Długo
łaziłyśmy po sklepach, ale nie znalazłyśmy nic co by nas
zadowalało.
-Chodźmy
stąd. Dziś chyba nic nie znajdziemy- marudziła Natalia.
-Jeszcze
dwa sklepy- popatrzyłam na nią błagalnie.
-Okej.
Weszłyśmy
do jednego. W końcu znalazłam prześliczną sukienkę.Była
niebieska, bez żadnych rękawów, ani ramiączek. Miała
odróżniający się odcieniem pasen w tali. Poszłam przymierzyć.
Wydawała się być dobra. Poszłam pokazać się Natce.
-Wyglądasz
ślicznie!- powiedziała podnosząc się z fotela.- Musisz ją kupić.
-Kupie-
uśmiechnęłam się- A teraz ty czegoś dla siebie szukaj, a ja idę
się przebrać.
Gdy
wyszłam Natalia stała z dwoma sukienkami. Jedna była czerwona z
dużym dekoltem do połowy uda, a druga w kolorze pudrowego różu na
ramiączkach do kolan. Poszła przymierzyć. W obu wyglądała
prześlicznie.
-To
która?- zapytała.
-Chyba
jednak ta różowa, a ty jak myślisz?
-Tak
samo- zaśmiała się.
Zadowolone,
że mamy sukienki pochodziłyśmy już spokojnie po sklepach.
Kupiłyśmy buty do kreacji. Ja do tego dwie koszulki i parę spodni,
a Natka spódnice i tunikę. Zadowolone pożegnałyśmy się i
poszłyśmy do domu. Gdy weszłam poczułam zapach z kuchni.
Odłożyłam torby i się tam udałam.
-Cześć
kochanie- Zbyszek podszedł do mnie i pocałował- Jak zakupy?
-Cześć.
Bardzo dobrze. Mam sukienkę i parę innych rzeczy. Co tu pichcisz?
-Placki
ziemniaczane- powiedział zadowolony- Jemy?
-Jasne.
Przez te zakupy zgłodniała. A gdzie Piotruś?
-Nakarmiony
śpi- powiedział zadowolony z siebie.
Zjedliśmy
i usiedliśmy na kanapie. Zibi złączył Polsat sport. Leciała
powtórka meczu ze Skrą. ZB9 co chwile mówił, co mógł inaczej
zrobić. W pewnym momencie po swoim asie uśmiechnął się.
-Widzisz?
Ucz się- uśmiechnął się.
-Nie
muszę. Radzę sobie na ataku lepiej niż ty- wystawiłam mu język.
Zaczął
mnie łaskotać.
-Odszczekaj
to!
-Ja?
Sam to kiedyś powiedziałeś- broniłam się.
Nagle
przestał. Zastanowił się chwilę.
-Faktycznie-
podrapał się po głowie.
Zaczęłam
się z niego śmiać. Czas do sylwestra szybko minął. Nim się
obejrzałam był 31grudnia. U Krzyśka mieliśmy być o 19. Była 16,
więc poszłam się szykować. Umyłam się, wysuszyłam i zakręciłam
włosy. Postawiłam na mocniejszy makijaż. Nad oczami zrobiłam
czarną kreskę i nałożyłam niebieski cień. Jeszcze tylko
pomalowałam rzęsy tuszem i wyszłam.
-No
nareszcie- Zbyszek stał przy drzwiach- Myślałem, że już nie
wytrzymam- wpadł do łazienki jak huragan.
Zaśmiałam
się i poszłam ubrać synka. Przygotowałam mu rzeczy i gdy Zibi
wyszedł z łazienki poszłam go wykąpać. Gdy wyszłam nasze
miejsce zajął ZB9. W końcu też musiał się przygotować. Ubrałam
synka i poszłam założyć sukienkę. Gdy byłam gotowa poszłam do
salonu. Zbyszek siedział na kanapie z synkiem na kolanach.
Uśmiechnęłam się. Słodko razem wyglądali. Nie miałabym serca
ich rozdzielać zabierając Piotrusia do Bostonu. Gdy narzeczony mnie
zobaczył uśmiechnął się, wstał i podszedł do mnie z synem.
-Pięknie
wyglądasz- pocałował mnie.
-Ty
też się dobrze prezentujesz- uśmiechnęłam się.
Miał
na sobie białą koszulę i marynarkę, a do tego czarne dżinsy.
Wyglądał bardzo przystojnie.
-To
wychodzimy?- zapytał.
-Jasne.
Punkt
19 byliśmy u Igły. Otworzył nam Krzysiu.
-Jesteście-
uśmiechnął się- Czekamy tylko na was.
-Wszyscy
już są?- zapytał Zbyszek.
-No
mówię, że tylko na was czekaliśmy.
Zadowolony
ZB9 podszedł do mnie i wziął ode mnie synka, a mnie za rękę i
udaliśmy się do salonu.
-Cześć
wszystkim- powiedział.
Siatkarze
rzucili się na nas. Po kolei mi się przedstawiali, przytulali i
gratulowali. Piotruś przechodził z rąk do rąk.
-Michał-
podał mi rękę Kubiak- Ale możesz mi mówić misiu- uśmiechnął
się.
-Dziku
narzeczoną mi podrywasz?- Zibi popatrzył na niego groźnie.
-No
coś ty. Jakbym śmiał- puścił do mnie oko.
Takiego
sylwestra jeszcze nigdy nie przeżyłam. Cały czas się śmialiśmy.
Dzieci dobrze się razem bawiły. Przed północą wyszliśmy
pooglądać fajerwerki. Popatrzyłam na Zbyszka. Uśmiechnął się i
mnie pocałował. Skończył po północy. Rok mi się zaczął
cudownie.
-Ej
gołąbeczki, chodźcie po szampana- zawołał Igła.
Dziś trochę późno, bo nie mogłam wcześniej wejść na kompa. Komentujcie , lepiej się pisze, gdy się wie, że ma się dla kogo ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz