wtorek, 5 lutego 2013

Rozdział XI

      Zbyszek zabrał mnie do siebie. Widać było, że się cieszy. Już zaczął planować nasze życie.
-Zamieszkamy razem i weźmiemy ślub.
-Zibi przystopuj trochę.
-Czemu? Nie podoba ci się plan?
-Podoba, ale my nawet nie jesteśmy zaręczeni.
ZB9 uśmiechnął się podszedł do komody i wyją z niej małe pudełeczko. Byłam w szoku.
-Kupiłem go dwa dni temu i myślałem jak ci go dać i czy się zgodzisz, bo przecież jesteśmy razem krótko, ale ja już wiem, że chcę spędzić z tobą resztę życia.
Uklęknął i otworzył pudełeczko. Moim oczom ukazał się piękny pierścionek. Srebrny, dookoła wysadzany małymi diamencikami, a na środku był duży czerwony w kształcie serca.
-Zostaniesz moją żoną?
Rozpłakałam się i nie mogłam wykrztusić słowa. Kiwnęłam głową, a Zbyszek założył mi go na palec. Wstał i zaczął mnie całować.
Czułam, że znalazłam swoje miejsce w życiu. Miałam najlepszego kuzyna na świecie, cudownego narzeczonego, z którym spodziewaliśmy się dziecka. Czego chcieć więcej?

Minął tydzień. Byłam u lekarza który zbadał mnie i ustalił datę porodu na około 17 maja. Postanowiłam pójść na trening chłopaków. Przed halą spotkałam Pita.
-Cześć Monia- podszedł do mnie i przytulił- jak się czujesz?
-Cześć, dobrze właśnie byłam u lekarza.
-O i co ci powiedział?
-Że 17 maja powinnam urodzić- uśmiechnęłam się do niego.
Weszliśmy na salę rozmawiając, a tam zastałam Zbyszka z Aśką, jego byłą. Całowali się. Poczułam jak łzy napływają mi do oczu.
-Bartman do cholery! Co ty odpierdalasz?!- usłyszałam głoś Piotrka, ale już wybiegałam z hali.
Biegłam przed siebie. Wszystko straciło sens. Po chwili, gdy już się trochę oddaliłam od hali wybrałam numer do Dawida.
-Cześć młoda jak u lekarza?- usłyszałam jego głos.
-Dawid błagam przyjedź po mnie.
-Co się stało? Coś z dzieckiem?
-Po prostu przyjedź.- powiedziałam mu gdzie jestem i czekałam.
Po 5 minutach już był. Gdy zobaczył w jakim jestem stanie nie pytając o nic przytulił mnie i zawiózł do domu. Od razu poszłam do salonu, usiadłam na kanapie i zupełnie się rozkleiłam. Kuzyn zaraz do mnie dołączył z dłonią pełną listów. Rzucił je na stolik i kucnął przede mną.
-Młoda co się stało?- zapytał z czułością.
-Widziałam Zbyszka jak całuje się ze swoją byłą.
-A to menda- widać było, że powstrzymuje się przed użyciem innych słów.
-Co ja teraz zrobię? Zostałam sama z dzieckiem.
-Pamiętaj nigdy nie będziesz sama. Zawsze będę przy tobie- przytulił mnie i zaczął gładzić po włosach.
Spojrzałam na koperty. Większość rachunków, ale jeden mnie zaciekawił. Otworzyłam i zaczęłam czytać. Po chwili wiedział już co zrobię. Musiałam zniknąć tak żeby Bartman mnie nie znalazł, a ten jeden list mi to ułatwił.
-Dawid wyjeżdżam- powiedziałam jak tylko skończyłam czytać.

Zbyszek:

Moja była czekała na mnie na sali. Zaczęła mnie przepraszać, mówić, że nasze rozstanie to był błąd, że chce do mnie wrócić i mnie kocha. Nie rozumiała, że ja ułożyłem już sobie życie z najwspanialszą dziewczyną pod słońcem. Spodziewaliśmy się dziecka, a ja cieszyłem się jak wariat. W pewnym momencie mnie pocałowała. Byłem w szoku.
-Bartman do cholery! Co ty odpierdalasz?- usłyszałem głos Piotrka.
Odepchnąłem ją od siebie.
-Aśka co ty do jasnej cholery robisz?!- wydarłem się na nią.
-Zbyszek, kocham cię.
-Ale ja ciebie nie! Nie dociera to do ciebie?! Z Moniką zaręczyliśmy się i będziemy mieli dziecko!
-Co?! Dziecko?!- po tych słowach wyszła.
Pit podszedł do mnie.
-Bartman szybko biegnij!- nie rozumiałem o co mu chodzi. Mam biec za Aśką? Co on sobie myśli?- Monika przyszła tu ze mną, ale widząc was szybko wybiegła- więcej nie musiał mówić.
Biegłem jak szalony. Szukałem wszędzie, ale nigdzie jej nie było. Chciałem pojechać do niej, ale uświadomiłem sobie, że kluczyki zostawiłem w torbie, a tę w hali. Wróciłem na salę. Trener już siedział i kilku kolegów.
-Zbyszek szybko do szatni!- usłyszałem trenera.
-Przepraszam, ale ja muszę jechać..-nie dane mi było dokończyć.
-Do szatni jutro mecz ze Skrą! Chcesz pokazać Plińskiemu, że po Grozerze nie został tylko numer? Dzisiaj nigdzie cię nie puszczę!
Zrezygnowany poszedłem do szatni. Nic mi dzisiaj nie szło. Myślałem tylko o tym, żeby pojechać do niej i wszystko jej wytłumaczyć. Jak na złość trener przedłużył dzisiejszy trening. Gdy tylko się skończył nie przebierając się wsiadłem do samochodu i pojechałem do niej.


I kolejny rozdział :) Zawody tak sobie. Trzecie miejsce mamy, ale nie jest źle ;)

3 komentarze:

  1. Świetny;p ciekawe co Zibi zrobi żeby ją przeprosić :D chce kolejny ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny, zresztą jak wszystkie poprzednie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej :D Zostałaś nominowana prze zemnie do Liebster Award , więcej informacji na http://polskasiatkowkamezczyzn.blogspot.com/
    Pozdrawiam :P

    OdpowiedzUsuń