czwartek, 6 czerwca 2013

Rozdział I

-Majka!- wkurzyłam się, gdy spacerowałyśmy w parku- Ty naprawdę nie widzisz problemu w swojej ciąży? Jesteś za młoda, żeby zostać matką!
-Ale Seba nie jest za młody na ojca. Będzie opiekował się dzieckiem, a ja będę się uczyć.
-On ma treningi, mecze. Nie da rady cały czas zajmować się dzieckiem!
-Są jeszcze rodzice. Mama i tata pomogą mi.
-Tylko najpierw musisz im o tym powiedzieć.
-Jess słuchaj chciałabym, żebyś mi w tym pomogła.
-Przyjaźnimy się, ale nie powiem twoim rodzicom o twojej ciąży- zaczynała mnie irytować- To musisz załatwić sama.
-Jess- zrobiła błagalne oczy.
-Nie. Maja to musisz załatwić sama. To ty zaszłaś w ciąże, więc sama o tym wszystkim powiedz.
-Bądź tam ze mną. Proszę cię.
-To mogę zrobić. Będę tam z tobą, ale to ty będziesz mówić.
-Zgoda- przytuliła mnie- Jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie.
Pożegnałyśmy się i każda poszła w swoją stronę. Następnego dnia miałam stawić się u niej i wspierać ją w rozmowie z rodzicami. W domu przywitał mnie Piotrek.
-Kochanie- objął mnie- Co wyście tyle robiły?
-Niedługo się dowiesz- uśmiechnęłam się.
Pocałował mnie i wziął na ręce.
-Co ty robisz?
-To co zaczęliśmy zanim wyszłaś- uśmiechnął się.
-Wariat- zaśmiałam się i pocałowałam go.
Po cudownej nocy obudziłam się wtulona w Piotrka. Ubrałam się i poszłam robić śniadanie. Zjadłam je i usiadłam w salonie. Spojrzałam na zegarek. Piotrek miał za godzinę trening. W sypialni zastałam go nadal śpiącego. Zdarłam z niego kołdrę.
-Ej- poderwał się.
-Wstawaj śpiochu. Trening za godzinę.
-No dobra.
Niechętnie zwlekł się z łóżka i poszedł do kuchni. Umalowałam się, uczesałam i wzięłam torebkę. Bartman siedział w salonie na kanapie i zajadał się kanapkami.
-Wychodzę- zawołała.
-A gdzie?
-Do parku z Majką.
-Spędzasz z moją siostrą więcej czasu niż ze mną- zaczął narzekać.
-Oj nie przesadzaj. Dobra lecę, bo się spóźnię- pocałowałam go i wyszłam.
Szłam alejką i napawałam się piękną pogodą. Czasem miałam dość siedzenia w mieszkaniu i uczenia się, ale taki los wybrałam. Chciałam, żeby Piotrek podjął dalszą naukę, bo przychodziła mu ona bardzo łatwo, ale nie dałam rady go namówić. Westchnęłam i usiadłam na ławce. Pamiętam jak kilka lat temu przychodziłam tu na randki z Piotrkiem. To były beztroskie czasy. Wtedy ktoś zasłonił mi oczy.
-Majka!
-Cześć Jess- przytuliła mnie.
-Czemu chciałaś się tu spotkać? Myślałam, że do ciebie od razu mam przyjść.
-Chciałam cię zapytać o coś.
-Pytaj.
-Nie uważasz, że powinnam najpierw powiedzieć Sebie o ciąży?
-Jeszcze tego nie zrobiłaś?
-Nie- spuściła głowę.
-Maja to jest pierwsze co powinnaś była zrobić. Robimy tak. Ja pochodzę trochę po parku, pójdę na jakąś kawę, a ty w tym czasie jedziesz do Seby i mówisz mu wszystko.
-Ale
-Nie ma ale. Już idź.
Posłusznie wstała i poszła.

Klaudia:

-Michał! Spóźnisz się na trening!- krzyknęłam po raz kolejny.
-Już zaraz!
Miałam dość ciągłego troszczenia się o jego treningi, wyjazdy. Chciałam od tego odpocząć. Ile można przypominać facetowi, że wyjeżdża do innego miasta i nie może się spóźnić na zbiórkę? W końcu zszedł na dół.
-To ja lecę- pocałował mnie i wyszedł.
Westchnęłam, usiadłam na kanapie i schowałam głowę w kolanach. Nie chciałam tak żyć. Chciałam mieć normalną rodzinę, która zje razem obiad w niedziele, a potem pójdzie na lody. Jednak w niedziele Michała miał mecze i mogłam o tym tylko pomarzyć. Wstałam, wzięłam torebkę i wyszłam do kawiarni na spotkanie z Anią. Po 15 minutach byłam na miejscu.
-Cześć- uśmiechnęłam się na jej widok.
-Cześć- przytuliła mnie. Usiadłyśmy i zamówiłyśmy kawę.
-Co tam u ciebie?- spytała.
-Jak zwykle to samo. Michał mało się na trening nie spóźnij i musiałam go popędzać. Czasem mam wrażenie, że tego nie wytrzymam.
-Klaudia nie możesz tak myśleć. Nie rozumiem cię czasem. Wiedziałaś na co się piszesz wiążąc się z Michałem, więc nie rozumiem, dlaczego teraz narzekasz.
-Ja nie wiem. Kocham Michała i chcę z nim być, ale to dla mnie trudne. Od kąt pamiętam tęskniłam za tatą. Zawsze, gdy wyjeżdżał byłam smutna, chociaż wiedziałam, że to jego praca i musi. Nie chcę tego dla swoich dzieci. Nie chcę, żeby musiały stale tęsknić za ojcem.
-Wiem o czym mówisz, ale takie życie wybrałaś. To nie Jesz?- spytała nagle.
Odwróciłam się i ją zobaczyłam. Pomachałyśmy, aby do nas podeszła. Uśmiechnięta usiadła i przywitałyśmy się.

Majka:

      Poszłam na halę do Seby. Akurat kończyli trening. Stałam koło jego samochodu, a jak mnie zobaczył to uśmiechnął się i podbiegł.
-Kochanie co tu robisz?- pocałował mnie.
-Musimy porozmawiać- powiedziała.
-No dobra. Jedziemy do mnie?
-Jasne.
Otworzył mi drzwi i pojechaliśmy. Przez całą drogę milczeliśmy. Nie wiedziałam jak zareaguje na wieść o tym, że jestem w ciąży. W końcu dotarliśmy do mieszkania.
-Napijesz się czegoś?- spytał.
-Nie. Chodź.
Wzięłam go za rękę i zaprowadziłam do salonu. Usiadł i wziął mnie na kolana. Spojrzałam mu w oczy i uśmiechnęłam się lekko. Zawsze były w nich iskierki szczęścia.
-To o czym chciałaś rozmawiać?
-O czymś bardzo ważnym. To zmieni nasze życie na zawsze.
-Nie strasz mnie. Co się stało?
Siedzieliśmy tak chwilę w ciszy.
-Majka!- niecierpliwił się.
-Ja jestem w ciąży.
Spojrzałam na niego. 

No i jest pierwszy rozdział. Komentujcie czy się podoba proszę :D Chcę wiedzieć czy ktoś to w ogóle czyta.

6 komentarzy:

  1. Już nie moge się doczekać kolejnego rozdziału...

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. No cuuudo poprostu <3 czekam na kolejny ;* Posz i nie przejmuj sie ze tak malo komentarzy ;) dopiero zaczelas wiec nawet sie nie obrocisz a juz pod kazdym rozdziale bedzie po osiemdziesiat komentarzy ;) pisz dalej i nie poddawaj sie ;* Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. czekam na nastepny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Suuuper rozdzial ;***

    OdpowiedzUsuń