęli się
śmiać.
-Jak widzisz raczej
spełnionej- powiedział ZB9.-Udało mi się ja złapać jak
wychodziła z hali i wziąć numer telefonu. Zaprosiłem na następny
trening i zaproponowałem, żeby pograła z nami.
-Pamiętam!- wtrącił
się Igła- Ale wam w dupę dała!
Zibi wystawił mu język.
-Mniejsza z tym. Ważne,
że Pit ma długi język- popatrzył na środkowego.
-Nie narzekaj. Gdyby nie
mój długi język możliwe, że nie bylibyście razem- skomentował.
-W sumie racja- dalsza
opowieść przebiegła już bez przerywania, a przynajmniej do
pewnego momentu.
-Aż do Stanów przed
tobą uciekła?- zaśmiał się Mariusz.
-Czy każdy musi to
komentować?- zapytał zirytowany Zbyszek.
Po opowieści usłyszałam
płacz synka. Poszłam go przynieść.
-Jest i mały Bartman-
uśmiechnął się Winiar- Mogę?
-Jasne- podałam mu
Piotrusia.
Przechodził z rąk do
rąk.
-Dobra oddajcie mi już
syna- odezwał się ZB9.
Wziął go na ręce i się
z nim bawił. Pogadaliśmy jeszcze trochę z siatkarzami. Potem
musieli iść. Złapałam laptopa i zaczęłam pisać do Bostonu.
-Co robisz?- mój
narzeczony wszedł do sypialni.
-Pisze do uczelni.
-Po co?
-Bo chcę zostać z wami
na święta- uśmiechnęłam się- Po nowym roku wrócę do USA. No
chyba, że nie chcesz?
-Ja nie chcę? Nie żartuj
nawet.
Podszedł i zaczął mnie
całować.
-Zibi. Piotruś nie śpi-
upomniałam go.
-A właśnie, że śpi-
uśmiechnął się.
Więcej nie musiał
mówić. Odłożyłam laptopa i wpiłam się w jego usta. Szybko
pozbyliśmy się ubrań. Nie odrywaliśmy się od siebie,
poznawaliśmy nasze ciała na nowo. Po dłuższej chwili leżałam
wtulona w ZB9.
Konrad:
Na
wszystkich portalach było ich zdjęcie z synem. Te nagłówki:
Największe ciacho polskiej reprezentacji siatkówki jest zajęte.
Dlaczego do niego wróciła? Po tym wszystkim co jej zrobił
powinna go znienawidzić. Myślałem, że stworzymy rodzinę. Nie
zdradzę się, że wiem o ich związku. Poczekam, aż wrócą do
Bostonu i zrobię wszystko, żeby ją zdobyć.
Przepraszam za późną porę, ale jestem zdołowana przegraną Resovii. Było tak blisko zakończenia tego, ale trzeba wierzyć i kibicować jutro. Kto będzie oglądał i kibicował ze mną?
ja! :) super Blog ! // Justyna ; )
OdpowiedzUsuń