piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział X

          Nie wiedziałem co mam robić. Majka nie chciała już ze mną być, a przecież kochałem ją i nasze dziecko. Musiałem poprosić o pomoc Michała. Kochał swoją siostrę i powinno mu zależeć na jej szczęściu. Wsiadłem w samochód i po 15 minutach stałem pod jego mieszkaniem. Otworzyła mi Klaudia. Nie była zbyt szczęśliwa na mój widok.
-Jest Michał?- spytałem.
-Jest, ale wątpię czy chce z tobą rozmawiać.
-Nawet jeśli nie chce to to zrobi- wepchałem się do środka.
-Czego chcesz?- warknął Bartman.
-Pogadać o Majce.
-Nie ma o czym rozmawiać.
-Jest. Nie wyjeżdżam do Rosji, zostaję w Rzeszowie, by być blisko niej i dziecka.
-Mówiłeś jej to?
-Tak.
-I co odpowiedziała?
-Że nie chce ze mną być.
-Zuch dziewczyna- powiedział tylko i usiadł w salonie na kanapie.
Zamurowało mnie. Czy on naprawdę pochwalał zachowanie siostry? Chciał, żeby została samotną matką?
-Co ty gadasz? Przecież ja ją kocham, ona mnie. Będziemy mieli dziecko. Musimy być razem.
-No właśnie nic nie musicie. Nie dziwię jej się, że nie chce do ciebie wrócić. Za chwilę zmienisz zdanie i zdecydujesz, że jedziesz do Rosji. Ona potrzebuje spokoju, stabilizacji, a z tobą tego nie zazna. Dobrze, że pojawił się Mateusz.
-Kto?- zdziwiłem się.
-Mateusz. Nie pytaj, nic ci nie powiem. Chyba już czas na ciebie.
Wyszedłem i trzasnąłem drzwiami. Pojechałem pod dom Majki. Akurat wychodził z niego chłopak, z którym widziałem ją pod szkołą. Śmiała się. Pocałowała go w policzek i sobie poszedł. Czułem, że zaraz eksploduję. Byłem zazdrosny.

Piotrek:

           Siedziałem w domu z Jessicą i planowaliśmy ślub. Listę gości już zrobiliśmy teraz wybieraliśmy kościół i restaurację. Wtedy zadzwonił dzwonek. Pocałowałem narzeczoną i poszedłem otworzyć. Był to Kamil z Michałem.
-Hej bracie- powiedzieli równo i uśmiechnęli się.
-No cześć. Wchodźcie.
Rozebrali się i usiedli w salonie po obu stronach Jessici. Zaglądnęli jej przez ramię.
-No to widzę, że w dobrym momencie się zjawiliśmy- znów równo się odezwali.
-Czy wy zawsze musicie mówić chórem?- spytałem.
-Jakoś tak samo wychodzi- kolejny raz mówili razem.
Zaśmiałem się tylko i zająłem miejsce obok nich.
-Widzisz jest taka sprawa- zaczął Michał.
-Klaudia i Ania nas do tego namawiały- dodał Kamil.
-Żebyśmy urządzili potrójny ślub- to już powiedzieli chórem.
-Potrójny ślub?- zdziwiłem się- No nie wiem. Jess co o tym myślisz?- spytałem narzeczoną.
-Mi się pomysł podoba- uśmiechnęła się- Byłaby to niezapomniana impreza.
Zaczęliśmy omawiać szczegóły. Lista gości oczywiście się powiększyła. Na szczęście dziewczyny przygotowały listę Michałowi i Kamilowi. Zaczęliśmy szukać w internecie restauracji gdzie zmieściłoby się tyle osób. Po godzinie szukania znaleźliśmy. Od razu zadzwoniliśmy i pytaliśmy się o wolne terminy. Najbliższy był za pół roku. Wspólnie ustaliliśmy, że może być i go zarezerwowaliśmy, oraz umówiliśmy się na dogadanie szczegółów za tydzień.
-Teraz kościół- Michał zatarł ręce.
-Może już nie dzisiaj- poprosiła Jessica- I tak dużo mamy.
-No dobra. To my spadamy- powiedział Kamil- Jedziemy do Majki.
-Do Majki? Może zabrałbym się z wami.
-Jak chcesz to jedź.
Ubraliśmy się i pojechaliśmy.

Majka:

           Siedziałam w domu i robiłam zadania. Wcześniej był Mateusz, żeby pomóc mi zmontować film. Wyszedł całkiem nie źle. W końcu musiał się zbierać. Dobrze nam się razem rozmawiało. Czułam się przy nim swobodnie. Nie mówiłam mu na razie o swojej ciąży, bo za krótko się znaliśmy. Wtedy usłyszałam dzwonek. Taty i mamy nie było, bo pojechali gdzieś razem, więc zeszłam otworzyć.
-Niespodzianka- usłyszałam i na moje usta wkradł się wielki uśmiech.
-Co wy tu robicie?- uścisnęłam każdego po kolei.
-Przyjechaliśmy do ciebie- powiedział Piotrek- W końcu jesteś naszą małą siostrzyczką. W dodatku w ciąży.
Pokręciłam tylko głową i usiedliśmy w salonie. Pytali jak się czuje, czy mi czegoś nie potrzeba. Wzruszała mnie ich troska. Tacy bracia rzadko się zdarzają.
-A co u was?- spytałam.
-No wiesz … Ja i Jess planujemy ślub- odpowiedział Piotrek.
-Ja i Klaudia też- dodał Michał.
-Ja i Ania też- uśmiechnął się Kamil.
Spojrzała na nich zdziwiona. Dziwnie się uśmiechali.
-Będzie potrójny ślub- wyjaśnił Piotrek.
-O matko- uśmiechnęłam się- Rodzice wiedzą?
-Nie. Dowiadujesz się pierwsza- uśmiechnął się Misiek.
-A kiedy?
-Za pół roku- odpowiedzieli chórem.
Cieszyłam się, że chociaż im się w życiu układa. Opowiadali o niekończącej się liście gości, o szukaniu restauracji, Michał i Kamil o panice swoich narzeczonych w związku z wyborem sukni ślubnej. Słuchałam ich uważnie i zastanawiałam się nad swoim życiem. Byłam sama, w ciąży. Mimo że Sebastian chciał do mnie wrócić nie umiałam mu zaufać. Bałam się, że zmieni zdanie i wyjedzie.
-Cieszę się, że wam się układa- przytuliłam każdego po kolei.
Gdy wyszli zadzwonił mi telefon.
-Cześć Mati. Już się stęskniłeś?
-Za tobą? No pewnie. Co robisz?
-Odrabiam zadania.
-Teraz? Przecież jutro sobota.
-Dlatego robię to dziś by całą sobotę mieć wolną.
-A chyba, że tak- zaśmiał się- To skoro masz jutro czas to może wyjdziemy razem na kawę?- zaproponował.
-W sumie czemu nie.
-Będę po ciebie o pierwszej.
-Dobra będę czekać. Pa.
-Pa.
Rozłączyłam się. Skończyłam robić zadania i poszłam wziąć prysznic. Gdy położyłam się w łóżku momentalnie zasnęłam. Rano obudziłam się wypoczęta. Zjadłam śniadanie i przygotowałam się do wyjścia. Zdążyłam jeszcze sprawdzić e-maila, gdy zadzwonił dzwonek.
-To idziemy?- spytał Mateusz.
-Pewnie- zamknęłam drzwi i wzięłam go pod ramię.

sobota, 23 listopada 2013

Rozdział IX

        Przyglądałam się wszystkiemu z boku. Michał kłócił się z Sebastianem, tato ich słuchał. W końcu zorientował się o co chodzi.
-Zostawiasz ją? Teraz?- zdenerwował się- Wynoś się!
Razem z bratem wyprowadzili go z domu. Po moich policzkach znów poleciały łzy. Wraz z jego odejściem moje życie traciło sens. Moje dziecko traciło ojca. Wtedy do pokoju wrócił Misiek i przytulił mnie.
-Nie warto płakać przez niego.
-Ale ja go kocham.
-W końcu przestaniesz.
-Czemu to tak boli?- wtuliłam się w niego.
-Obiecuję, że przestanie. Dasz sobie radę bez niego, a ja ci w tym pomogę. Zresztą nie tylko ja. Kamil i Piotrek też.
-Dziękuję.
-Nie masz za co. Jesteś moją młodszą siostrą. Muszę się o ciebie troszczyć.
Następnego dnia w szkole pojawił się nowy chłopak. Przeniósł się do naszej klasy z innego liceum. Wychowawczyni nam go przedstawiła.
-To jest Mateusz. Od dziś będzie chodził z wami do klasy. Mam nadzieję, że miło go przyjmiecie. Mateusz usiądź obok Majki- wskazała miejsce obok mnie.
Posłusznie zajął puste miejsce. Odwrócił się do mnie i uśmiechnął.
-Mateusz- podał mi rękę.
-Maja- uścisnęłam ją.
Na każdej lekcji jak tylko dało radę siadał obok mnie. Był angielski. Nauczycielka zaczęła dzielić nas na pary mieszane.
-Maja będziesz z Mateuszem. Musicie nakręcić filmik przedstawiający dialog w sklepie, księgarni i przynieść mi za tydzień.
Po lekcjach poszłam do szatni. Szybko się przebrałam i wyszłam ze szkoły. Usłyszałam, że mnie ktoś woła. Odwróciłam się.
-Czemu tak uciekasz?- spytał chłopak.
-Nie uciekam. Po prostu idę do domu.
-Panno Bartman pani pamięta, że mamy razem zadanie zrobić?- spytał uśmiechnięty.
-Pamiętam, ale to dziś?- zdziwiłam się.
-Nie ma co tego odkładać. To co? Do mnie czy do ciebie?
-Wolę do mnie.
-To jedziemy.
Cały czas gadał. W ciągu pół godziny opowiedział mi chyba całe swoje życie. Ja nie miałam ochoty o sobie mówić, więc cieszyłam się, że on to robił. W końcu dojechaliśmy do domu. Akurat nikogo nie było.
-Napijesz się czegoś?
-Wody.
Wzięłam napoje i poszliśmy do mnie. Dość szybko wymyśliliśmy miejsce akcji i scenariusz. Zostało nam tylko to nagrać, ale nie mieliśmy nikogo kto mógłby to zrobić. Wtedy usłyszałam dzwonek.
-Cześć Michał- przytuliłam brata- Co ty tu robisz?
-Przyjechałem zobaczyć jak się czujesz.
-Dobrze. W sumie przydasz mi się. Chodź- pociągnęłam go do pokoju. Mocno się zdziwił na widok chłopaka.
-Misiek to jest Mateusz mój kolega ze szkoły. Mati to jest Michał mój brat.
-Michał Bartman. Bardzo mi miło poznać tak wspaniałego siatkarza.
-Bez przesady.
-Braciszku skoro już jesteś to pomożesz nam nagrać filmik.
W skrócie wytłumaczyłam mu o co chodzi. Wziął kamerę i wszystko nagrał. Mateusz musiał już iść. Pożegnał się i wyszedł. Usiadłam na łóżku obok Miśka. Przyglądał mi się badawczo. W końcu nie wytrzymałam.
-No co?
-Nie nic. Tylko mam wrażenie, że nie zostaniesz jednak samotną matką.
-Co? O czym ty mówisz?- zdziwiłam się.
-No o tym chłopaku. Widać, że mu się podobasz.
-Przestań to nieprawda.
-Prawda, prawda.
-Nawet jeśli. Jestem w ciąży, nie w głowie mi teraz faceci.
-A zobaczymy- powiedział tylko, pożegnał się ze mną i wyszedł.

Seba:

         Traciłem ją i nie wiedziałem co robić. Nie sądziłem, że z powodu jednego kontraktu mogę stracić Maję. Wiedziała jaka to dla mnie szansa. Zawsze marzyłem, żeby zagrać w Rosji chociaż jeden sezon, a teraz już nie byłem pewien. Bardziej zależało mi na Majce i dziecku. Wtedy usłyszałem dzwonek.
-Tato?- zdziwiłem się.
-Musimy porozmawiać- powiedział i wszedł do środka- Co tu odstawiasz? Rozmawiałem dziś ze Zbyszkiem i wszystko mi powiedział. Chcesz zostawić dziewczynę w ciąży? Nie tego cię uczyłem- widziałem, że był zły.
-Wiesz, że to życiowa szansa.
-Ale rodzina jest ważniejsza niż kariera.
-Wiem o tym.
-To co ty robisz? Czemu zostawiasz Majkę?- nie rozumiał.
-Nie chcę jej zostawić. Nie wiem co mam robić.
-Jak dla mnie nie ma nad czym się tu zastanawiać. Musisz zostać z Mają i dzieckiem w Rzeszowie inaczej ją stracisz. Chcesz tego.
Nie! Wszystko we mnie krzyczało. Wiedziałem już co muszę zrobić. Bałem się tylko, że nie będzie chciała mnie słuchać.
-Walcz o nią- powiedział ojciec.
-Obiecuję, że będę. Jeszcze dziś zadzwonię do Rosji i im odmówię.
-Cieszę się, że zrozumiałeś. A teraz leć do niej i postaraj się być przekonujący.
-Jasne.
Pożegnaliśmy się. Postanowiłem, że pojadę do Mai po treningu. Na hali nie było zbyt wesoło. Kamil i Piotrek już wiedzieli. Omijali mnie szerokim łukiem, a wszystkie ich zagrywki szły na mnie. Wiedziałem, że się wkurzą, bo kochają siostrę. Uznałem, że przeboleje jeden trening, a potem pojadę do Majki i się z nią pogodzę. Gdy tylko skończyliśmy pojechałem pod szkołę Majki. Wychodziła w towarzystwie jakiegoś chłopaka. Śmiała się. Wyszedłem z samochodu mocno podenerwowany. Gdy mnie zobaczyła zatrzymała się. Widziałem smutek w jej oczach. Zmierzyłem wzrokiem chłopaka.
-Możemy porozmawiać na osobności?- spytałem.
-Nie mamy o czym.
-Mamy.
-Nie. Zostaw mnie w spokoju. Zresztą przecież i tak miałeś taki zamiar.
-Nie zostawię cię. Zostaję w Rzeszowie.
-To zostań.
-Możemy nadal być razem.
-Ale ja już tego nie chcę.
-Co?- zdziwiłem się.
-Obecnie myślę tylko o swoim dziecku. Nie chcę zaraz usłyszeć, że jednak wyjeżdżasz i nas zostawiasz. Daj mi spokój- powiedziała i wyminęła mnie.

poniedziałek, 14 października 2013

Rozdział VIII

         Złapałem Klaudię za rękę i przyciągnąłem do siebie. Była zdziwiona. Pogładziłem ją po policzku i pocałowałem delikatnie.
-Nigdzie nie idziesz. Zostaniesz ze mną. O ile chcesz- dodałem.
-Michał- uśmiechnęła się- Kocham cię.
-Ja ciebie też.
Zacząłem ją całować. Powoli zmierzaliśmy do sypialni. Wiedziałem, że nie umiałbym bez niej żyć. Za bardzo ją kochałem. Spędziliśmy cudowne chwile, a potem pomogłem jej rozpakować walizkę. Gdy skończyliśmy przytuliłem ją.
-I jeszcze jedno- zacząłem.
-Wiem- przerwała mi- Nie będę już się widywać z Pawłem.
-Nie … to znaczy to też, ale -złapałem ją za rękę i wsunąłem na palec pierścionek- Nasze zaręczyny są nadal aktualne- uśmiechnąłem się.
Też się uśmiechnęła i pocałowała mnie. Usiedliśmy w salonie i oglądaliśmy jakiś film. Klaudia trzymała mi głowę na kolanach.
-Gdzie spędziłeś noc?- spytała nagle.
-U rodziców. Musiałem pogadać z Majką.
-No tak- westchnęła.
-Co?
-No ty i Maja jesteście kochającym się rodzeństwem. Tak myślałam, że to do niej się zwrócisz z prośbą o radę.
-To moja siostra. Mam zostać ojcem chrzestnym jej dziecka.
-Co?- podniosła się- Majka jest w ciąży?
-Tak- uśmiechnąłem się- Dziwne co? Ta która z całego rodzeństwa powinna mieć najpóźniej dziecko ma je najwcześniej.

Majka:

           Siedziałam w szkole, ale nie mogłam się na niczym skupić. Cały czas było mi niedobrze. W końcu nie wytrzymałam i poszłam do higienistki. Zwolniła mnie do domu, ale poprosiła, żeby ktoś po mnie przyjechał. Wybrałam numer do Seby.
-Cześć kochanie- usłyszałam jego głos.
-Cześć. Możesz po mnie przyjechać?
-Pewnie, ale myślałem, że dziś trochę później kończysz.
-Bo kończę, ale źle się czuje.
-Co się dzieje?- zaniepokoił się.
-Niedobrze mi. To normalne w ciąży.
-Będę za chwilę.
Przebrałam buty, założyłam kurtkę i wyszłam przed szkołę. Nie musiałam długo czekać. Seba szybko się zjawił. Wsiadłam do auta i pocałowałam go.
-I jak? Lepiej już?
-Powiedzmy, że nie jest źle. Jedziemy?
-Pewnie.
Po chwili byliśmy już w mieszkaniu Ignaczaka. Gdy tylko się rozebrałam pobiegłam do łazienki. Seba przytrzymał mi włosy.
-Nie musisz na to patrzeć- powiedziałam- Wyjdź.
-Nie zostawię cię.
Przepłukałam usta i usiadłam z ukochanym w salonie. Wziął mnie na kolana.
-Maja musimy pogadać bardzo poważnie.
-Co się dzieje?- zaniepokoiłam się- Już mnie nie chcesz?
-Co? Nawet tak nie mów. Kocham cię i nasze dziecko. Chodzi o coś zupełnie innego.
-Mów.
-Dostałem propozycję kontraktu w Rosji. To naprawdę świetna oferta.
-Zostawiasz mnie- ledwo było mnie słychać.
Wstałam i podeszłam do okna. Poczułam ręce na ramionach i szybko je strąciłam. Czułam jakby serce rozpadło mi się na tysiąc kawałków.
-Majka posłuchaj mnie. Nie chcę cię zostawić- położył mi ręce na biodrach i starał się przyciągnąć do siebie- Zagram tam tylko sezon, a potem wrócę.
-Podjąłeś już decyzję- stwierdziłam- Nic tu po mnie.
Szybko się ubrałam, złapałam za torbę i chciałam wyjść.
-Maja proszę. Dla mnie to też trudne.
-Dla ciebie?! To ja sama z dzieckiem zostanę nie ty!
-Proszę uspokój się. Nie powinnaś się denerwować- chciał mnie przytulić.
-Zostaw mnie- odepchnęłam go od siebie i wybiegłam z mieszkania.
Nie wiedziałam gdzie idę. Chciałam znaleźć się jak najdalej od niego. Po moich policzkach spływały łzy. Dlaczego teraz kiedy mieliśmy zostać rodzicami on wyjeżdżał? Dość późno wróciłem do domu. Tato od razu do mnie podszedł.
-Gdzie ty byłaś?- przytulił mnie- Majka przemarzłaś. Zarz zrobię ci herbatę.
-Nie chcę- pobiegłam do swojego pokoju.
Rzuciłam torbę i kąt i położyłam się na łóżku. Wybuchnęłam płaczem. Nie wiem jak długo tak leżałam. Wtedy ktoś zapukał do mojego pokoju.
-Chcę być sama!- krzyknęłam.
Ktoś wszedł do środka, przysiadł na łóżku i zaczął gładzić mnie po głowie.
-Siostra spokojnie.
-Michał- podniosłam się i wtuliłam się w niego.
-Nie płacz. Nie warto.
Przytulał mnie i starał się pocieszyć, jednak nie umiał, bo nie miał pojęcia co się stało. W końcu się uspokoiłam.
-Powiedz czemu płakałaś.
-Chodzi o Sebę- zaczęłam.
-Co z nim?
-Źle się czułam dziś w szkole i zostałam zwolniona. Przyjechał po mnie. Pojechaliśmy do niego i powiedział mi ...- głos mi się łamał.
-Proszę powiedz. Co on ci powiedział?- dopytywał brat.
-On mnie zostawia- znów wybuchnęłam płaczem.
-Co?! Zostawi ciężarną dziewczynę?! On nie ma honoru! Jak ja go dorwę- Michał chciał wstać, ale go powstrzymałam.
-Jedzie do Rosji. Ma tam podpisać kontrakt na jeden sezon. Co ja zrobię sama z dzieckiem?
-Nie bój się. Pomogę ci we wszystkim- gładził mnie po ramieniu- Sebastian to świnia. Nie ma prawa zostawiać cię samej.
Długo razem siedzieliśmy. Skończyliśmy temat Ignaczaka. Michał opowiedział mi jak pogodził się z Klaudią. Cieszyłam się, że chociaż moim braciom się układa.
-Kiedy weźmiecie ślub?
-Nie wiem jeszcze. Chcieliśmy z Piotrkiem, żeby to był podwójny ślub.
-To by była nie zła uroczystość.
Wtedy ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę.
Do pokoju wszedł tato. Widziałam, że mu ulżyło, gdy zobaczył, że już się uspokoiłam.
-Ktoś do ciebie- powiedział.
-Kto?
Odsunął się. Do pokoju wszedł Sebastian. Zamarłam. Michał od razu podniósł się. Nie miałam pojęcia co chciał zrobić.
-Nie zbliżaj się do Majki!

sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział VII

        Michał siedział u mnie dość długo. Wspominaliśmy dzieciństwo, śmialiśmy się. W pewnym momencie ktoś zapukał do pokoju.
-Proszę- powiedziałam.
-Mogę?
-Kamil!- ucieszyłam się i rzuciłam mu się na szyję.
-Cześć siostra-uścisnął mnie.
Spojrzał na Michała. Ten nie był szczęśliwy na jego widok. Nie wiedziałam co między nimi zaszło, ale musiałam ich pogodzić.
-Ej chłopaki. Co jest?
-Nic- odpowiedzieli równo.
-Przecież widzę. Już mówcie.
Pociągnęłam Kamila na łóżko gdzie siedział Michał. Ja usadowiłam się pomiędzy nimi. Nie patrzyli na siebie.
-Michał? Kamil?
-No dobra. Klaudia całowała się z Pawłem, a ten kretyn o tym wiedział i nie raczył pisnąć słowem!- w końcu powiedział.
-Co?- spojrzałam na Kamila- Wiedziałeś?- kiwnął lekko głową- Czemu nic nie powiedziałeś?
-Ania mnie o to prosiła. Rozmawiała z Klaudią, a ta jej obiecała, że więcej się z tym gościem nie spotka. Uznałem, że tak będzie lepiej.
-Lepiej? Dla kogo?- Michał wstał.
-Dla ciebie! Chciałem ci tego oszczędzić!
-Chłopaki!- też wstałam- Dość! Jesteście braćmi. Nie wolno wam się tak kłócić. Już się pogodzić.
-Nie ma mowy- Michał założył ręce na piersi.
-Wiesz, że mnie nie wolno teraz denerwować. A jak się tak kłócicie to jestem zdenerwowana. Chcesz, żeby mi się coś stało?
-Nie- westchnął i wyciągnął rękę do Kamila.
Ten ją uścisnął. Przytulili się i poklepali po plecach. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, że znajdowałam się w środku i trochę mnie zgniatali.
-Ej!
-Przepraszam- Michał od razu się opamiętał- Nic ci nie jest?
-Nie, wszystko dobrze.
-Powiecie mi teraz czemu Majce nie wolno się denerwować?
-Widzisz Kamilku- uśmiechnęłam się- Tak się złożyło, że zostaniesz wujkiem.
Przeżył szok. Otworzył szeroko oczy i przeniósł wzrok na mój brzuch. Po chwili zacisnął dłonie w pięści.
-Zabiję go- szepnął.
-Co?- zdziwiłam się.
-Zabiję Sebastiana!
-Nie! Uspokój się!
-Jak? Moja młodsza siostra zaszła w ciążę! Nie daruję mu tego!
-Kamil wszystko jest w porządku.
-Nic nie jest w porządku! Ty masz skończyć szkołę, iść na studia, a nie rodzić dzieci. Co on sobie myślał? Wiedział, że jesteś młodsza i nie powinnaś w ciążę zachodzić.
-Dobra, ale stało się. Nic na to nie poradzimy, a ja cieszę się. Rodzice już wiedzą i jest okej. Proszę uspokój się. I masz szlaban na Sebę.
-Słucham?- zdziwił się.
-Nie wolno ci do niego chodzić i z nim rozmawiać.
-Spoko mamy razem treningi tam go wymęczę.
-Kamil! Obiecaj, że nic mu nie zrobisz!
-Majka no proszę cię. Trzeba mu jakoś pokazać, że …
-Że co?
-No, że źle zrobił no … robiąc ci dziecko.
Spojrzałam na Michała. Po chwili nie wytrzymaliśmy i wybuchnęliśmy śmiechem. Kamil na początku zaczął się dąsać, ale po chwili sam się śmiał. Usiedliśmy i rozmawialiśmy. Bracia siedzieli, a ja leżałam tak, że głowę miałam na kolanach jednego, a nogi na kolanach drugiego. Wtedy znów ktoś zapukał.
-Proszę.
-Maja- do pokoju zajrzał ojciec.
-Tak tato?
-Chyba mamy zjazd.
-Słucham?- nie rozumiałam.
Usunął się i do pokoju wszedł Piotrek. Wstałam i rzuciłam mu się na szyję. Uśmiechnął się i spojrzał na braci.
-Siema. Was też wzięło, żeby siostrzyczkę odwiedzić?- spytał zadowolony.
-Poniekąd- odpowiedzieli równocześnie.
Zajęłam swoje poprzednie miejsce, a Piotrek usiadł na krześle. Gdy dowiedział się o mojej ciąży zareagował podobnie do Kamila, ale udało mi się go uspokoić. W końcu musieli się zbierać. Został jedynie Michał.
-Mogę tu dziś zostać?- spytał.
-Pewnie- przytuliłam go- Ale wiesz, że nie unikniesz rozmowy z Klaudią.
-Wiem, wiem. Na razie po prostu nie jestem na to gotowy.

Michał:

         Wieczorem położyłem się w swoim starym pokoju, ale po chwili przeniosłem się do Majki. Przyjęła mnie uśmiechnięta i przytuliła. Rano zjadłem śniadanie z rodzicami i siostrą, a potem pojechałem do mieszkania. Klaudia była akurat na uczelni, więc szybko zabrałem rzeczy na trening i wyszedłem. Na hali panowała napięta atmosfera. Kamil i Piotrek omijali Sebę szerokim łukiem i wrogo na niego patrzyli. W końcu nie wytrzymał i podszedł do mnie.
-Wiesz o co im chodzi?- spytał.
-Wiem. O Majkę, a dokładnie o jej ciążę- widziałem, że zesztywniał- Swoją drogą też powinienem być na ciebie wściekły.
-A nie jesteś?
-Przyznam, że na początku byłam, ale wiem, że Maja cię kocha. Zresztą mam zostać chrzestnym, więc jakoś to przeboleje, ale z Kamilem i Piotrkiem nie pójdzie ci łatwo.
-Domyślam się- westchnął.
Po treningu pojechałem do domu. Klaudia już była. W przedpokoju stała walizka. Zdziwiłem się na ten widok. Po chwili pojawiła się.
-Co to jest?- spytałem.
-Moje rzeczy. Po tym wszystkim nie mogę od ciebie wymagać, że mi wybaczysz i, że ... nasze zaręczyny będą aktualne- słyszałem smutek w jej głosie.
-Gdzie będziesz mieszkać?
-Na razie przeniosę się do rodziców, a potem się okaże. W tej sytuacji tak będzie lepiej- szepnęła.
Nie wiedziałem co powiedzieć. Majka radziła mi, żebym dał jej drugą szansę. Nadal bardzo ją kochałam, ale skąd mogłem wiedzieć, że nie zrobi tego znowu? Ubrała kurtkę, a potem spojrzała na mnie smutno. Ściągnęła z palca pierścionek zaręczynowy i podała mi go. Widziałem, że ma łzy w oczach. Wzięła walizkę i chciała wyjść. 

Przepraszam. Tylko to umiem napisać. Nie umiem na tym blogu dodawać tak często rozdziałów. Mam nadzieję, że taka długa przerwa już się nie powtórzy. Jeszcze raz przepraszam. 

niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział VI

          Patrzyłam na Piotrka i nie wiedziałam co mam robić. Słowa ugrzęzły mi w gardle. Klaudia też nic nie mówiła.
-Jess?- powiedział z nadzieją.
-Tak … tak, tak, tak!- rzuciłam mu się na szyję.
Uśmiechnął się i wsunął mi pierścionek na palec, a potem mnie pocałował. Przeniosłam wzrok na Klaudię i Michała. Była w jeszcze większym szoku niż ja.
-Michał … -zaczęła.
-Wiem, że cię zaskoczyłem. Kocham cię i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. To jak? Zgadzasz się?
-Tak- uśmiechnęła się lekko.
Po powrocie do domu Piotrek pocałował mnie i zaczął kierować się do sypialni. Oddawałam pocałunki i zaczęłam rozpinać mu koszulę. Wyczułam, że się uśmiecha. Spędziliśmy cudowną noc. Rano narzeczony przyniósł mi śniadanie do łóżka.
-Kochanie- podał mi tacę- Życzę smacznego.
-Dziękuję. Powiedz kiedy wpadłeś na pomysł, żeby mi się oświadczyć?
-Hmm już dawno, ale zastanawiałem się czy to nie za wcześnie.

Klaudia:

          Gdy wróciliśmy po kolacji czułam się koszmarnie. Jeśli miałam wyjść za Michała musiałam powiedzieć mu całą prawdę. Nie chciałam kłamać. Wzięłam go za rękę i zaprowadziłam do salonu. Był zdziwiony.
-Kochanie co się dzieje?
-Nie chcę zaczynać wszystkiego od kłamstwa.
-Od jakiego kłamstwa?- nie rozumiał.
-Ja … znaczy Paweł mnie pocałował- w końcu to powiedziałam.
-Co?!- krzyknął, wstał, wziął kurtkę i wyszedł.
Po policzku poleciały mi łzy. Bałam się, że wszystko zepsułam. Michał często mnie denerwował, ale kochałam go i nie mogłam go stracić. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Ani. Potrzebowałam teraz przyjaciółki.
-Halo?
-Przyjedź do mnie. Proszę.
-Klaudia? Co się stało?
-Powiedziałam Michałowi o Pawle- po drugiej stronie zapadła na chwilę cisza.
-Zaraz będę.
Po 10 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko je otworzyłam. Anka przytuliła mnie. Usiadłyśmy w salonie.
-Zostawił cię?
-Nie, ale boję się, że to zrobi. Wybiegł wściekły. Pomyśleć, że dziś mi się oświadczył.
-Co zrobił?! No to przynajmniej teraz rozumiem co cię skłoniło, żeby mu o tym powiedzieć- westchnęła- Zobaczymy co będzie jak wróci.
-Co jeśli będzie chciał mnie zostawić?
-Będziesz musiała go przeprosić, a jeśli to nic nie da to … Jest jedna osoba, z której zdaniem bardzo się liczy. Zresztą nie tylko on Kamil i Piotrek też.
-Majka- szepnęłam.

Michał:

          Byłem wściekły. Wybiegłem z mieszkania i pojechałem do Pawła. Otworzył mi i się zdziwił, a ja po prostu go uderzyłem.
-Odbiło ci?!
-Tknij jeszcze raz Klaudię, a nie poprzestanę na tym!
-A powiedziała ci w końcu? Myślałem, że nigdy się na to nie zdobędzie. Kocham ją i skoro ty już nie stoisz na przeszkodzie to będziemy razem.
-Chyba trochę za mocno ci przyłożyłem. Nie powiedziałem, że ją zostawię. Pewnie ze ślubem długo poczekamy, bo muszę od nowa nabrać do niej zaufania.
-Ze ślubem? Przecież wy nie jesteście nawet zaręczeni- prychnął.
-Owszem jesteśmy. Dziś się jej oświadczyłem i mnie przyjęła. Czyli z tobą chyba nie chce być.
-A założymy się. Gdy ją pocałowałem oddała pocałunek. Widać nie jest pewna swoich uczuć.
Nic nie odpowiedziałem, tylko wyszedłem. Co jeśli ona faktycznie nie wie co czuje? Nie mogę tego dalej ciągnąć. Ona musi wiedzieć z kim chce być, muszę dać jej czas, żeby wszystko przemyślała. Pojechałem do brata.
-O cześć Michał.
-Cześć Kamil. Możemy pogadać?
-Jasne.
Wpuścił mnie i usiedliśmy w salonie. Potrzebowałem komuś się wygadać.
-Muszę zerwać z Klaudią- gdy nic nie mówił kontynuowałem- Całowała się z Pawłem.
-A więc już wiesz.
-Wiedziałeś?! I nic mi nie powiedziałeś?! Co z ciebie za brat?
Wstałem i wyszedłem. Wołał mnie jeszcze, ale nie słuchałem. Miałem tylko jedną osobę do której mógłbym się zwrócić. Po 15 minutach stałem pod domem rodziców.
-O Michał.
-Cześć tato- uśmiechnąłem się- Jest Maja?
-Tak u siebie.
-Dzięki.
Poszedłem na górę i zapukałem do drzwi. Gdy usłyszałem ciche „proszę” wszedłem. Moja siostra oczywiście siedziała w książkach.
-Cześć.
-Michał!- pisnęła, wstała i rzuciła mi się na szyję- Co się stało, że przypomniałeś sobie o mnie?
-Zawsze o tobie pamiętam. Jesteś moją ukochaną młodszą siostrzyczką.
-Co cię gryzie?
-Aż tak widać?
-Nie, ale znam cię za dobrze, żeby tego nie zauważyć.
-Chyba muszę rozstać się z Klaudią. Ona całowała się z Pawłem.
-Nie znam Pawła, ale wiem, że Klaudia cię kocha. Nie mam zbyt dobrych relacji z twoją dziewczyną, dlatego nie mówię tego, żeby jej bronić.
-Wiem, wiem.
-Każdy zasługuje na drugą szansę.
-Dzięki. Pomyślę o tym- przytuliłem ją mocniej- A co u ciebie?
-A nic wielkiego. Dużo się uczę, mam dobre oceny, jestem w ciąży, nie choruję- mówiła z zawrotną prędkością.
-Co? Czekaj, czekaj. Jesteś w ciąży?
-Tak.
-Rodzice wiedzą?
-Wiedzą.
-Jak to przyjęli?
-Tata spokojnie. Mama gorzej, ale już jest wszystko ok.
-Czemu nic nie powiedziałaś?
-Nie było kiedy.
-A kto będzie ojcem chrzestnym?
-Eee … Wiesz mam trzech braci, ale już wybrałam.
-No i?
-Pewnie, że ty- zaśmiała się- A chrzestną Jessica.
-Łatwo było się domyślić- przytuliłem ją i pocałowałem w czoło.

Przepraszam, że tyle kazałam wam czekać. Od razu chcę zaznaczyć, że to opowiadanie nie będzie długie. To do następnego :)

niedziela, 14 lipca 2013

Rozdział V

        Na dole czekał na mnie tata. Uśmiechnął się lekko. Wzięłam głęboki oddech i poszłam z nim do kuchni. Mama rozpakowywała zakupy. Ojciec podszedł do niej i przytulił ją.
-Kochanie musimy z tobą porozmawiać- zaczął.
-Co się dzieje?- zdziwiła się.
-Chodźmy do salonu.
-No dobra.
Zostawiła zakupy i poszła z nami.
-Usiądź- powiedział ojciec.
-Zaczynam się bać. Mówcie o co chodzi.
-Mamo- zaczęłam- Chodzi o … waszego wnuka.
-Coś się stało Jessice?
-Nie. Czuje się dobrze i nie jest w ciąży- spuściłam głowę.
-Ale jak to? Test się pomylił?
-Nie. Nigdy nawet nie pomyślała, że może być w ciąży.
-Majka o czym ty mówisz?- niecierpliwiła już się.
-To nie Jess jest w ciąży tylko … - wzięłam głęboki oddech- Tylko ja.
-Co?!
-Kochanie nie denerwuj się- tata chciał objąć mamę.
-Jak mam się nie denerwować? Moja córka zaszła w ciążę w wieku 17 lat!
-Mamo damy sobie radę z Sebą.
-On jest nieodpowiedzialny! A ja mu powierzyłam córkę- prychnęła.
-Proszę przestań.
-Jak ty to sobie wyobrażasz? W przyszłym roku masz maturę! Musisz się uczyć!
-Dam radę. Seba mi pomoże. Będzie zajmował się dzieckiem podczas gdy ja będę w szkole.
-Kochanie- tato objął mamę- My jej pomożemy. Poradziliśmy sobie z czwórką dzieci. Jedno to dla nas nie problem.
-Pewnie, że jej pomożemy. Po prostu uważam, że Majka jest za młoda, żeby zostać matką.
-Ja też tak uważam, ale skoro już się stało musimy ją wspierać.
-Wiem- westchnęła- Jak tylko zobaczę Sebastiana to …
-Mamo!
-Kochanie- przytuliła mnie- Przeprasza, ale się zdenerwowałam. W końcu masz dopiero 17 lat.
-Niedługo 18.
-Zawsze ten sam argument- zaśmiała się lekko.

Klaudia:

        Złapałam za telefon i wyszukałam numer. Długo zastanawiałam się czy zadzwonić. W końcu nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Halo?
-Cześć Paweł.
-Klaudyna słuchaj miałem do ciebie dzwonić. Proszę spotkajmy się. Chcę porozmawiać o naszym pocałunku, o nas.
-Nie ma nas. Jestem z Michałem i nic tego nie zmieni.
-Ale wtedy w parku...
-To była chwila słabość. Nie powinnam była. Kocham Michała i chcę z nim być. Nie zmienisz tego.
-Proszę nie odtrącaj mnie. Przemyśl to wszystko jeszcze raz. Ze mną będziesz szczęśliwsza. Dam ci to czego nie może dać Bartman.
-Nie możemy się więcej widywać- w końcu to powiedziałam- Proszę daj mi spokój- powiedziałam i rozłączyłam się.
Dzwonił, ale nie odbierałam. W końcu wysłał SMS-a: Szanuję twoją decyzję, ale bądźmy nadal przyjaciółmi. Westchnęłam i odpisałam: Nie możemy się spotykać, więc nie będziemy przyjaciółmi. Wyłączyłam telefon i wrzuciłam do torebki. Po chwili do domu wrócił mój chłopak. Podszedł i pocałował mnie w policzek.
-Kochanie mam dobrą wiadomość. Jutro możemy gdzieś wyjść. Trener dał nam wolne.
-To super- uśmiechnęłam się- Zgaduję, że jesteś zmęczony?
-Hmmm nie- pocałował mnie.
Wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Po cudownej nocy zasnęłam wtulona w ukochanego. Następnego dnia poszliśmy do kina. Bardzo miło spędziliśmy czas. W końcu czułam, że naprawdę możemy razem stworzyć szczęśliwą rodzinę. Gdy wracaliśmy do domu spotkaliśmy Anię z Kamilem. Przywitaliśmy się. Widziałam, że siatkarz odnosi się do mnie z dystansem. Miałam nadzieję, że nie powie nic Michałowi.
-A jak wam się układa?- spytał.
-Świetnie. Byliśmy w kinie, teraz wracamy do domu i udajemy się na romantyczną kolację- szepnął mi do ucha.
-A to bardzo … przyjemnie.
-Kochanie, bo się spóźnimy- Ania złapała Kamila za rękę.
-Jasne.
Szybko się pożegnaliśmy i wróciliśmy do mieszkania. Musiałam sama powiedzieć Michałowi o tym co zaszło z Pawłem. Lepiej, żeby dowiedział się ode mnie niż od kogoś innego.

Jessica:

      Siedziałam w domu nad książkami. Wtedy do mieszkania wleciał Piotrek z zakupami. Położył je w kuchni i podszedł do mnie.
-Kochanie szykuj się- był uśmiechnięty.
-Na co?
-Dziś wieczorem idziemy na kolację z Michałem i Klaudią.
-Teraz mówisz?- zerwałam się.
-Zdążysz- pocałował mnie i poszedł do kuchni.
Westchnęłam, udałam się do sypialni i zaczęłam szperać w szafie. Nie wiedziałam co mam na siebie włożyć. W końcu po długim zastanowieniu przygotowałam sobie strój i poszłam wziąć prysznic. Po długiej kąpieli wysuszyłam włosy i zrobiłam sobie loki. Ubrałam się, a makijaż zrobiłam naturalny. Po chwili do sypialni wszedł Piotrek.
-Cudownie wyglądasz- pocałował mnie i przebrał się.
Po 15 minutach byliśmy w restauracji. Usiedliśmy przy stoliku i czekaliśmy na naszych towarzyszy. Po 5 minutach przyszli. Przywitaliśmy się i zamówiliśmy.
-Jak tam na studiach?- spytała mnie Klaudia.
-A Jest dobrze- uśmiechnęłam się- Niedługo ostatnie egzaminy.
-To super.
Rozmawialiśmy jeszcze o wielu rzeczach. Kelner przyniósł nam zamówienie i zaczęliśmy jeść. Wieczór minął bardzo miło i szybko. Gdy chciałam już iść ukochany mnie zatrzymał. Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Kochanie ta kolacja jest bardzo ważna dla mnie, dla Michała i dla was myślę, że też.
-Ale czemu?- nic z tego nie rozumiałam.
Bracia spojrzeli na siebie porozumiewawczo. Wstali. Michał przyklęknął przed Klaudią, a Piotrek przede mną. Byłam w szoku. Spojrzałam na koleżankę. Też nie miała o tym pojęcia. Znów popatrzyłam na chłopaka.
-Wyjdziesz za mnie?- powiedzieli w tym samym momencie.

No o mamy kolejny. Chciałam zaznaczyć, że wpisy nie będą tu zbyt częste. Raz na tydzień lub dwa tygodnie, bo po prostu nie wyrobię. Mam strasznie zabiegane wakacje. Trzeba było latać z papierami do liceum, ale w końcu dostałam się na profil biologiczno-chemiczno-fizyczny tak jak chciałam. Niedługo wyjeżdżam i też mam sporo przygotowań przez to. Dobra kończę was zanudzać. Komentujcie :)

środa, 3 lipca 2013

Rozdział IV

    Siedziałam w pokoju i uczyłam się. Nadal nie wiedziałam jak powiedzieć rodzicom, że jestem w ciąży. Bałam się ich reakcji. Wiedziałam, że Jessica nie może udawać, że spodziewa się dziecka. Skończyłam naukę dość szybko. Spakowałam się na kolejny dzień do szkoły i zeszłam na dół, na kolację. W salonie zastałam ojca.
-Tato, gdzie mama?
-Powinna być za 10 minut. Coś się stało, że jej szukasz?
-Tak- westchnęłam i usiadłam obok niego- Muszę powiedzieć ci coś bardzo ważnego.
-No mów- wyłączył telewizor i spojrzał na mnie.
-Jessica nie będzie miała dziecka.
-Ale przecież mówiłaś, że będę dziadkiem.
-Bo będziesz- powiedziałam już znacznie ciszej.
Przez długi czas siedzieliśmy w milczeniu. Nie umiałam spojrzeć ojcu w oczy. Nie widziałam jego wyrazu twarzy. Nagle objął mnie.
-Majka posłuchaj mnie uważnie. Zawsze ci pomogę. Mogłaś od razu powiedzieć, że to ty jesteś w ciąży.
-Chciałam. Jess przyszła tylko po to, żeby mnie wspierać.
-A myśmy od razu założyli, że to ona spodziewa się dziecka- szepnął do siebie- To delikatna sprawa. Ja jakoś to przeżyję, bo wiem, że ty i Sebastian dacie sobie radę i będziecie dobrymi rodzicami, ale mama …
-Wiem. Dla niej to będzie wielki szok.
-Chciała, żebyś spokojnie skończyła szkołę, studia nie tak jak ona. Na szybko.
-Ale jej się udało i ja też dam radę- uśmiechnęłam się i wtuliłam w tatę.
-Powiemy jej o tym razem.
-Dziękuję. Może Seba też przyjdzie i …
-Nie! Słuchaj to, że to przyjąłem do wiadomości nie oznacza, że nie jestem na niego wściekły. Na razie daj mi ochłonąć.
-No dobra. Kiedy powiemy mamie?
-Dziś. Trzeba to szybko załatwić.
Pokiwałam głową i poszłam do siebie. Wzięłam do ręki telefon i kilka razy obróciłam go w dłoni. W końcu wybrałam numer.
-Cześć słońce- usłyszałam ukochanego.
-Cześć. Słuchaj powiedziałam tacie o ciąży- przeszłam od razu do rzeczy.
-I co?
-Z tatą dobrze. Gorzej, że musimy powiedzieć jeszcze mamie i lepiej, żebyś nie pojawiał się u nas przez najbliższy czas.
-No dobra- westchnął.
Wtedy usłyszałam, że moja rodzicielka wróciła do domu.
-Ja kończę. Czas na kolejną rozmowę.
-Powodzenia. Kocham cię.
-Ja ciebie też.
Odłożyłam komórkę na biurko i zeszłam na dół.

Klaudia:

       Wróciłam do domu i usiadłam na kanapie. Nie wiedziałam co mam robić. Z jednej strony Michał. Kochałam go, ale męczyło mnie takie życie. Chciałam stabilność, którą mógł zapewnić mi Paweł. Westchnęłam tylko i poszłam się położyć. Następnego dnia uczyłam się, gdy ktoś zadzwonił do drzwi.
-O Ania- uśmiechnęłam się- Wchodź.
-Powiedz mi co ty robisz?
-Ale o co ci chodzi?- zdziwiłam się.
-O pocałunek z Pawłem! Przecież ty jesteś z Michałem!
-Widziałaś?
-Tak widziałam i powiem ci , że to jest bardzo nie fair wobec Michała. On cię kocha
-Ja też go kocham.
-To czemu uganiasz się za innymi facetami?
-To nie jest takie proste.
-Wytłumacz mi!- denerwowała się.
-Chodź.
Usiadłyśmy na kanapie. Przyniosłam wodę. Przez chwilę milczałyśmy.
-Powiesz w końcu co się dzieje?
-Ja kocham Michała, ale- zacięłam się- Ale wiesz, że nie lubię tego życia. Te jego ciągłe wyjazdy, treningi.
-Chcesz go zostawić?
-Nie. Jasne, że nie.
-Więc robimy tak. Zrywasz kontakt z Pawłem, a ja postaram się namówić Kamila, żeby nic nie mówił bratu.
-Kamil też nas widział?
-Tak. Byliśmy razem na spacerze.
-No dobra. Więcej nie będę wychodziła z Pawłem.

Ania:

       Wróciłam do domu zadowolona. Miałam nadzieję, że Klaudia dotrzyma umowy i nie spotka się więcej z Pawłem. Teraz pozostała mi tylko rozmowa z ukochanym. Wiedziałam, że ciężko będzie go przekonać. Przygotowałam zapiekankę i czekałam na niego. W końcu usłyszałam otwieranie drzwi.
-Cześć kochanie- zawołał.
-Cześć. Musimy porozmawiać.
-Niech zgadnę. Rozmawiałaś z Klaudią.
-Tak.
-I co?
-Ma zerwać kontakt z Pawłem. Obiecała mi to.
-No dobra- westchnął- Ale Michał i tak musi się o tym dowiedzieć.
-Kamil proszę cię. Nie mów mu o tym.
-Słucham? Teraz sobie chyba żartujesz. Mam okłamywać własnego brata?
-Nie okłamywać. Po prostu mu o tym nie mów. To nie jest kłamstwo.
-Anka! Muszę mu o tym powiedzieć.
-Daj jej jeszcze jedną szansę. Proszę- wzięłam go za ręce- Jeśli to się powtórzy to sama powiem mu wszystko.
-Obiecujesz?
-Obiecuję.
-No dobra. Robię to tylko dlatego, że ty mnie o to prosisz.
-Dziękuję- uśmiechnęłam się.

No i kolejny. Mam nadzieję, że wam się podoba. Komentujcie :)

czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział III

        Nie umiałam nic powiedzieć. Rodzice Majki ściskali mnie i gratulowali. Już chciałam zaprzeczyć, gdy napotkałam jej błagalny wzrok. Była moją przyjaciółką. Westchnęłam tylko. Postanowiłam dać jej trochę czasu, ale nie zamierzałam ciągnąć tego nieporozumienia dłużej niż dwa tygodnie.
-Trzeba będzie wszystko przyszykować. My kupujemy wózek- powiedział Zbyszek.
-Nie trzeba- starałam się wybrnąć- To … chyba za wcześnie.
Jeszcze przez godzinę rozmawialiśmy tylko o ciąży. Nie była to dla mnie niekomfortowa sytuacja, ale ze względu na Majkę robiłam dobrą minę do złej gry.
-Ja już muszę iść- nie mogłam już dłużej wytrzymać- Piotrek czeka.
-Oczywiście. Pewnie cieszy się bardzo i już chce, żebyś wróciła. Mam nadzieję, że następnym razem przyjedziecie razem.
-Pewnie tak. Do widzenia.
-Ja też się będę zbierał- powiedział Seba- Podwiozę cię.
-Dzięki.
-Odprowadzę ich do samochodu- wtrąciła Maja.
-Uśmiechnęłam się lekko. Pożegnaliśmy się z Ignaczakiem i wyszliśmy. Gdy rodzice przyjaciółki nie mogli nas już usłyszeć od razu zaczęłam rozmowę.
-Majka oszalałaś? Nie mogę udawać, że jestem w ciąży. Musisz im powiedzieć prawdę.
-Powiem- spuściła głowę- Tylko daj mi trochę czasu.
-Masz dwa tygodnie i módl się, żeby Piotrek się o tym nie dowiedział.
-Jasne- westchnęła- Dopilnuję wszystkiego.
Sebastian otworzył mi drzwi i pojechaliśmy. Przez chwilę żadne z nas się nie odzywało. W końcu jednak nie wytrzymaliśmy tej niezręcznej ciszy.
-Dziękuję ci- powiedział- Chcę najpierw powiedzieć ojcu. Nie powinien się za bardzo zdenerwować i może pomoże nam powiedzieć wujkowi i cioci.
-Proszę, zróbcie to szybko. To dla mnie bardzo nieprzyjemna sytuacja. Nie chcę ciągnąć tego kłamstwa.
-Wiem. Zrobię to jak najszybciej.
Podjechaliśmy pod blok. Pożegnałam się, wysiadłam i poszłam na górę.

Klaudia:

         O 19 pojawiłam się pod kinem. Paweł już tam na mnie czekał z małym bukietem róż. Uśmiechnęłam się do niego.
-Cześć Klaudyna- pocałował mnie w policzek- To dla ciebie.
-Nie musiałeś.
-Ale chciałem. To co jakiś popcorn, cola?
-Może być. Na co idziemy?
-Na to co chciałaś. Mrożący krew w żyłach horror. Mamy jeszcze- spojrzał na zegarek- 15 minut do seansu. Mów co się dzieje.
-Z czym?
-Z tobą i Michałem. Widzę, że coś jest nie tak.
-To co zawsze. Treningi, mecze. Mam wrażenie, że oddalamy się od siebie. Prawie w ogóle nie spędzamy razem czasu.
-Zawsze cię to denerwowało, ale mimo to dawaliście radę.
-No to pewnie i teraz damy. Nie gadajmy o tym. Lepiej chodźmy, bo kolejka się robi.
Kupiliśmy popcorn na spółkę i dwie cole. Po chwili zaczęli wpuszczać na seans. Musiałam przyznać, że film był przerażający. Kilka razy chowałam twarz w ramieniu Pawła, bo nie chciałam patrzeć. On tylko się wtedy uśmiechał. W końcu, gdy skończył się film poszliśmy się jeszcze przejść po parku. Reagowałam na każdy dźwięk.
-Klaudyna chyba już nigdy cię nie wezmę na horror.
-Nie przesadzaj.
-Ja przesadzam? To ty mało nie wybuchnęłaś krzykiem, bo w krzakach kot siedział.
-Oj tam- zarumieniłam się.
-Słodko wyglądasz.
-Pawka proszę cię.
-No co? Nie mogę wyrazić swojej opinii? Jak się rumienisz wyglądasz przepięknie.
Przystanął i wziął mnie za rękę. Drugą uniósł mój podbródek tak, żebym spojrzała mu w oczy. Nie wiedziałam co on robi.
-Wiesz już dawno chciałem to zrobić?
-Co?- nadal nie rozumiałam.
Lekko się uśmiechnął, zamknął oczy i pocałował mnie.

Ania:

         Z Kamilem zrobiliśmy dokładny plan kto, kiedy, z kim, gdzie idzie. W sumie było to dobre rozwiązanie, ale nie chciałam przegapić żadnego wyścigu. Jeszcze tylko raz każde z nas miało pójść bez towarzysza.
-Anulka- chłopak objął mnie od tyłu- Idziemy na spacer?
-O tej porze?- zdziwiłam się.
-Czemu nie?
-W sumie. Dobra.
Ubrałam się i wyszliśmy. Złapał mnie za rękę. Uśmiechnęłam się lekko. Było tak jak dawniej, zanim zamieszkaliśmy razem. Po drodze sprzedawali obwarzanki. Wzięliśmy jednego z makiem na spółkę i zajadaliśmy się.
-Kamil- sprzeciwiłam się, gdy chciał mi kolejny kawałek wepchnąć do ust.
-No co?- uśmiechnął się- Kocham cię.
-Też cię kocham.
Zamknął oczy i pocałował mnie. Po chwili oderwaliśmy się od siebie i szliśmy alejką dalej.
-Przepraszam za tamtą kłótnię- zaczął- Jeśli tak bardzo ci zależy to pójdę z tobą na te wyścigi samochodowe.
-Nie musisz. Też już zrozumiałam, że te derby dużo dla ciebie znaczą. Pójdziemy na nie razem- zdecydowałam w końcu.
-Na prawdę?
-Tak. W końcu drugi raz takiej atmosfery nie będzie- uśmiechnęłam się- Chcę zobaczyć jak to wygląda na takim ważnym meczu dla kibiców.
-Nie zawiedziesz się- znów złożył pocałunek na mich ustach.
Szliśmy tak uśmiechnięci. Chciałabym, żeby tak było zawsze. Ciepła atmosfera i okazywanie sobie uczuć. Wtuliłam się w bok Kamila.
-Ania?
-Co jest?
-Czy to nie jest Klaudia?
-Gdzie?- zdziwiłam się.
-Tam z tym gościem.
-Faktycznie to ona.
Już chciałam ją zawołać, gdy się pocałowali. Stałam jak wryta i nie mogłam nic powiedzieć, to samo Kamil
-Co to ma być?
-Chodźmy stąd.
-Ona zdradza mojego brata, a ja mam to zostawić?
-Tego nie mówię. Na razie chodźmy. Pogadam z Klaudią, a dopiero potem ty z Michałem ok?
-No dobra.

No to mamy trójeczkę. Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu. Komentujcie ;)

niedziela, 23 czerwca 2013

Rozdział II

-Majka, ale- zabrakło mu słów- Twoi rodzice wiedzą?- spytał w końcu.
-Nie, ale jeszcze dziś im powiem. Pojedziesz ze mną?
-Tak, tylko, że- zabrakło mu słów.
-Nie cieszysz się- stwierdziłam.
-Nawet nie wolno ci tak myśleć. Bardzo się cieszę, ale mnie zaskoczyłaś. Martwię się o ciebie. Masz do skończenia szkołę.
-Poradzę sobie.
-Wiem. Zajmę się dzieckiem, będę ci we wszystkim pomagał- uśmiechnął się w końcu- To co jedziemy do twoich rodziców?
-Tak, tylko najpierw zgarniemy Jessice. Miała być ze mną przy tym.
-Jasne papużki nierozłączki- zażartował.
-Bardzo śmieszne- dostał ode mnie w ramię.
Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do przyjaciółki. Dość szybko odebrała.
-I jak?- spytała na początek.
-Świetnie. Jedziemy teraz po ciebie, a potem do rodziców powiedzieć im o wszystkim.
-Ok.
Powiedział gdzie jest. Z Sebą szubko tak podjechaliśmy, zgarnęliśmy ją i po 15 minutach byliśmy pod domem moich rodziców. Wzięłam głęboki oddech. Strasznie się denerwowałam. Ukochany wziął mnie za rękę i weszliśmy do środka.
-Cześć mamo, cześć tato- powiedziałam.
-Cześć. O widzę, że mamy gości. Wchodźcie- powiedział ojciec.
Usiedliśmy na kanapie. Po jednej stronie miałam chłopaka, a po drugiej przyjaciółkę.
-Niedawno dowiedzieliśmy się, że zostaniecie dziadkami- zaczęłam prosto z mostu.
Popatrzyli na siebie zdziwieni, a potem się uśmiechnęli.
-To cudownie- powiedziała moja rodzicielka.
-Czyli nie jesteście źli?- zdziwiłam się.
-Za co mamy być źli? Przecież to najwyższy czas- odpowiedział tata- Jess gratulujemy tobie i Piotrkowi. Tylko czemu nie przyszedł z tobą?
Po tych słowach nie wiedziałam co mam robić. Spojrzałam na przyjaciółkę. Była w jeszcze większym szoku niż ja.

Ania:

      Po spotkaniu z Klaudią i Jessicą wróciłam swoim autem do mieszkania. Widziałam, że ścigacz Kamila stał już. Westchnęłam i udałam się na górę.
-Cześć kochanie- przywitał mnie chłopak.
-Cześć- pocałowałam go.
-Jak tam babskie ploteczki?- spytał.
-A od kiedy cię to interesuje?- zdziwiłam się.
-Interesuje mnie wszystko co jest związane z tobą- uśmiechnął się.
-Nie podlizuj się. I tak jedziemy za tydzień na wyścigi samochodowe, a nie na te twoje motorowe.
-To jest żużel- upomniał mnie- Anulka błagam cię.
-Nie.
-Ale ostatnio byliśmy na tym co ty chciałaś. Teraz moja kolej.
-O nie kochany. To tak nie działa. Nie mam zamiaru oglądać jak faceci jeżdżą w kółko.
-A ja nie mam zamiaru oglądać tych głupich wyścigów, gdzie właściwie nie ma żadnych mijanek i jak wystartują tak dojadą.
-Świetnie, więc znów idziemy osobno- zdenerwowana poszłam do sypialni.
-Ania- powiedział błagalnym tonem- Nie możemy choć raz się w tej sprawie dogadać?
-Niby jak? Każde z nas chce co innego i nie chce iść na kompromis.
-Zróbmy grafik.
-Jaki grafik?- zdziwiłam się.
-Ustalimy kiedy idziemy na wyścigi samochodowe, a kiedy na żużlowe. Zapiszemy to wszystko i nie będzie już kłótni. Raz na jedne, raz na drugie.
-A na te za tydzień?
-Mogę się poświęcić
-Super- ucieszyłam się.
-I pójść jeszcze raz sam.
-Co? I to jest to twoje poświęcenie?- wkurzyłam się.
-To są derby z Tarnowem. Nie może mnie tam zabraknąć.
-A daj ty mi spokój.

Klaudia:

       Wróciłam do domu i położyłam się na kanapie. W sypialni czekała na mnie sterta książek i notatek, ale nie miałam teraz na nie sił. Włączyłam telewizor. Musiała oczywiście lecieć powtórka ostatniego meczu. Westchnęłam. Wiedziałam, że Michał kocha siatkówkę i nie może bez niej żyć, ale od zawsze irytował mnie taki styl życia. Treningi, mecze wyjazdowe, mecze u siebie i niewiele czasu dla bliskich. Moje rozmyślenia przerwał powrót ukochanego.
-Cześć skarbie- pocałował mnie.
-Cześć- wysiliłam się na uśmiech.
-Co jest? Ciężki dzień?
-Powiedzmy.
Wstałam i podałam obiad. Zjedliśmy,a potem usiedliśmy w salonie.
-Wyjdziemy na jakiś spacer?- zaproponowałam.
-Jestem zmęczony po treningu.
-To może do kina jutro?
-Mam trening o 17, więc wrócę koło 20 i nie będzie sensu.
-No tak. Jak zawsze.
-Kochanie- chciał mnie objąć- Wiesz, że jestem sportowcem i muszę być na hali.
-Wiem, wiem. Tylko szkoda, że przez to nie masz w ogóle czasu dla mnie.
Wstałam i poszłam do sypialni. Wybrałam numer do Pawła, kumpla z roku. Odebrał po trzech sygnałach.
-Cześć Klaudyna- zaśmiał się i ja też- Co tam?
-Nie masz ochoty wyjść gdzieś jutro?
-A co Michał znów nawalił?
-Nie po prostu mam ochotę gdzieś z tobą wyjść. Nie można?
-Nie no. Pewnie, że można. To co może o 19 w kinie? Grają akurat jakąś ckliwą komedie romantyczną. Coś dla ciebie.
-Obecnie mam ochotę na jakiś horror, a nie romansidła, w których zawsze wszystko kończy się szczęśliwie.
-Uuu widzę, że grubo było. Ok poszukam czegoś. To do jutra.
-No do jutra.
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon. Wzięłam koszule nocną i poszłam pod prysznic. Gdy wyszłam Michał oczywiście zmęczony po treningu już spał. Westchnęłam tylko i położyłam się obok. 

No i dwójeczka. Mam nadzieję, że się podoba. Komentujcie :)

czwartek, 6 czerwca 2013

Rozdział I

-Majka!- wkurzyłam się, gdy spacerowałyśmy w parku- Ty naprawdę nie widzisz problemu w swojej ciąży? Jesteś za młoda, żeby zostać matką!
-Ale Seba nie jest za młody na ojca. Będzie opiekował się dzieckiem, a ja będę się uczyć.
-On ma treningi, mecze. Nie da rady cały czas zajmować się dzieckiem!
-Są jeszcze rodzice. Mama i tata pomogą mi.
-Tylko najpierw musisz im o tym powiedzieć.
-Jess słuchaj chciałabym, żebyś mi w tym pomogła.
-Przyjaźnimy się, ale nie powiem twoim rodzicom o twojej ciąży- zaczynała mnie irytować- To musisz załatwić sama.
-Jess- zrobiła błagalne oczy.
-Nie. Maja to musisz załatwić sama. To ty zaszłaś w ciąże, więc sama o tym wszystkim powiedz.
-Bądź tam ze mną. Proszę cię.
-To mogę zrobić. Będę tam z tobą, ale to ty będziesz mówić.
-Zgoda- przytuliła mnie- Jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie.
Pożegnałyśmy się i każda poszła w swoją stronę. Następnego dnia miałam stawić się u niej i wspierać ją w rozmowie z rodzicami. W domu przywitał mnie Piotrek.
-Kochanie- objął mnie- Co wyście tyle robiły?
-Niedługo się dowiesz- uśmiechnęłam się.
Pocałował mnie i wziął na ręce.
-Co ty robisz?
-To co zaczęliśmy zanim wyszłaś- uśmiechnął się.
-Wariat- zaśmiałam się i pocałowałam go.
Po cudownej nocy obudziłam się wtulona w Piotrka. Ubrałam się i poszłam robić śniadanie. Zjadłam je i usiadłam w salonie. Spojrzałam na zegarek. Piotrek miał za godzinę trening. W sypialni zastałam go nadal śpiącego. Zdarłam z niego kołdrę.
-Ej- poderwał się.
-Wstawaj śpiochu. Trening za godzinę.
-No dobra.
Niechętnie zwlekł się z łóżka i poszedł do kuchni. Umalowałam się, uczesałam i wzięłam torebkę. Bartman siedział w salonie na kanapie i zajadał się kanapkami.
-Wychodzę- zawołała.
-A gdzie?
-Do parku z Majką.
-Spędzasz z moją siostrą więcej czasu niż ze mną- zaczął narzekać.
-Oj nie przesadzaj. Dobra lecę, bo się spóźnię- pocałowałam go i wyszłam.
Szłam alejką i napawałam się piękną pogodą. Czasem miałam dość siedzenia w mieszkaniu i uczenia się, ale taki los wybrałam. Chciałam, żeby Piotrek podjął dalszą naukę, bo przychodziła mu ona bardzo łatwo, ale nie dałam rady go namówić. Westchnęłam i usiadłam na ławce. Pamiętam jak kilka lat temu przychodziłam tu na randki z Piotrkiem. To były beztroskie czasy. Wtedy ktoś zasłonił mi oczy.
-Majka!
-Cześć Jess- przytuliła mnie.
-Czemu chciałaś się tu spotkać? Myślałam, że do ciebie od razu mam przyjść.
-Chciałam cię zapytać o coś.
-Pytaj.
-Nie uważasz, że powinnam najpierw powiedzieć Sebie o ciąży?
-Jeszcze tego nie zrobiłaś?
-Nie- spuściła głowę.
-Maja to jest pierwsze co powinnaś była zrobić. Robimy tak. Ja pochodzę trochę po parku, pójdę na jakąś kawę, a ty w tym czasie jedziesz do Seby i mówisz mu wszystko.
-Ale
-Nie ma ale. Już idź.
Posłusznie wstała i poszła.

Klaudia:

-Michał! Spóźnisz się na trening!- krzyknęłam po raz kolejny.
-Już zaraz!
Miałam dość ciągłego troszczenia się o jego treningi, wyjazdy. Chciałam od tego odpocząć. Ile można przypominać facetowi, że wyjeżdża do innego miasta i nie może się spóźnić na zbiórkę? W końcu zszedł na dół.
-To ja lecę- pocałował mnie i wyszedł.
Westchnęłam, usiadłam na kanapie i schowałam głowę w kolanach. Nie chciałam tak żyć. Chciałam mieć normalną rodzinę, która zje razem obiad w niedziele, a potem pójdzie na lody. Jednak w niedziele Michała miał mecze i mogłam o tym tylko pomarzyć. Wstałam, wzięłam torebkę i wyszłam do kawiarni na spotkanie z Anią. Po 15 minutach byłam na miejscu.
-Cześć- uśmiechnęłam się na jej widok.
-Cześć- przytuliła mnie. Usiadłyśmy i zamówiłyśmy kawę.
-Co tam u ciebie?- spytała.
-Jak zwykle to samo. Michał mało się na trening nie spóźnij i musiałam go popędzać. Czasem mam wrażenie, że tego nie wytrzymam.
-Klaudia nie możesz tak myśleć. Nie rozumiem cię czasem. Wiedziałaś na co się piszesz wiążąc się z Michałem, więc nie rozumiem, dlaczego teraz narzekasz.
-Ja nie wiem. Kocham Michała i chcę z nim być, ale to dla mnie trudne. Od kąt pamiętam tęskniłam za tatą. Zawsze, gdy wyjeżdżał byłam smutna, chociaż wiedziałam, że to jego praca i musi. Nie chcę tego dla swoich dzieci. Nie chcę, żeby musiały stale tęsknić za ojcem.
-Wiem o czym mówisz, ale takie życie wybrałaś. To nie Jesz?- spytała nagle.
Odwróciłam się i ją zobaczyłam. Pomachałyśmy, aby do nas podeszła. Uśmiechnięta usiadła i przywitałyśmy się.

Majka:

      Poszłam na halę do Seby. Akurat kończyli trening. Stałam koło jego samochodu, a jak mnie zobaczył to uśmiechnął się i podbiegł.
-Kochanie co tu robisz?- pocałował mnie.
-Musimy porozmawiać- powiedziała.
-No dobra. Jedziemy do mnie?
-Jasne.
Otworzył mi drzwi i pojechaliśmy. Przez całą drogę milczeliśmy. Nie wiedziałam jak zareaguje na wieść o tym, że jestem w ciąży. W końcu dotarliśmy do mieszkania.
-Napijesz się czegoś?- spytał.
-Nie. Chodź.
Wzięłam go za rękę i zaprowadziłam do salonu. Usiadł i wziął mnie na kolana. Spojrzałam mu w oczy i uśmiechnęłam się lekko. Zawsze były w nich iskierki szczęścia.
-To o czym chciałaś rozmawiać?
-O czymś bardzo ważnym. To zmieni nasze życie na zawsze.
-Nie strasz mnie. Co się stało?
Siedzieliśmy tak chwilę w ciszy.
-Majka!- niecierpliwił się.
-Ja jestem w ciąży.
Spojrzałam na niego. 

No i jest pierwszy rozdział. Komentujcie czy się podoba proszę :D Chcę wiedzieć czy ktoś to w ogóle czyta.

sobota, 1 czerwca 2013

Prolog

        Piotrek przebywał na treningu, a ja siedziałam w domu i się uczyłam. Studiowałam dziennikarstwo w Rzeszowie na piątym roku. Tato długo mnie namawiał, żebym została siatkarką, ale nie chciałam. Trenowałam tylko do końca gimnazjum, a w liceum już zrezygnowałam. Wiedziałam, że nic z tego nie wyjdzie, więc nie chciałam marnować czasu i się uczyłam. Piotrek wiele razy starał się mnie namówić, ale nie dałam się. Planowaliśmy ślub, ale żadne z nas nie miało czasu się tym zająć. Rodzice proponowali nam pomóc, ale jakoś nie umieliśmy zaangażować się w ten temat. Przyjaciółki nie rozumiały jak mogę całe życie wytrzymać z jednym facetem. Mówiły, że jeżeli się nie wyszaleję przed ślubem to nie będę dobrą żoną. Ja tak nie uważałam. Dla mnie najważniejsza była miłość. Nie rozumiałam dlaczego mam być z kimś kogo nie kocham, skoro mam przy sobie ukochanego mężczyznę. Dlaczego mam szukać złudnego szczęścia przy kimś innym jak mam prawdziwe przy sobie? Westchnęłam tylko i wróciłam do notatek. Po godzinie wrócił mój narzeczony.
-Cześć Jess- zawołał uśmiechnięty.
-Cześć- odpowiedziałam.
-A ty znów przy książkach- westchnął- Znam lepszy sposób spędzania czasu- zaczął całować mnie po szyi.
-Piotruś zaprzyjaźnij się z mydłem- odepchnęłam go lekko, bo był spocony po treningu.
-To chodź zaprzyjaźniać się ze mną- znów poczułam jego oddech na szyi.
-Uwierz, że sam tego potrzebujesz.
-No dobra, ale wrócimy do tego tematu- zrezygnował i udał się do łazienki.
Wiedziała, że się przy nim więcej nie nauczę, więc zaczęłam składać książki i notatki. Piotrek zawsze świetnie się uczył, bo odziedziczył to po matce, jednak gdy skończył liceum nie podjął dalszej nauki tylko zajął się swoją karierą sportową. Jego bracia poszli na studia i grali równocześnie, zaś Maja jeszcze była w liceum. Z Sebą mimo różnicy wieku tworzyli szczęśliwą parę. Miło się na nich patrzyło. Nie kłócili się, spędzali ze sobą każdą wolną chwilę. Dla mnie byli wzorem pary. Ignaczak wytrwale pomagał jej w nauce jak tylko mógł, odbierał ją codziennie ze szkoły. Wiedział, że ślubu na razie nie wezmą, ani nie będą mieć za szybko dzieci, ale szanował to i cieszył się z każdej spędzonej z nią chwili. Kamil i Ania to była wybuchowa para. Każde miało własny świat. Ona kochała szybkie samochody i adrenalinę, on motory. Niby wszystko pasuje, ale często się kłócili o to, bo ona chciała jechać swoim samochodem, a on chciał ją przewieźć ścigaczem. Michał z Klaudią byli dość spokojni. Obojgu zależało na nauce, ale ją denerwowały częste wyjazdy. Wiedziała, że musi się do tego przyzwyczaić, ale źle jej to szło. Moje rozmyślenia przerwał Piotrek.
-To co teraz mogę?- całował mnie po szyi.
-Kochanie- odwróciłam się do niego- Umówiłam się z Mają.
-Ale dzisiaj? Nie możesz tego przełożyć?- zrobił błagalne oczka.
-Niestety nie- pocałowałam go, wzięłam kurtkę i wyszłam
Umówiłyśmy się w kawiarni. Przyjaźniłam się z nią i mogłam jej powiedzieć wszystko. Gdy przyszłam ona już siedziała. Przywitałam się z nią i usiadłam naprzeciwko.
-Jess mam problem- zaczęła- Duży problem.
-Co się dzieje?- zdenerwowałam się.
Podała mi jakąś kopertę. Zdziwiona wyciągnęłam jej zawartość. Nie mogłam w to uwierzyć. Czytałam to kilkanaście razy. W końcu spojrzałam na nią.
-Coś ty zrobiła? Masz 17 lat!
-Za dwa tygodnie 18- poprawiła mnie.
-Nie ważne. Dziewczyno w takim wieku być w ciąży?!
Spuściła głowę, a ja nie wiedziałam co mam robić. 

I tak to się oto rozpocznie. Chciałam was zachęcić do czytania, ale nie wiem kiedy pojawi się pierwszy rozdział, bo mam teraz dużo nauki. Komentujcie czy podoba wam się kontynuacja, bo nie wiem czy dobrze robią pisząc ją.