piątek, 15 lutego 2013

Rozdział XXIII

     Około 20 byliśmy w Krakowie. Konrad miał duże, przestronne mieszkanie. Duża kuchnia połączona z jadalnią była w kolorze czarnym, a meble białym. Zielone ściany salonu pięknie komponowały się z fioletową kanapą i fotelami. Na suficie wisiał duży żyrandol, który mienił się różnymi kolorami.
-Witaj w nowym domu- powiedział mój przyjaciel.
Lekko się uśmiechnęłam, a Konrad zaczął znosić moje rzeczy. Pokazał mi mój pokój. Miał czarne tapety w szare kwiaty. Na środku stało duże, czarne łóżko, a po bokach etażerki w tym samym kolorze. Naprzeciw łóżka była wielka szafa w tym samym kolorze co reszta mebli. Na środku pokoju leżał duży, okrągły, szary dywan. Pokój był bardzo elegancki. Spodobał mi się.
-Kupimy łóżeczko i je tu wstawimy. We wszystkim ci pomogę. Zawsze możesz na mnie liczyć.
Przytuliłam się do niego.
-Spokojnie wszystko będzie dobrze- gładził mnie po głowie.
Minął jakiś czas. Resovia zdobyła mistrzostwo. Teraz kadra trenuje w Spale przed ligą światową, a ja mam za tydzień termin porodu i strasznie się denerwuje.
-Hej dasz radę. Będę przy tobie na porodówce, jeśli mi pozwolisz.
-Jasne, że ci pozwolę. Po porodzie odczekamy chwilę i wyjeżdżamy do Bostonu.
-A ile chcesz odczekać?
-Myślałam, żeby tak z dwa tygodnie przed rozpoczęciem roku tam być.
-Zgoda. Jestem ciekawy, czy to chłopiec, czy dziewczynka.
-Ja też, ale chciałam, żeby to była niespodzianka.
-Wybrałaś imię?
-Jeśli dziewczyna to Julia Magdalena.
-A jeśli chłopiec?
-Piotr Krzysztof.
Następnego dnia przyjaciółka miała do mnie wpaść. Znałyśmy się od dziecka, ale jest ode mnie starsza o 3 lata i wyjechała na studia do Krakowa.
-Cześć Magda- przywitałam ją.
-Cześć Monia- przytuliła mnie.
-Jak tam studia?
-Jakoś lecą, ale ciężko jest. A co u ciebie? Kiedy masz termin?
-Za sześć dni.
-O matko to nie długo.
-No trochę się boję.
-Spokojnie dasz radę.
Rozmawiałyśmy jeszcze chwilę, ale musiała iść wcześnie. Około godzinę po tym jak wyszła wody mi odeszły. Usłyszałam otwieranie drzwi.
-Cześć Monia!
-Konrad! Wody mi odeszły!
-Co?!
Zabrał moją torbę i wziął mnie pod rękę. Jechał jak szalony. Po 5 minutach byliśmy w szpitalu. Lekarze zabrali mnie na porodówkę. Konrad był przy mnie tak jak obiecał, a ja myślałam, że on zemdleje. Ból był nie do opisania. Po 15 minutach było po wszystkim.
-Chłopiec- powiedział lekarz- Bardzo szybko pani rodzi. Niektóre kobiety po 10 godzin się męczą.
-Nigdy bym tak nie chciała.
-Jakie imię?- zapytała pielęgniarka.
-Piotruś- odpowiedziałam równo z Konradem.
-Jaka zgodna para- powiedziała.
Uśmiechnęłam się do niego. W szpitalu odwiedziło nas wiele osób. Magda, Dawid przyjechał, znajomi Konrada, których poznałam. Godzinę przed moim wypisem przyszła jeszcze jedna osoba, której się nie spodziewałam. Gdy tylko ją zobaczyłam zapytałam.
-Co tu robisz i skąd wiedziałeś gdzie jestem?

Jako, że było 5 komentarzy uznałam, że dodam rozdział. Zrobiliście 50%, ale teraz proszę o 10 komentarzy i tym razem nie złamię się ;)

10 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podoba twoje opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoje opowiadanie jest świetne :) Z niecierpliwością czekam na następny rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy to Zibi przyszedł ? Hm mam nadzieje, ze tak ;3 dodaj kolejny, proszę nie każ nam czekac ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny, chce już następny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. masz świetnego bloga!

    OdpowiedzUsuń
  6. super! masz talent!

    OdpowiedzUsuń
  7. kocham twój blog <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie moge sie doczekać następnego! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam nadzieje ze niedługo coś dodasz :) Twój blog jest swietny :)

    OdpowiedzUsuń