W
drodze do domu żadne z nas się nie odezwało. Gdy weszliśmy do
mieszkania przytuliłam się do Zbyszka. Po policzku popłynęły mi
łzy.
-Hej
spokojnie. Ten kretyn na ciebie nie zasłużył.- gładził mnie po
włosach.
Podniosłam
głowę, a on otarł mi łzy. Pocałowałam go. Tak bardzo teraz
potrzebowałam kogoś bliskiego. Zdałam sobie wtedy sprawę, że już
pierwszego dnia się w nim zakochałam, ale nie chciałam tego
przyznać przed samą sobą. To jak odjechał przed moi wyjazdem do
Krakowa mi to uświadomiło. Nie chciałam wtedy żeby odjechał.
Chciałam, żeby został i walczył o mnie. Teraz wiedziałam to na
pewno: kocham go. Oderwałam się od niego i popatrzyłam mu w oczy.
-Kocham
cię.- chciałam mu to w końcu powiedzieć.
Uśmiechnął
się i wziął mnie na ręce. Zupełnie się tego nie spodziewałam.
Zaczął kręcić się w kółko. W pewnym momencie stracił
równowagę i wylądowaliśmy na kanapie. Leżałam pod nim.
-Nawet
nie wiesz jaki jestem szczęśliwy- widziałam to w jego oczach.
Pocałował
mnie, po chwili wziął na ręce i nie przestając całować zaniósł
do sypialni. Po miłosnych uniesieniach leżałam przytulona do niego
i kreśliłam kółka na jego nagim torsie.
-Muszę
wracać do domu.- powiedziałam w końcu.
-Już?-
spytał zdziwiony.
-Jak
to już? Mam ci przypomnieć, że nie nocowałam w domu?
-Nie
musisz nigdy o tym nie zapomnę- uśmiechnął się i pocałował
mnie.
Zaczęłam
się ubierać i pakować wszystkie rzeczy do torby. Sprawdziłam
jeszcze czy wszystko wzięłam i zasunęłam torbę. Poczułam ręce
na biodrach.
-Zostań
jeszcze- zaczął całować mnie po szyi.
-Nie
mogę Dawid pewnie się martwi. Muszę mu w końcu wszystko dokładnie
wyjaśnić.
-No
dobrze, ale cię odwiozę, a wcześniej pojedziemy zjeść obiad.-
uśmiechnął się do mnie.
-Bardzo
chętnie skorzystam.- pocałowałam go.
Wziął
moją torbę i wyszliśmy. Pojechaliśmy na obiad . Zbyszek rozdał
kilka autografów. Potem odwiózł mnie do domu.
-Kiedy
się zobaczymy?- Zibi popatrzył mi w oczy.
-Nie
masz mnie jeszcze dość?- zapytałam śmiejąc się.
-Ciebie
nigdy nie będę miał dość- pocałował mnie- przyjdź jutro na
trening, zagramy razem.
-Co
by trener powiedział? Już dwa dni z rzędu z wami grałam.
-Mówił,
że grasz lepiej od nas.- zaczął się śmiać- weź rzeczy i
przyjdź. Porozmawiasz z trenerem i zobaczysz, że pozwoli ci
codziennie przychodzić.
-Dobrze
zgadzam się, ale mam warunek.
-Jaki?
-Przyjedziesz
po mnie, bo nie chcę mi się autobusem jechać.-zaśmiałam się.
-Z
przyjemnością. Będę o 11:30.- pocałował mnie na pożegnanie i
pojechał.
Weszłam
do domu, ale Dawida nie było. Poszłam się rozpakować. Gdy
skończyłam usłyszałam otwieranie drzwi. Zbiegłam na dół.
-Monia!-
podbiegł do mnie i przytulił, a ponieważ był dużo wyższy
zawisłam w powietrzu.
-”Brat”
wiem, że się o mnie martwiłeś, ale miło by mi było gdybyś mnie
nie udusił i odstawił na ziemię.
-Jasne
przepraszam.- odstawił mnie na ziemię- opowiedz teraz dokładnie co
się stało.
-Dobrze
tylko mi nie przerywaj zgoda?
-Zgoda.
Zaczęłam
opowiadać mu wszystko. Widać było jego zdenerwowanie, gdy mu
opowiadałam jak przyszłam do mieszkania Michała, jednak nie
odezwał się tak jak prosiłam. Dopiero gdy doszło do tego, że
spędziłam noc z Zibim przerwał mi.
-Uuuu
to dlatego tak promieniejesz- uśmiechnął się, a ja spojrzałam na
niego- już się nie odzywam.
Powiedziałam
o treningu, o tym jak czekał na mnie pod halą i co mi zarzucił.
Gdy doszłam do momentu jak Zbyszek uderzył Michała w twarz Dawid
się uśmiechnął od ucha do ucha.
-Już
go lubię. Teraz on będzie mnie nazywał szwagrem?
-Możliwe.
Dobra wychodzimy gdzieś czy będziemy tak gadać?
-Jedziesz
ze mną do „Fabryki”, do Błażowej. Szykuje się nie zła
impreza.
-Pewnie,
że jadę. Nie odpuszczę tego. O której?
-Za
dwie godziny wyjeżdżamy. Szykuj się.
Szybko
poszłam do łazienki. Wykąpałam się, wysuszyłam i ułożyłam
włosy. Poszłam się ubrać. Postawiłam na koronkową sukienkę do
połowy uda, na ramiączkach w kolorze kremowym. Do tego czarny pasek
i szpilki. Makijaż zrobiłam naturalny i namalowałam czarne kreski
nad oczami. Zeszłam na dół. Zobaczyłam Dawida w czarnych jeansach
i granatowej koszuli. Wyglądał bardzo przystojnie.
-Hej
przystojniaku- uśmiechnęłam się do niego- wiesz czasem żałuje,
że jesteśmy spokrewnieni.
-Ty,
a co ja mam powiedzieć piękna? Wiesz, że kiedyś byłem w tobie
zakochany?
-Co?
Nigdy mi tego nie mówiłeś.
-Nie
było o czym. Nigdy nie moglibyśmy być razem, a z czasem zacząłem
patrzeć na ciebie jak na siostrę, więc nie było o czym mówić.
-Skoro
czas na zwierzenia to ja też się przyznam. Kiedyś jak twoi kumple
wzięli mnie za twoją dziewczynę zastanawiałam się jakby to było.
I wiesz co wydawało się bardzo fajnie. Wtedy przez jakiś czas
patrzyłam na ciebie nie jak na kuzyna tylko jak na faceta.
-Ty
też mi nigdy o tym nie mówiłaś.
-Dobra
koniec zwierzeń. Jedziemy?
-Jasne.
Dziś trochę później , ale nie dałam rady wcześniej dodać. Komentujcie ;)
suuper <3
OdpowiedzUsuń