-Majka!- wkurzyłam się,
gdy spacerowałyśmy w parku- Ty naprawdę nie widzisz problemu w
swojej ciąży? Jesteś za młoda, żeby zostać matką!
-Ale Seba nie jest za
młody na ojca. Będzie opiekował się dzieckiem, a ja będę się
uczyć.
-On ma treningi, mecze.
Nie da rady cały czas zajmować się dzieckiem!
-Są jeszcze rodzice.
Mama i tata pomogą mi.
-Tylko najpierw musisz im
o tym powiedzieć.
-Jess słuchaj
chciałabym, żebyś mi w tym pomogła.
-Przyjaźnimy się, ale
nie powiem twoim rodzicom o twojej ciąży- zaczynała mnie irytować-
To musisz załatwić sama.
-Jess- zrobiła błagalne
oczy.
-Nie. Maja to musisz
załatwić sama. To ty zaszłaś w ciąże, więc sama o tym
wszystkim powiedz.
-Bądź tam ze mną.
Proszę cię.
-To mogę zrobić. Będę
tam z tobą, ale to ty będziesz mówić.
-Zgoda- przytuliła mnie-
Jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie.
Pożegnałyśmy się i
każda poszła w swoją stronę. Następnego dnia miałam stawić się
u niej i wspierać ją w rozmowie z rodzicami. W domu przywitał mnie
Piotrek.
-Kochanie- objął mnie-
Co wyście tyle robiły?
-Niedługo się dowiesz-
uśmiechnęłam się.
Pocałował mnie i wziął
na ręce.
-Co ty robisz?
-To co zaczęliśmy zanim
wyszłaś- uśmiechnął się.
-Wariat- zaśmiałam się
i pocałowałam go.
Po cudownej nocy
obudziłam się wtulona w Piotrka. Ubrałam się i poszłam robić
śniadanie. Zjadłam je i usiadłam w salonie. Spojrzałam na
zegarek. Piotrek miał za godzinę trening. W sypialni zastałam go
nadal śpiącego. Zdarłam z niego kołdrę.
-Ej- poderwał się.
-Wstawaj śpiochu.
Trening za godzinę.
-No dobra.
Niechętnie zwlekł się
z łóżka i poszedł do kuchni. Umalowałam się, uczesałam i
wzięłam torebkę. Bartman siedział w salonie na kanapie i zajadał
się kanapkami.
-Wychodzę- zawołała.
-A gdzie?
-Do parku z Majką.
-Spędzasz z moją
siostrą więcej czasu niż ze mną- zaczął narzekać.
-Oj nie przesadzaj. Dobra
lecę, bo się spóźnię- pocałowałam go i wyszłam.
Szłam alejką i
napawałam się piękną pogodą. Czasem miałam dość siedzenia w
mieszkaniu i uczenia się, ale taki los wybrałam. Chciałam, żeby
Piotrek podjął dalszą naukę, bo przychodziła mu ona bardzo
łatwo, ale nie dałam rady go namówić. Westchnęłam i usiadłam
na ławce. Pamiętam jak kilka lat temu przychodziłam tu na randki z
Piotrkiem. To były beztroskie czasy. Wtedy ktoś zasłonił mi oczy.
-Majka!
-Cześć Jess- przytuliła
mnie.
-Czemu chciałaś się tu
spotkać? Myślałam, że do ciebie od razu mam przyjść.
-Chciałam cię zapytać
o coś.
-Pytaj.
-Nie uważasz, że
powinnam najpierw powiedzieć Sebie o ciąży?
-Jeszcze tego nie
zrobiłaś?
-Nie- spuściła głowę.
-Maja to jest pierwsze co
powinnaś była zrobić. Robimy tak. Ja pochodzę trochę po parku,
pójdę na jakąś kawę, a ty w tym czasie jedziesz do Seby i mówisz
mu wszystko.
-Ale
-Nie ma ale. Już idź.
Posłusznie wstała i
poszła.
Klaudia:
-Michał! Spóźnisz się
na trening!- krzyknęłam po raz kolejny.
-Już zaraz!
Miałam dość ciągłego
troszczenia się o jego treningi, wyjazdy. Chciałam od tego
odpocząć. Ile można przypominać facetowi, że wyjeżdża do
innego miasta i nie może się spóźnić na zbiórkę? W końcu
zszedł na dół.
-To ja lecę- pocałował
mnie i wyszedł.
Westchnęłam, usiadłam
na kanapie i schowałam głowę w kolanach. Nie chciałam tak żyć.
Chciałam mieć normalną rodzinę, która zje razem obiad w
niedziele, a potem pójdzie na lody. Jednak w niedziele Michała miał
mecze i mogłam o tym tylko pomarzyć. Wstałam, wzięłam torebkę
i wyszłam do kawiarni na spotkanie z Anią. Po 15 minutach byłam na
miejscu.
-Cześć- uśmiechnęłam
się na jej widok.
-Cześć- przytuliła
mnie. Usiadłyśmy i zamówiłyśmy kawę.
-Co tam u ciebie?-
spytała.
-Jak zwykle to samo.
Michał mało się na trening nie spóźnij i musiałam go popędzać.
Czasem mam wrażenie, że tego nie wytrzymam.
-Klaudia nie możesz tak
myśleć. Nie rozumiem cię czasem. Wiedziałaś na co się piszesz
wiążąc się z Michałem, więc nie rozumiem, dlaczego teraz
narzekasz.
-Ja nie wiem. Kocham
Michała i chcę z nim być, ale to dla mnie trudne. Od kąt pamiętam
tęskniłam za tatą. Zawsze, gdy wyjeżdżał byłam smutna, chociaż
wiedziałam, że to jego praca i musi. Nie chcę tego dla swoich
dzieci. Nie chcę, żeby musiały stale tęsknić za ojcem.
-Wiem o czym mówisz, ale
takie życie wybrałaś. To nie Jesz?- spytała nagle.
Odwróciłam się i ją
zobaczyłam. Pomachałyśmy, aby do nas podeszła. Uśmiechnięta
usiadła i przywitałyśmy się.
Majka:
Poszłam na halę do
Seby. Akurat kończyli trening. Stałam koło jego samochodu, a jak
mnie zobaczył to uśmiechnął się i podbiegł.
-Kochanie co tu robisz?-
pocałował mnie.
-Musimy porozmawiać-
powiedziała.
-No dobra. Jedziemy do
mnie?
-Jasne.
Otworzył mi drzwi i
pojechaliśmy. Przez całą drogę milczeliśmy. Nie wiedziałam jak
zareaguje na wieść o tym, że jestem w ciąży. W końcu dotarliśmy
do mieszkania.
-Napijesz się czegoś?-
spytał.
-Nie. Chodź.
Wzięłam go za rękę i
zaprowadziłam do salonu. Usiadł i wziął mnie na kolana.
Spojrzałam mu w oczy i uśmiechnęłam się lekko. Zawsze były w
nich iskierki szczęścia.
-To o czym chciałaś
rozmawiać?
-O czymś bardzo ważnym.
To zmieni nasze życie na zawsze.
-Nie strasz mnie. Co się
stało?
Siedzieliśmy tak chwilę
w ciszy.
-Majka!- niecierpliwił
się.
-Ja jestem w ciąży.
Spojrzałam na niego.
No i jest pierwszy rozdział. Komentujcie czy się podoba proszę :D Chcę wiedzieć czy ktoś to w ogóle czyta.
Już nie moge się doczekać kolejnego rozdziału...
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńNo cuuudo poprostu <3 czekam na kolejny ;* Posz i nie przejmuj sie ze tak malo komentarzy ;) dopiero zaczelas wiec nawet sie nie obrocisz a juz pod kazdym rozdziale bedzie po osiemdziesiat komentarzy ;) pisz dalej i nie poddawaj sie ;* Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny :)
OdpowiedzUsuńSuuuper rozdzial ;***
OdpowiedzUsuń