-W
związku z dowodami dzięki nadanemu mi prawu oświadczam, że
małżeństwo uznaje się za niebyłe. Od tej pory uznaje się, że
państwo nigdy nie byli małżeństwem, tak jakby się ono nigdy nie
odbyło.
Strasznie
mi ulżyło. W końcu byłam wolna i mogłam wrócić do kraju. Na
ogłoszenie decyzji do Bostonu przyjechał Dawid. Zadowolona wyszłam
z sali i się do niego przytuliłam.
-Jestem
taka szczęśliwa.
-Nie
wątpię. Tyle czekania się opłaciło. To jak po jutrze we trójkę
wracamy do Polski?- zapytał.
-Jasne.
Mogę?- podał mi synka.
Przez
ten czas strasznie urósł. Byłam szczęśliwa patrząc jak rośnie.
Już trochę mówił i uczył się chodzić. Stawał się coraz
bardziej podobny do ojca. Z sali wyszedł Konrad.
-A
więc to koniec- powiedział.
-Tak
i mam nadzieję, że w końcu do ciebie dotarło co zrobiłeś.
-Przepraszam.
Byłem zdesperowany. Nawet nie wiesz jak cię kocham. Chciałem dać
nam szansę.
-Okłamując
mnie? Nie wiesz, że związki oparte na kłamstwie są nic nie warte
i prędzej, czy później się rozpadną?
-Przepraszam-
powtórzył- Jest szansa, że mi wybaczysz?
-Szansa
zawsze jest- powiedziałam, a on się uśmiechnął- Ale nie myśl,
że tak łatwo ci wybaczę. Jedno przepraszam nie wystarczy, żeby
było fajnie.
Poszłam
z Dawidem do mieszkania się spakować. Nie mogłam się doczekać
powrotu do kraju. Chciałam w końcu stanąć przez Zbyszkiem i
powiedzieć mu, że go kocham. Tak kocham go. W końcu to wiem. Nie
muszę pamiętać co między nami było, żeby wiedzieć co czuje i
co podpowiada mi serce. Moje rozmyślenia przerwał mój „brat”.
-Siostra
wiesz już co zrobisz po powrocie?
Uśmiechnęłam
się. Normalnie czyta mi w myślach.
-Wiem
i to bardzo dobrze- widziałam, że czeka na ciąg dalszy- Kocham go.
-Ale
kogo? Bartka czy Zbyszka?
-Domyśl
się- wystawiłam mu język.
-No
weź nie bądź taka!
-Powiem
ci tyle, że nie będę z tobą mieszkać, jak wrócimy.
Uśmiechnął
się i mocno mnie przytulił.
-Wiedziałem,
że kochasz Zibiego. Czułem to.
Gdy
siedziałam w samochodzie i jechałam do ZB9 czułam skurcz w
żołądku. Strasznie się denerwowałam, czy mnie przyjmie.
-Spokojnie.
Kocha cię i na pewno będzie szczęśliwy.
-Mam
nadzieję. Zaczekasz? Pójdę sama z Piotrusiem na razie.
-Nie
ma sprawy.
Stając
przed jego drzwiami jeszcze bardziej się zdenerwowałam. Zadzwoniłam
dzwonkiem. Otworzyła mi wysoka brunetka. Zamurowało mnie. Nie
wiedziałam co powiedzieć. Czułam, że to moja wina, że teraz już
nic nie będzie dobrze.
-Przepraszam.
Ja już idę- powiedziałam.
-Czekaj!
Ty jesteś Monika prawda?- zapytała.
-Tak-
odpowiedziałam bez entuzjazmu.
-W
końcu możemy się poznać. Brat tyle mi o tobie opowiadał.
-Brat?
-No
Zbyszek. Wchodź. Jest jeszcze na treningu, ale za pół godziny
powinien być. Tak w ogóle jestem Kaśka.
-Miło
mi. Tylko wiesz pod blokiem czeka na mnie kuzyn. Myślałam, że
zastanę Zibiego i z nim pogadam.
-Kochasz
go?- spytała bez żadnych wstępów.
-Bardzo.
-To
wprowadź się do niego z powrotem. Będzie szczęśliwy.
Podobał
mi się jej entuzjazm.
-Bez
zgody Zbyszka nie powinnam- powiedziałam.
-Na
pewno się zgodzi, a teraz chodź pomogę ci nieść walizki-
mrugnęła do mnie- A to pewnie jest Piotruś?
-Tak-
uśmiechnęłam się lekko.
-Poczekasz
tu na mamusię i ciocię?
Lekko
kiwną głową. Posadziłam go w fotelu i puściłam jakąś bajkę.
Zeszłam z Kasią na dół. Dawid stał obok samochodu.
-To
jest Kasia, siostra Zbyszka. Kasiu to mój kuzyn Dawid- przedstawiłam
ich sobie.
-Miło
mi- powiedzieli równo i się zaśmiali.
-To
co nosimy twoje rzeczy?
-Jasne.
Po
przyniesieniu wszystkiego usiedliśmy w salonie i rozmawialiśmy. W
pewnym momencie usłyszałam otwieranie drzwi. Wstrzymałam oddech.
Dzisiejszy rozdział dość późno, ale nie miałam możliwości wcześniej dodać. Komentujcie co sądzicie ;)
Jest świetny, wchodze kilkadziesiąt razy dziennie aby sprawdzić czy jest już kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńWciągneło mnie! :)
Miło mi. I zachęcam do czytania mojego drugiego bloga http://moni2824-z-siatkowka-przez-zycie.blogspot.com/
Usuń