środa, 13 lutego 2013

Rozdział XXI

     Następnego dnia zadzwonił do mnie Łukasz. Powiedział, że zostawiłam ostatnio w parku maszyn bluzę. Faktycznie na ostatnim meczu ją zdjęłam i potem nie wzięłam. Chciał, żebym ją dziś odebrała, ale miałam wizytę u lekarza.
-Tylko, że w najbliższym czasie nie dam rady ci jej podrzucić- zaczął tłumaczyć żużlowiec.
-Mam pomysł zapytam Zbyszka, może podjedzie po nią. Dam ci znać ok?
-Spoko to czekam.
Zadzwoniłam do Zibiego, który był akurat na treningu.
-Cześć kochanie co tam?
-Cześć słuchaj podjedziesz na stadion, bo zostawiłam na ostatnim meczu bluzę w parku maszyn, a mam wizytę u lekarza i nie dam rady jej odebrać.
-Jasne, ale czekaj. Na jakim meczu?
-No żużlowym.
-Nie powinnaś chodzić tam sama.
-Nie byłam sama. Był ze mną Dawid.
-Porozmawiamy o tym w domu, bo teraz trener mnie woła. Pa kocham cię.
-Ja też cię kocham pa.
Napisałam do Łukasza, że Zbyszek podjedzie po moją bluzę i poszłam się przebrać, bo o 14 miałam być u lekarza.

Zbyszek:

Zaraz po treningu pojechałem odebrać bluzę Moni. Po powrocie chciałem z nią porozmawiać na temat jej chodzenia na żużel. Gdy wszedłem do parku maszyn usłyszałem rozmowę Łukasza z jakimś gościem.
-Łukasz, ale chłopak Moniki wie o tym?
-No coś ty gdyby wiedział to już dawno by ją zostawił.
-Ale powiecie mu?
-Jasne, że nie. On nie może się dowiedzieć, że to jest moje dziecko.
Że co?! To niemożliwe, to nie może być jego dziecko. Udałem, że nic nie słyszałem i podszedłem do nich.
-Cześć przyjechałem po bluzę.
-A jasne trzymaj.
Wziąłem bluzę i bez pożegnania wyszedłem.

Łukasz:

-Słyszał?- zapytałem Pawła.
-Wszyściutko widziałem go.
-Więc teraz chyba ją zostawi nie?
-Pewnie tak, tylko wiesz stąpasz po cienkim lodzie.
-Niby dlaczego?
-Jeśli on powie Monice skąd to wie to stracisz u niej jakiekolwiek szanse.
-Kurde nie pomyślałem, ale jeśli nie powie to mam szansę być z nią. Dzięki za pomoc.
-Spoko, ale nie każ mi więcej tego robić. Nie lubię kłamać.
Mój plan zaczął działać. Teraz pozostało mi tylko czekać.

Zbyszek:

Pędziłem do domu. Musiałem szybko porozmawiać z Moniką. Wpadłem do mieszkania. Nie było jej jeszcze. Każda chwila dłużyła mi się. Po 10 minutach usłyszałem otwieranie drzwi.
-Kochanie jesteś?
Podszedłem do Moniki. Chciała mnie pocałować, ale się odsunąłem. Była zdezorientowana.
-Co się stało?
-Czemu mi nie powiedziałaś, że to nie moje dziecko?
-Słucham?! Zbyszek skąd ci to przyszło do głowy?!
-To nie jest moje dziecko!
-Na jakiej podstawie tak sądzisz?!
-Nie ważne po prostu przyznaj się, że mnie zdradziłaś!
-Oszalałeś! Nidy cię nie zdradziłam!
-Mnie posądzałaś o zdradę, a sama się łajdaczyłaś!
Zobaczyłem łzy w jej oczach. Zamachnęła się i dała mi w twarz. Pobiegła do sypialni. Nie poszedłem za nią tylko wziąłem kurtkę, wyszedłem i trzasnąłem drzwiami.

Monika:

Nie mogę uwierzyć jak on mógł mnie o to oskarżyć?! Na jakiej podstawie?! Usłyszałam jak trzasną drzwiami. Wzięłam telefon i szybko wybrałam numer.
-Cześć „siostra” co jest?
-Dawid błagam cię przyjedź po mnie- głos mi się łamał.
-Co się stało?! Coś z dzieckiem?! Gdzie jesteś?!
-U Zbyszka. Powiem ci jak przyjedziesz.
-Będę najszybciej jak się da.
Wyjęłam walizkę i zaczęłam ją pakować. Nie miałam zamiaru zostać w tym mieszkaniu ani chwili dłużej. Spakowałam większość rzeczy. Usłyszałam dzwonek. Pobiegłam otworzyć.
-Monia co się stało?- Dawid przytulił mnie.
-Weź moje rzeczy do samochodu.
Nie pytał o nic więcej. Znosił moje rzeczy, a ja pakowałam resztę. Po chwili nic mojego już nie zostało. Pojechałam z kuzynem do domu. Wchodząc uświadomiłam sobie, że znów wracam do początku. „Brat” wniósł wszystkie moje rzeczy, a potem usiadł obok mnie na kanapie. Opowiedziałam co się stało, a on nic nie mówiąc przytulił mnie.
-Monia właściwie miałem dziś do ciebie jechać.
-Tak? Po co?
-Przyszedł do ciebie list.
Poszedł go przynieść, a następnie podał mi.
-To z Bostonu. Ciekawe czego chcą.
Otworzyłam kopertę i przeczytałam.
-Co piszą?- spytał Dawid.
-Chcą, żebym przeprowadziła się do Bostonu i tam studiowała. Wybrali trzech najlepszych stażystów i im to zaproponowali.
-Co zrobisz?
-Urodzę i z dzieckiem polecę do Stanów.
-Co?! Ale jak ty sobie dasz radę?!
-Spokojnie wszystko będzie dobrze.
Ktoś zadzwonił do drzwi. Kuzyn poszedł otworzyć. Usłyszałam znajomy głos.
-Dzień dobry zastałem Monikę?

Dziś trochę dłuższy, bo musiałam wszystko w jednym rozdziale napisać. Jak się podoba?

1 komentarz: