piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział X

          Nie wiedziałem co mam robić. Majka nie chciała już ze mną być, a przecież kochałem ją i nasze dziecko. Musiałem poprosić o pomoc Michała. Kochał swoją siostrę i powinno mu zależeć na jej szczęściu. Wsiadłem w samochód i po 15 minutach stałem pod jego mieszkaniem. Otworzyła mi Klaudia. Nie była zbyt szczęśliwa na mój widok.
-Jest Michał?- spytałem.
-Jest, ale wątpię czy chce z tobą rozmawiać.
-Nawet jeśli nie chce to to zrobi- wepchałem się do środka.
-Czego chcesz?- warknął Bartman.
-Pogadać o Majce.
-Nie ma o czym rozmawiać.
-Jest. Nie wyjeżdżam do Rosji, zostaję w Rzeszowie, by być blisko niej i dziecka.
-Mówiłeś jej to?
-Tak.
-I co odpowiedziała?
-Że nie chce ze mną być.
-Zuch dziewczyna- powiedział tylko i usiadł w salonie na kanapie.
Zamurowało mnie. Czy on naprawdę pochwalał zachowanie siostry? Chciał, żeby została samotną matką?
-Co ty gadasz? Przecież ja ją kocham, ona mnie. Będziemy mieli dziecko. Musimy być razem.
-No właśnie nic nie musicie. Nie dziwię jej się, że nie chce do ciebie wrócić. Za chwilę zmienisz zdanie i zdecydujesz, że jedziesz do Rosji. Ona potrzebuje spokoju, stabilizacji, a z tobą tego nie zazna. Dobrze, że pojawił się Mateusz.
-Kto?- zdziwiłem się.
-Mateusz. Nie pytaj, nic ci nie powiem. Chyba już czas na ciebie.
Wyszedłem i trzasnąłem drzwiami. Pojechałem pod dom Majki. Akurat wychodził z niego chłopak, z którym widziałem ją pod szkołą. Śmiała się. Pocałowała go w policzek i sobie poszedł. Czułem, że zaraz eksploduję. Byłem zazdrosny.

Piotrek:

           Siedziałem w domu z Jessicą i planowaliśmy ślub. Listę gości już zrobiliśmy teraz wybieraliśmy kościół i restaurację. Wtedy zadzwonił dzwonek. Pocałowałem narzeczoną i poszedłem otworzyć. Był to Kamil z Michałem.
-Hej bracie- powiedzieli równo i uśmiechnęli się.
-No cześć. Wchodźcie.
Rozebrali się i usiedli w salonie po obu stronach Jessici. Zaglądnęli jej przez ramię.
-No to widzę, że w dobrym momencie się zjawiliśmy- znów równo się odezwali.
-Czy wy zawsze musicie mówić chórem?- spytałem.
-Jakoś tak samo wychodzi- kolejny raz mówili razem.
Zaśmiałem się tylko i zająłem miejsce obok nich.
-Widzisz jest taka sprawa- zaczął Michał.
-Klaudia i Ania nas do tego namawiały- dodał Kamil.
-Żebyśmy urządzili potrójny ślub- to już powiedzieli chórem.
-Potrójny ślub?- zdziwiłem się- No nie wiem. Jess co o tym myślisz?- spytałem narzeczoną.
-Mi się pomysł podoba- uśmiechnęła się- Byłaby to niezapomniana impreza.
Zaczęliśmy omawiać szczegóły. Lista gości oczywiście się powiększyła. Na szczęście dziewczyny przygotowały listę Michałowi i Kamilowi. Zaczęliśmy szukać w internecie restauracji gdzie zmieściłoby się tyle osób. Po godzinie szukania znaleźliśmy. Od razu zadzwoniliśmy i pytaliśmy się o wolne terminy. Najbliższy był za pół roku. Wspólnie ustaliliśmy, że może być i go zarezerwowaliśmy, oraz umówiliśmy się na dogadanie szczegółów za tydzień.
-Teraz kościół- Michał zatarł ręce.
-Może już nie dzisiaj- poprosiła Jessica- I tak dużo mamy.
-No dobra. To my spadamy- powiedział Kamil- Jedziemy do Majki.
-Do Majki? Może zabrałbym się z wami.
-Jak chcesz to jedź.
Ubraliśmy się i pojechaliśmy.

Majka:

           Siedziałam w domu i robiłam zadania. Wcześniej był Mateusz, żeby pomóc mi zmontować film. Wyszedł całkiem nie źle. W końcu musiał się zbierać. Dobrze nam się razem rozmawiało. Czułam się przy nim swobodnie. Nie mówiłam mu na razie o swojej ciąży, bo za krótko się znaliśmy. Wtedy usłyszałam dzwonek. Taty i mamy nie było, bo pojechali gdzieś razem, więc zeszłam otworzyć.
-Niespodzianka- usłyszałam i na moje usta wkradł się wielki uśmiech.
-Co wy tu robicie?- uścisnęłam każdego po kolei.
-Przyjechaliśmy do ciebie- powiedział Piotrek- W końcu jesteś naszą małą siostrzyczką. W dodatku w ciąży.
Pokręciłam tylko głową i usiedliśmy w salonie. Pytali jak się czuje, czy mi czegoś nie potrzeba. Wzruszała mnie ich troska. Tacy bracia rzadko się zdarzają.
-A co u was?- spytałam.
-No wiesz … Ja i Jess planujemy ślub- odpowiedział Piotrek.
-Ja i Klaudia też- dodał Michał.
-Ja i Ania też- uśmiechnął się Kamil.
Spojrzała na nich zdziwiona. Dziwnie się uśmiechali.
-Będzie potrójny ślub- wyjaśnił Piotrek.
-O matko- uśmiechnęłam się- Rodzice wiedzą?
-Nie. Dowiadujesz się pierwsza- uśmiechnął się Misiek.
-A kiedy?
-Za pół roku- odpowiedzieli chórem.
Cieszyłam się, że chociaż im się w życiu układa. Opowiadali o niekończącej się liście gości, o szukaniu restauracji, Michał i Kamil o panice swoich narzeczonych w związku z wyborem sukni ślubnej. Słuchałam ich uważnie i zastanawiałam się nad swoim życiem. Byłam sama, w ciąży. Mimo że Sebastian chciał do mnie wrócić nie umiałam mu zaufać. Bałam się, że zmieni zdanie i wyjedzie.
-Cieszę się, że wam się układa- przytuliłam każdego po kolei.
Gdy wyszli zadzwonił mi telefon.
-Cześć Mati. Już się stęskniłeś?
-Za tobą? No pewnie. Co robisz?
-Odrabiam zadania.
-Teraz? Przecież jutro sobota.
-Dlatego robię to dziś by całą sobotę mieć wolną.
-A chyba, że tak- zaśmiał się- To skoro masz jutro czas to może wyjdziemy razem na kawę?- zaproponował.
-W sumie czemu nie.
-Będę po ciebie o pierwszej.
-Dobra będę czekać. Pa.
-Pa.
Rozłączyłam się. Skończyłam robić zadania i poszłam wziąć prysznic. Gdy położyłam się w łóżku momentalnie zasnęłam. Rano obudziłam się wypoczęta. Zjadłam śniadanie i przygotowałam się do wyjścia. Zdążyłam jeszcze sprawdzić e-maila, gdy zadzwonił dzwonek.
-To idziemy?- spytał Mateusz.
-Pewnie- zamknęłam drzwi i wzięłam go pod ramię.