środa, 27 lutego 2013

Rozdział XXXV

       Długo łaziłyśmy po sklepach, ale nie znalazłyśmy nic co by nas zadowalało.
-Chodźmy stąd. Dziś chyba nic nie znajdziemy- marudziła Natalia.
-Jeszcze dwa sklepy- popatrzyłam na nią błagalnie.
-Okej.
Weszłyśmy do jednego. W końcu znalazłam prześliczną sukienkę.Była niebieska, bez żadnych rękawów, ani ramiączek. Miała odróżniający się odcieniem pasen w tali. Poszłam przymierzyć. Wydawała się być dobra. Poszłam pokazać się Natce.
-Wyglądasz ślicznie!- powiedziała podnosząc się z fotela.- Musisz ją kupić.
-Kupie- uśmiechnęłam się- A teraz ty czegoś dla siebie szukaj, a ja idę się przebrać.
Gdy wyszłam Natalia stała z dwoma sukienkami. Jedna była czerwona z dużym dekoltem do połowy uda, a druga w kolorze pudrowego różu na ramiączkach do kolan. Poszła przymierzyć. W obu wyglądała prześlicznie.
-To która?- zapytała.
-Chyba jednak ta różowa, a ty jak myślisz?
-Tak samo- zaśmiała się.
Zadowolone, że mamy sukienki pochodziłyśmy już spokojnie po sklepach. Kupiłyśmy buty do kreacji. Ja do tego dwie koszulki i parę spodni, a Natka spódnice i tunikę. Zadowolone pożegnałyśmy się i poszłyśmy do domu. Gdy weszłam poczułam zapach z kuchni. Odłożyłam torby i się tam udałam.
-Cześć kochanie- Zbyszek podszedł do mnie i pocałował- Jak zakupy?
-Cześć. Bardzo dobrze. Mam sukienkę i parę innych rzeczy. Co tu pichcisz?
-Placki ziemniaczane- powiedział zadowolony- Jemy?
-Jasne. Przez te zakupy zgłodniała. A gdzie Piotruś?
-Nakarmiony śpi- powiedział zadowolony z siebie.
Zjedliśmy i usiedliśmy na kanapie. Zibi złączył Polsat sport. Leciała powtórka meczu ze Skrą. ZB9 co chwile mówił, co mógł inaczej zrobić. W pewnym momencie po swoim asie uśmiechnął się.
-Widzisz? Ucz się- uśmiechnął się.
-Nie muszę. Radzę sobie na ataku lepiej niż ty- wystawiłam mu język.
Zaczął mnie łaskotać.
-Odszczekaj to!
-Ja? Sam to kiedyś powiedziałeś- broniłam się.
Nagle przestał. Zastanowił się chwilę.
-Faktycznie- podrapał się po głowie.
Zaczęłam się z niego śmiać. Czas do sylwestra szybko minął. Nim się obejrzałam był 31grudnia. U Krzyśka mieliśmy być o 19. Była 16, więc poszłam się szykować. Umyłam się, wysuszyłam i zakręciłam włosy. Postawiłam na mocniejszy makijaż. Nad oczami zrobiłam czarną kreskę i nałożyłam niebieski cień. Jeszcze tylko pomalowałam rzęsy tuszem i wyszłam.
-No nareszcie- Zbyszek stał przy drzwiach- Myślałem, że już nie wytrzymam- wpadł do łazienki jak huragan.
Zaśmiałam się i poszłam ubrać synka. Przygotowałam mu rzeczy i gdy Zibi wyszedł z łazienki poszłam go wykąpać. Gdy wyszłam nasze miejsce zajął ZB9. W końcu też musiał się przygotować. Ubrałam synka i poszłam założyć sukienkę. Gdy byłam gotowa poszłam do salonu. Zbyszek siedział na kanapie z synkiem na kolanach. Uśmiechnęłam się. Słodko razem wyglądali. Nie miałabym serca ich rozdzielać zabierając Piotrusia do Bostonu. Gdy narzeczony mnie zobaczył uśmiechnął się, wstał i podszedł do mnie z synem.
-Pięknie wyglądasz- pocałował mnie.
-Ty też się dobrze prezentujesz- uśmiechnęłam się.
Miał na sobie białą koszulę i marynarkę, a do tego czarne dżinsy. Wyglądał bardzo przystojnie.
-To wychodzimy?- zapytał.
-Jasne.
Punkt 19 byliśmy u Igły. Otworzył nam Krzysiu.
-Jesteście- uśmiechnął się- Czekamy tylko na was.
-Wszyscy już są?- zapytał Zbyszek.
-No mówię, że tylko na was czekaliśmy.
Zadowolony ZB9 podszedł do mnie i wziął ode mnie synka, a mnie za rękę i udaliśmy się do salonu.
-Cześć wszystkim- powiedział.
Siatkarze rzucili się na nas. Po kolei mi się przedstawiali, przytulali i gratulowali. Piotruś przechodził z rąk do rąk.
-Michał- podał mi rękę Kubiak- Ale możesz mi mówić misiu- uśmiechnął się.
-Dziku narzeczoną mi podrywasz?- Zibi popatrzył na niego groźnie.
-No coś ty. Jakbym śmiał- puścił do mnie oko.
Takiego sylwestra jeszcze nigdy nie przeżyłam. Cały czas się śmialiśmy. Dzieci dobrze się razem bawiły. Przed północą wyszliśmy pooglądać fajerwerki. Popatrzyłam na Zbyszka. Uśmiechnął się i mnie pocałował. Skończył po północy. Rok mi się zaczął cudownie.
-Ej gołąbeczki, chodźcie po szampana- zawołał Igła.

Dziś trochę późno, bo nie mogłam wcześniej wejść na kompa. Komentujcie , lepiej się pisze, gdy się wie, że ma się dla kogo ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz