Około
20 byliśmy w Krakowie. Konrad miał duże, przestronne mieszkanie.
Duża kuchnia połączona z jadalnią była w kolorze czarnym, a
meble białym. Zielone ściany salonu pięknie komponowały się z
fioletową kanapą i fotelami. Na suficie wisiał duży żyrandol,
który mienił się różnymi kolorami.
-Witaj
w nowym domu- powiedział mój przyjaciel.
Lekko
się uśmiechnęłam, a Konrad zaczął znosić moje rzeczy. Pokazał
mi mój pokój. Miał czarne tapety w szare kwiaty. Na środku stało
duże, czarne łóżko, a po bokach etażerki w tym samym kolorze.
Naprzeciw łóżka była wielka szafa w tym samym kolorze co reszta
mebli. Na środku pokoju leżał duży, okrągły, szary dywan. Pokój
był bardzo elegancki. Spodobał mi się.
-Kupimy
łóżeczko i je tu wstawimy. We wszystkim ci pomogę. Zawsze możesz
na mnie liczyć.
Przytuliłam
się do niego.
-Spokojnie
wszystko będzie dobrze- gładził mnie po głowie.
Minął
jakiś czas. Resovia zdobyła mistrzostwo. Teraz kadra trenuje w
Spale przed ligą światową, a ja mam za tydzień termin porodu i
strasznie się denerwuje.
-Hej
dasz radę. Będę przy tobie na porodówce, jeśli mi pozwolisz.
-Jasne,
że ci pozwolę. Po porodzie odczekamy chwilę i wyjeżdżamy do
Bostonu.
-A
ile chcesz odczekać?
-Myślałam,
żeby tak z dwa tygodnie przed rozpoczęciem roku tam być.
-Zgoda.
Jestem ciekawy, czy to chłopiec, czy dziewczynka.
-Ja
też, ale chciałam, żeby to była niespodzianka.
-Wybrałaś
imię?
-Jeśli
dziewczyna to Julia Magdalena.
-A
jeśli chłopiec?
-Piotr
Krzysztof.
Następnego
dnia przyjaciółka miała do mnie wpaść. Znałyśmy się od
dziecka, ale jest ode mnie starsza o 3 lata i wyjechała na studia do
Krakowa.
-Cześć
Magda- przywitałam ją.
-Cześć
Monia- przytuliła mnie.
-Jak
tam studia?
-Jakoś
lecą, ale ciężko jest. A co u ciebie? Kiedy masz termin?
-Za
sześć dni.
-O
matko to nie długo.
-No
trochę się boję.
-Spokojnie
dasz radę.
Rozmawiałyśmy
jeszcze chwilę, ale musiała iść wcześnie. Około godzinę po tym
jak wyszła wody mi odeszły. Usłyszałam otwieranie drzwi.
-Cześć
Monia!
-Konrad!
Wody mi odeszły!
-Co?!
Zabrał
moją torbę i wziął mnie pod rękę. Jechał jak szalony. Po 5
minutach byliśmy w szpitalu. Lekarze zabrali mnie na porodówkę.
Konrad był przy mnie tak jak obiecał, a ja myślałam, że on
zemdleje. Ból był nie do opisania. Po 15 minutach było po
wszystkim.
-Chłopiec-
powiedział lekarz- Bardzo szybko pani rodzi. Niektóre kobiety po 10
godzin się męczą.
-Nigdy
bym tak nie chciała.
-Jakie
imię?- zapytała pielęgniarka.
-Piotruś-
odpowiedziałam równo z Konradem.
-Jaka
zgodna para- powiedziała.
Uśmiechnęłam
się do niego. W szpitalu odwiedziło nas wiele osób. Magda, Dawid
przyjechał, znajomi Konrada, których poznałam. Godzinę przed moim
wypisem przyszła jeszcze jedna osoba, której się nie spodziewałam.
Gdy tylko ją zobaczyłam zapytałam.
-Co
tu robisz i skąd wiedziałeś gdzie jestem?
Jako, że było 5 komentarzy uznałam, że dodam rozdział. Zrobiliście 50%, ale teraz proszę o 10 komentarzy i tym razem nie złamię się ;)
Bardzo mi się podoba twoje opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie jest świetne :) Z niecierpliwością czekam na następny rozdział:)
OdpowiedzUsuńCzy to Zibi przyszedł ? Hm mam nadzieje, ze tak ;3 dodaj kolejny, proszę nie każ nam czekac ! ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny, chce już następny. ;)
OdpowiedzUsuńcudeńko! kolejny, kolejny!
OdpowiedzUsuńmasz świetnego bloga!
OdpowiedzUsuńsuper! masz talent!
OdpowiedzUsuńkocham twój blog <3
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekać następnego! :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze niedługo coś dodasz :) Twój blog jest swietny :)
OdpowiedzUsuń