sobota, 30 marca 2013

Rozdział LXVI

-Madzia- podeszłam do niej- Co się stało?
-To bez sensu- powiedziała- My nie będziemy razem. To się nie uda.
-Ale czemu? Myślałam, że wszystko idzie dobrze.
-Bo szło. Dopóki nie przyszło do tego, że mieszkamy daleko od siebie. On chce, żebym się do Jastrzębia przeprowadziła.
-To chyba dobrze. Chce mieć cię blisko siebie.
-Ale to dla mnie za szybko. Najpierw muszę skończyć studia. Zresztą wiesz, że po studiach chciałam wracać do Rzeszowa. To jest moje miasto, a nie Jastrzębie.
-Miłość wymaga wyrzeczeń.
-Powiedz opuściłabyś Rzeszów, żeby być ze Zbyszkiem?
-Tak. Bez zastanowienia.
-Teraz. A wcześniej?- spytała- Kiedy dopiero zaczęliście być razem?
Spuściłam głowę. Magda znając odpowiedź pokiwała głową.
-Ale Magda. Ja to inna historia. Zaczęłam być ze Zbyszkiem zaraz po tym jak Michał mnie zdradził. Nie umiałabym wtedy się tak zaangażować. Bałabym się.
-Wiem, wiem. Dobra pomyślę. Ale nic nie obiecuję, bo ja naprawdę chcę mieszkać w Rzeszowie.
Przytuliłam ją.
-Spokojnie. Wszystko się ułoży.
-Jakoś na pewno. Dobra koniec o mnie. Jak się czujesz?
-Dobrze.
Syn pociągnął mnie za nogawkę. Pogłaskałam go po głowie.
-Ja muszę już lecieć. Trzymajcie się.
-Jasne. Pa- przytuliłam ją
Za chwilę koło mnie pojawił się Michał. Jego mina była koszmarna. Podszedł do mnie i bez słowa przytulił.
-Wujek- Piotruś wyciągnął ręce. Dzik wziął go na ręce.
-Michał. Wszystko się ułoży.
-Ja już sam nie wiem.
-Słuchaj. Postaraj się ją zrozumieć. Ona niedługo kończy studia. Rzeszów to jej rodzinne miasto. Chce tu wrócić.
-A ja chcę być blisko niej. Związki na odległość rzadko się udają, a ja chcę żeby nam się udało.
-Uda się. Tylko to nie stanie się z dnia na dzień. Musisz dać jej czas.
-Jasne.
Wtedy pojawił się Zbyszek. Pocałował mnie i poszedł do szatni. Michał odstawił Piotrusia na ziemię i udał się z drużyną do autokaru. Poczekałam chwilę i wraz z mężem udałam się do domu. Miałam wrażenie, że ZB9 coś zrozumiał. Przestał na każdym kroku mnie upominać, nie kazał cały czas leżeć. Cieszyłam się, że w końcu coś zrozumiał. Zasnęłam wtulona w niego. Rano obudził mnie zapach jajecznicy. Poszłam do kuchni. Zastałam tam męża z synem.
-A co tu tak pachnie?
-Śniadanie- powiedział Zbyszek i pocałował mnie.
Usiadłam, a on podsunął mi talerz.
-Smacznego- pocałował mnie w policzek- To my się zbieramy.
-Ale gdzie?- nic mi nie powiedział.
-Na trening.
-A o której będziecie?
-Tak za dwie godziny.
-Ok.
Wyszli, a ja zaczęłam się zastanawiać czym nie zrobił tego specjalnie. To byłby najprostszy sposób, żebym nie zajmowała się synem i nie musiał by mi zwracać uwagi. A może jestem przewrażliwiona. Muszę przestać go podejrzewać. Pozmywałam po śniadaniu i wzięłam się za sprzątanie. Po około dwóch godzinach mieszkanie było czyste. Usiadłam na kanapie i w tym samym momencie wrócił mój mąż.
-No ty sobie chyba żartujesz- usłyszałam na wstępie.
-Zbyszek o co ci chodzi?
-Ja zabieram Piotrusia, żebyś odpoczęła, a ty całe mieszkanie sprzątasz?
Westchnęłam. Miałam rację. Specjalnie zabrał ze sobą syna. Chyba dopiero teraz dotarło do niego to co powiedział.
-Monia- zaczął słodko.
-Nie- powiedziałam, wstałam i zamknęłam się w sypialni.
-Kochanie. Przepraszam.
-Nie Zbyszek. Miałeś przestać traktować mnie jak małe dziecko. Mogę zająć się synem.
Wyszłam z pokoju i popatrzyłam mu w oczy.
-Ostatni raz ci zaufam rozumiesz? Masz przestać się tak zachowywać.
-Obiecuję, że przestanę.
-No ja mam nadzieję.
Ujął moją twarz w dłonie i pocałował. 

Pragnę was poinformować, że na święta robię przerwę. Następny rozdział pojawi się we wtorek lub środę, zależy jak wolicie. Zachęcam też do głosowania na pracę w konkursie na facebooku  https://www.facebook.com/photo.php?fbid=478808138851694&set=a.478426648889843.1073741825.169676733098171&type=1&theater Proszę polubcie to zdjęcie ;) Pragnę także życzyć wam wesołych świąt wielkanocnych i smacznego jajka :)

3 komentarze:

  1. Rozdział super! :) Będziemy czekać na Ciebie! Wesołych Świąt! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne! Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dodaj dzis, prosze!:D

    OdpowiedzUsuń