czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział III

        Nie umiałam nic powiedzieć. Rodzice Majki ściskali mnie i gratulowali. Już chciałam zaprzeczyć, gdy napotkałam jej błagalny wzrok. Była moją przyjaciółką. Westchnęłam tylko. Postanowiłam dać jej trochę czasu, ale nie zamierzałam ciągnąć tego nieporozumienia dłużej niż dwa tygodnie.
-Trzeba będzie wszystko przyszykować. My kupujemy wózek- powiedział Zbyszek.
-Nie trzeba- starałam się wybrnąć- To … chyba za wcześnie.
Jeszcze przez godzinę rozmawialiśmy tylko o ciąży. Nie była to dla mnie niekomfortowa sytuacja, ale ze względu na Majkę robiłam dobrą minę do złej gry.
-Ja już muszę iść- nie mogłam już dłużej wytrzymać- Piotrek czeka.
-Oczywiście. Pewnie cieszy się bardzo i już chce, żebyś wróciła. Mam nadzieję, że następnym razem przyjedziecie razem.
-Pewnie tak. Do widzenia.
-Ja też się będę zbierał- powiedział Seba- Podwiozę cię.
-Dzięki.
-Odprowadzę ich do samochodu- wtrąciła Maja.
-Uśmiechnęłam się lekko. Pożegnaliśmy się z Ignaczakiem i wyszliśmy. Gdy rodzice przyjaciółki nie mogli nas już usłyszeć od razu zaczęłam rozmowę.
-Majka oszalałaś? Nie mogę udawać, że jestem w ciąży. Musisz im powiedzieć prawdę.
-Powiem- spuściła głowę- Tylko daj mi trochę czasu.
-Masz dwa tygodnie i módl się, żeby Piotrek się o tym nie dowiedział.
-Jasne- westchnęła- Dopilnuję wszystkiego.
Sebastian otworzył mi drzwi i pojechaliśmy. Przez chwilę żadne z nas się nie odzywało. W końcu jednak nie wytrzymaliśmy tej niezręcznej ciszy.
-Dziękuję ci- powiedział- Chcę najpierw powiedzieć ojcu. Nie powinien się za bardzo zdenerwować i może pomoże nam powiedzieć wujkowi i cioci.
-Proszę, zróbcie to szybko. To dla mnie bardzo nieprzyjemna sytuacja. Nie chcę ciągnąć tego kłamstwa.
-Wiem. Zrobię to jak najszybciej.
Podjechaliśmy pod blok. Pożegnałam się, wysiadłam i poszłam na górę.

Klaudia:

         O 19 pojawiłam się pod kinem. Paweł już tam na mnie czekał z małym bukietem róż. Uśmiechnęłam się do niego.
-Cześć Klaudyna- pocałował mnie w policzek- To dla ciebie.
-Nie musiałeś.
-Ale chciałem. To co jakiś popcorn, cola?
-Może być. Na co idziemy?
-Na to co chciałaś. Mrożący krew w żyłach horror. Mamy jeszcze- spojrzał na zegarek- 15 minut do seansu. Mów co się dzieje.
-Z czym?
-Z tobą i Michałem. Widzę, że coś jest nie tak.
-To co zawsze. Treningi, mecze. Mam wrażenie, że oddalamy się od siebie. Prawie w ogóle nie spędzamy razem czasu.
-Zawsze cię to denerwowało, ale mimo to dawaliście radę.
-No to pewnie i teraz damy. Nie gadajmy o tym. Lepiej chodźmy, bo kolejka się robi.
Kupiliśmy popcorn na spółkę i dwie cole. Po chwili zaczęli wpuszczać na seans. Musiałam przyznać, że film był przerażający. Kilka razy chowałam twarz w ramieniu Pawła, bo nie chciałam patrzeć. On tylko się wtedy uśmiechał. W końcu, gdy skończył się film poszliśmy się jeszcze przejść po parku. Reagowałam na każdy dźwięk.
-Klaudyna chyba już nigdy cię nie wezmę na horror.
-Nie przesadzaj.
-Ja przesadzam? To ty mało nie wybuchnęłaś krzykiem, bo w krzakach kot siedział.
-Oj tam- zarumieniłam się.
-Słodko wyglądasz.
-Pawka proszę cię.
-No co? Nie mogę wyrazić swojej opinii? Jak się rumienisz wyglądasz przepięknie.
Przystanął i wziął mnie za rękę. Drugą uniósł mój podbródek tak, żebym spojrzała mu w oczy. Nie wiedziałam co on robi.
-Wiesz już dawno chciałem to zrobić?
-Co?- nadal nie rozumiałam.
Lekko się uśmiechnął, zamknął oczy i pocałował mnie.

Ania:

         Z Kamilem zrobiliśmy dokładny plan kto, kiedy, z kim, gdzie idzie. W sumie było to dobre rozwiązanie, ale nie chciałam przegapić żadnego wyścigu. Jeszcze tylko raz każde z nas miało pójść bez towarzysza.
-Anulka- chłopak objął mnie od tyłu- Idziemy na spacer?
-O tej porze?- zdziwiłam się.
-Czemu nie?
-W sumie. Dobra.
Ubrałam się i wyszliśmy. Złapał mnie za rękę. Uśmiechnęłam się lekko. Było tak jak dawniej, zanim zamieszkaliśmy razem. Po drodze sprzedawali obwarzanki. Wzięliśmy jednego z makiem na spółkę i zajadaliśmy się.
-Kamil- sprzeciwiłam się, gdy chciał mi kolejny kawałek wepchnąć do ust.
-No co?- uśmiechnął się- Kocham cię.
-Też cię kocham.
Zamknął oczy i pocałował mnie. Po chwili oderwaliśmy się od siebie i szliśmy alejką dalej.
-Przepraszam za tamtą kłótnię- zaczął- Jeśli tak bardzo ci zależy to pójdę z tobą na te wyścigi samochodowe.
-Nie musisz. Też już zrozumiałam, że te derby dużo dla ciebie znaczą. Pójdziemy na nie razem- zdecydowałam w końcu.
-Na prawdę?
-Tak. W końcu drugi raz takiej atmosfery nie będzie- uśmiechnęłam się- Chcę zobaczyć jak to wygląda na takim ważnym meczu dla kibiców.
-Nie zawiedziesz się- znów złożył pocałunek na mich ustach.
Szliśmy tak uśmiechnięci. Chciałabym, żeby tak było zawsze. Ciepła atmosfera i okazywanie sobie uczuć. Wtuliłam się w bok Kamila.
-Ania?
-Co jest?
-Czy to nie jest Klaudia?
-Gdzie?- zdziwiłam się.
-Tam z tym gościem.
-Faktycznie to ona.
Już chciałam ją zawołać, gdy się pocałowali. Stałam jak wryta i nie mogłam nic powiedzieć, to samo Kamil
-Co to ma być?
-Chodźmy stąd.
-Ona zdradza mojego brata, a ja mam to zostawić?
-Tego nie mówię. Na razie chodźmy. Pogadam z Klaudią, a dopiero potem ty z Michałem ok?
-No dobra.

No to mamy trójeczkę. Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu. Komentujcie ;)

3 komentarze:

  1. Jestem wielką fanką tego bloga dodawaj jak najszybciej rozdziały ale i tak dalej nie mogę się połapac w imionach i przed przed przytaniem każdego kolejnego rozdziału muszę zerkac w zakładke bohaterowie ale mimo to pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne, fajne, bardzo fajne! Sie porobiło. coś tak czułam ze Klaudie ktoś przyłapie i bd przypal :/ Teraz to biedny Michał.
    Pozdrawiam i do następnego :* /Malina

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietne to jest. Z niecierpliwoscia czekam na nastepny :-)

    OdpowiedzUsuń