Oderwałam
się od Bartka i z przerażeniem popatrzyłam na Zbyszka. Jakby wzrok
umiał zabijać już dawno byśmy z Kurkiem nie żyli. Nie umiałam
wyczytać z jego oczu wszystkiego. Był zły, ale też smutny. Boże
co ja zrobiłam?
-Ja
cię przyjmuję do siebie, a ty się tak odpłacasz?!- wydarł się
na Bartka- Zabierając mi najważniejszą osobę w moim życiu?!
-Zibi
posłuchaj ja już dawno ją kocham. Zakochałem się w niej na
sylwestrze- zaczął się tłumaczyć przyjmujący.
-Nie
wiesz, że kumplom nie podrywa się dziewczyn?! Na co liczyłeś?!
W
moich oczach pojawiły się łzy. Uciekłam do sypialni, zamknęłam
ją i zaczęłam pakować swoje i synka rzeczy. Przeze mnie pokłócili
się dwaj przyjaciele. Zadzwoniłam po Dawida i poprosiłam, żeby
mnie stąd zabrał. Obiecał przyjechać za 5 minut. Wszystkie rzeczy
miałam spakowane. Usłyszałam dzwonek.
-Gdzie
jest Monia? Co jej zrobiłeś?
-Ja?-
Zbyszek był wyraźnie zdziwiony wizytą mojego kuzyna.
Szybko
otworzyłam sypialnię.
-Dawid!-
zawołałam.
W
mgnieniu oka znalazł się przy mnie i przytulił. Weszliśmy do
sypialni. Wziął moje walizki, a ja synka. Gdy ZB9 zobaczył co się
dzieje szybko poderwał się z kanapy i podbiegł do nas.
-Co
ty robisz?- usłyszałam w jego głosie rozpacz.
-Wyprowadzam
się z synem- chciałam wyjść za „bratem”, ale zagrodził mi
drogę.
-Ja
cię za nic nie winię. To wina tego idioty. Zostań ze mną, kocham
cię.
-Nie
Zbyszek. To nie ma sensu. Dopóki sobie czegoś nie przypomnę nie
możemy być razem. Sama nie wiem co czuję. Chcę móc to sobie
wszystko poukładać w spokoju.
-Ale
dlaczego się wyprowadzasz i zabierasz mi syna? Możesz tutaj
spokojnie myśleć. Dam ci czas.
-Nie
mogę.
-Nie
dam ci odejść.
-Będziesz
musiał- odpowiedziałam- Taka jest moja decyzja. Uszanuj ją proszę.
-Nigdy
nie przestanę o ciebie walczyć. Nie pozwolę, żeby ktokolwiek mi
ciebie odebrał.
Poczułam,
że ktoś za mną stoi. Odwróciłam się. Był to Bartek. Miał w
ręce torbę.
-Zbyszek
mnie wyrzucił- wytłumaczył.
Pojawił
się Dawid i w trójkę opuściliśmy mieszkanie Zibiego.
-Gdzie
teraz będziesz mieszkał?- zapytałam Kurka.
-U
Pita. Już do niego dzwoniłem. Zobaczymy się?
-Nie
wiem. Muszę sobie wszystko poukładać.
Po
drodze do domu opowiedziałam o wszystkim co zaszło kuzynowi. Nie
prawił mi żadnych kazań za co byłam mu wdzięczna.
-Słuchaj
serca. To najlepszy doradca- powiedział- Ty i Zbyszek byliście
szczęśliwi razem, ale jak coś się zmieniło ja to szanuję.
Najważniejsze jest to co czujesz.
-A
co, jeśli nie wiem co czuję?
-To
musisz się dowiedzieć. Co zamierzasz?
Westchnęłam.
Gdy się pakowałam obmyśliłam plan.
-Wracam
do Stanów. Muszę wrócić na studia i załatwić unieważnienie
małżeństwa. Dopiero jak poukładam wszystkie sprawy z Konradem
wybiorę między Bartkiem i Zbyszkiem.
-Będę
stał za tobą murem cokolwiek postanowisz.
-Dziękuję.
Pomożesz mi z unieważnieniem małżeństwa, bo nie wiem jak mam się
do tego zabrać.
-Jasne.
Gdy
dotarliśmy do domu wszystko mi wytłumaczył. Lot miałam za dwa
dni. Chciałam jak najszybciej to załatwić. Zbyszek często dzwonił
na zmianę z Bartkiem, ale od żadnego nie odbierałam. Gdy
przychodzili Dawid im mówił, że mnie nie ma. Dzień wylotu był
dla mnie smutny. Nie wiedziałam kiedy wrócę z synem do kraju.
Kurek i ZB9 nic nie wiedzieli o tym, że wyjeżdżam. Chciałam móc
spokojnie sobie wszystko przemyśleć.
Zostawiam was z kolejnym rozdziałem. Miałam już kończyć opowiadanie, ale jednak jeszcze troszkę się ze mną pomęczycie, bo mam nowe pomysły ;)
kontynuuj ! :) świetny blog :)
OdpowiedzUsuń