-No
mów!- uśmiechnęłam się do Zbyszka.
-No
nie wiem- udał zamyślonego.
Zbliżyłam
się do niego. Nasze usta prawie się stykały. Spróbował mnie
pocałować, ale odsunęłam się. Spojrzałam mu w oczy i starając
się żeby mój głos zabrzmiał bardzo zmysłownie powiedziałam.
-Mów,
albo zapomnij o tym- przymrużyłam oczy.
-Jak
przyjedzie na podpromie na najbliższy mecz każe mu wyjść na
środek i zaśpiewać Gangnam Style.
Położyłam
się na kanapie i śmiałam, a ZB9 wraz ze mną. Gdy już się
opanowałam powiedziałam.
-Może
jeszcze każ mu ubrać się w garnitur i czarne okulary. O i niech
zatańczy- zaśmiałam się.
-Dobry
pomysł- uśmiechnął się.
-A
co to jest gagam sail?- zapytał Piotruś.
-Nie
gagam sail, tylko gangnam style. Zaraz ci puszcze. Zobaczysz jak
wujek Michał będzie musiał się wydurniać- powiedział Zibi.
Wziął
synka do pokoju i puścił mu obiecaną piosenkę. Piotruś świetnie
się przy niej bawił i puszczał ją w kółko.
-A
teraz nagroda- mąż podszedł do mnie.
-Jaka
nagroda?
-Za
to, że ci powiedziałem należy się nagroda.
Pocałował
mnie długo i namiętnie. Po chwili oderwałam się od niego.
-Kiedy
gracie najbliższy mecz z Jastrzębiem na podpromiu?- zapytałam.
-Hmm
jedziemy teraz na pierwsze dwa mecze finałowe do Jastrzębia, a
potem wracamy do Rzeszowa, czyli za półtorej tygodnia.
-Nie
mogę się doczekać.
-Ja
też- uśmiechnął się, aby po chwili zrobić smutną minę- Ale
nie chcę was zostawiać, a będę musiał jechać.
-Spokojnie.
Jedź i wygraj- pocałowałam go- Przynajmniej jeden mecz musi być
wasz.
-Obiecuję,
że będzie, chociaż w sporcie obietnic nie wolno składać.
Po
kilku dniach Zbyszek musiał jechać z drużyną do Jastrzębia. Nie
był z tego faktu zadowolony. Przytulał Piotrusia, a potem pocałował
mnie.
-Będę
tęsknić- powiedział.
-Ja
też.
-Dbaj
o siebie i o Piotrusia.
-Będę,
obiecuje.
Jeszcze
raz mnie pocałował, pogłaskał po głowie synka i wyszedł.
Podczas
gdy syn się bawił posprzątałam mieszkanie i ugotowałam obiad.
Zjadłam i nakarmiłam Piotrusia. Gdy puściłam mu bajki usłyszałam
dzwonek do drzwi. Nikogo się nie spodziewałam. Okazało się, że
była to Magda.
-Cześć.
-Cześć
Monia.
Weszłyśmy
do kuchni. Była zdenerwowana. Rzadko widziałam ją w takim stanie.
-Madzia
co się dzieje?
-Nic.
-Przecież
widzę. Znam cię całe życie i wiem kiedy jest coś nie tak.
-Chodzi
o Michała- po dłuższej chwili powiedziała.
Czekałam,
ale ciąg dalszy nie nastąpił.
-I
co z tym Michałem?
-Na
waszym weselu dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się. I alkohol
zadziałał.
-Czekaj
ty chyba nie chcesz powiedzieć- zawiesiłam głos, a ona kiwnęła i
spuściła głowę- Spędziliście razem noc?
-Tak.
Nie
wiedziałam co powiedzieć. To był szok. Tylko czemu dopiero teraz
mi o tym powiedziała? Przecież ślub był tydzień temu.
-Magda,
dlaczego dopiero teraz mi o tym mówisz?
-Bo
musiałam sobie to wszystko poukładać. Po tej nocy, gdy się
obudziłam Michał jeszcze spał. Uciekłam stamtąd. Nie wiedziałam
co myśleć, co robić.
Nie
miałam pojęcia co powiedzieć. Nie umiałam jej nic poradzić.
-Ale
ty czujesz coś do Kubiaka?- zapytałam.
-Nie
wiem. Podoba mi się, dobrze czuje się w jego towarzystwie, ale nie
wiem czy to jest miłość.
-Madzia
wiesz, że stanę za tobą murem cokolwiek zrobisz, ale pomyśl o nim
poważnie. Może to jego szukasz.
-Monia
proszę cię. Przecież nie wiesz czy on traktuje to poważnie.
-No
nie wiem. A właściwie co tu robisz? Nie powinnaś być w Krakowie?
-Mamy
dwa tygodnie wolnego, a potem egzaminy i zaliczenia. No i kończę
studia.
-To
może pójdziesz ze mną na mecz w przyszłym tygodniu z Jastrzębiem?
-W
sumie mogę pójść.
Uśmiechnęłam
się. Chwilę jeszcze pogadałyśmy o moim małżeństwie, o jej
studiach i innych rzeczach. Potem poszła, a ja od razu złapałam za
telefon.
Komentujcie, bo lepiej się pisze, gdy się wie, że się ma dla kogo ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz