sobota, 9 marca 2013

Rozdział XLV

-W związku z dowodami dzięki nadanemu mi prawu oświadczam, że małżeństwo uznaje się za niebyłe. Od tej pory uznaje się, że państwo nigdy nie byli małżeństwem, tak jakby się ono nigdy nie odbyło.
Strasznie mi ulżyło. W końcu byłam wolna i mogłam wrócić do kraju. Na ogłoszenie decyzji do Bostonu przyjechał Dawid. Zadowolona wyszłam z sali i się do niego przytuliłam.
-Jestem taka szczęśliwa.
-Nie wątpię. Tyle czekania się opłaciło. To jak po jutrze we trójkę wracamy do Polski?- zapytał.
-Jasne. Mogę?- podał mi synka.
Przez ten czas strasznie urósł. Byłam szczęśliwa patrząc jak rośnie. Już trochę mówił i uczył się chodzić. Stawał się coraz bardziej podobny do ojca. Z sali wyszedł Konrad.
-A więc to koniec- powiedział.
-Tak i mam nadzieję, że w końcu do ciebie dotarło co zrobiłeś.
-Przepraszam. Byłem zdesperowany. Nawet nie wiesz jak cię kocham. Chciałem dać nam szansę.
-Okłamując mnie? Nie wiesz, że związki oparte na kłamstwie są nic nie warte i prędzej, czy później się rozpadną?
-Przepraszam- powtórzył- Jest szansa, że mi wybaczysz?
-Szansa zawsze jest- powiedziałam, a on się uśmiechnął- Ale nie myśl, że tak łatwo ci wybaczę. Jedno przepraszam nie wystarczy, żeby było fajnie.
Poszłam z Dawidem do mieszkania się spakować. Nie mogłam się doczekać powrotu do kraju. Chciałam w końcu stanąć przez Zbyszkiem i powiedzieć mu, że go kocham. Tak kocham go. W końcu to wiem. Nie muszę pamiętać co między nami było, żeby wiedzieć co czuje i co podpowiada mi serce. Moje rozmyślenia przerwał mój „brat”.
-Siostra wiesz już co zrobisz po powrocie?
Uśmiechnęłam się. Normalnie czyta mi w myślach.
-Wiem i to bardzo dobrze- widziałam, że czeka na ciąg dalszy- Kocham go.
-Ale kogo? Bartka czy Zbyszka?
-Domyśl się- wystawiłam mu język.
-No weź nie bądź taka!
-Powiem ci tyle, że nie będę z tobą mieszkać, jak wrócimy.
Uśmiechnął się i mocno mnie przytulił.
-Wiedziałem, że kochasz Zibiego. Czułem to.
Gdy siedziałam w samochodzie i jechałam do ZB9 czułam skurcz w żołądku. Strasznie się denerwowałam, czy mnie przyjmie.
-Spokojnie. Kocha cię i na pewno będzie szczęśliwy.
-Mam nadzieję. Zaczekasz? Pójdę sama z Piotrusiem na razie.
-Nie ma sprawy.
Stając przed jego drzwiami jeszcze bardziej się zdenerwowałam. Zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzyła mi wysoka brunetka. Zamurowało mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć. Czułam, że to moja wina, że teraz już nic nie będzie dobrze.
-Przepraszam. Ja już idę- powiedziałam.
-Czekaj! Ty jesteś Monika prawda?- zapytała.
-Tak- odpowiedziałam bez entuzjazmu.
-W końcu możemy się poznać. Brat tyle mi o tobie opowiadał.
-Brat?
-No Zbyszek. Wchodź. Jest jeszcze na treningu, ale za pół godziny powinien być. Tak w ogóle jestem Kaśka.
-Miło mi. Tylko wiesz pod blokiem czeka na mnie kuzyn. Myślałam, że zastanę Zibiego i z nim pogadam.
-Kochasz go?- spytała bez żadnych wstępów.
-Bardzo.
-To wprowadź się do niego z powrotem. Będzie szczęśliwy.
Podobał mi się jej entuzjazm.
-Bez zgody Zbyszka nie powinnam- powiedziałam.
-Na pewno się zgodzi, a teraz chodź pomogę ci nieść walizki- mrugnęła do mnie- A to pewnie jest Piotruś?
-Tak- uśmiechnęłam się lekko.
-Poczekasz tu na mamusię i ciocię?
Lekko kiwną głową. Posadziłam go w fotelu i puściłam jakąś bajkę. Zeszłam z Kasią na dół. Dawid stał obok samochodu.
-To jest Kasia, siostra Zbyszka. Kasiu to mój kuzyn Dawid- przedstawiłam ich sobie.
-Miło mi- powiedzieli równo i się zaśmiali.
-To co nosimy twoje rzeczy?
-Jasne.
Po przyniesieniu wszystkiego usiedliśmy w salonie i rozmawialiśmy. W pewnym momencie usłyszałam otwieranie drzwi. Wstrzymałam oddech.


Dzisiejszy rozdział dość późno, ale nie miałam możliwości wcześniej dodać. Komentujcie co sądzicie ;)

2 komentarze:

  1. Jest świetny, wchodze kilkadziesiąt razy dziennie aby sprawdzić czy jest już kolejny rozdział!
    Wciągneło mnie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi. I zachęcam do czytania mojego drugiego bloga http://moni2824-z-siatkowka-przez-zycie.blogspot.com/

      Usuń