sobota, 2 marca 2013

Rozdział XXXVIII

     Boże co ja zrobiłem? Monika upadła, gdy ją pchnąłem i uderzyła głową o róg stołu. Zobaczyłem krew. Szybko zabrałem ją do szpitala. Byłem przerażony. Jej nie może się nic stać. Nie przeżyłbym, gdyby z mojej winy coś jej się stało. Długo czekałem, aż w końcu lekarz wyszedł od niej.
-Panie doktorze, co z nią?
-Pan jest kimś z rodziny?
-Nie, ale ona nie ma tu żadnej rodziny.
-Dobrze w takim razie powiem panu. Jej stan jest stabilny, ale nadal jest nieprzytomna. Dopiero po przebudzeniu będzie można stwierdzić, czy nic się jej nie stało., a teraz przepraszam mam pacjentów.
-Oczywiście, a mogę do niej wejść?
-Tak proszę.
Leżała na łóżku z bandażem na głowie. Ona mi tego nigdy nie wybaczy. Ja nigdy sobie tego nie wybaczę. Moja zazdrość doprowadziła do tego, że wylądowała w szpitalu. Nie chcę jej stracić. Siedziałem u niej godzinę i trzymałem za rękę. Nagle poruszyła nią. Zaczęła otwierać oczy.
-Panie doktorze!- wyszedłem i go zawołałem.
Przybiegł i kazał mi zostać na zewnątrz. Czas strasznie się mi dłużył. Każda sekunda była niczym godzina. Bałem się co powie lekarz. Co jeśli coś jej się stało? W końcu wyszedł od niej.
-I co z nią?
-Tego się obawiałem. Ma amnezje. Nie mogę stwierdzić, czy ona ustąpi. Jak na razie nic nie pamięta.
-Zupełnie nic?
-Tylko jakieś naukowe regułki. Jeśli chodzi o rzeczy, które umie to tego nie zapomniała, ale nie wie kim jest, ani nikogo nie pamięta.
-Mogę do niej wejść?
-Tak, ale proszę nie mówić jej wszystkiego na razie. Trzeba powoli jej wszystko przypominać.
-Oczywiście.
Mimo że było to złe zdarzenia miało swoje plusy. Mogłem ją odzyskać.
-Kochanie- podszedłem do niej.
-Kim jesteś?
-Twoim narzeczonym.
-Mam narzeczonego?
-Tak za tydzień mieliśmy wziąć ślub.
-Słucham? Ale jak mam z tobą wziąć ślub, gdy nie wiem kim jesteś.
-Proszę cię weźmy ślub. Nie odkładajmy go. Później sobie wszystko przypomnisz i będzie jak dawniej.
Kupiła wszystko co jej powiedziałem. Szybko poszedłem załatwić nasz ślub. Udało mi się wcisnąć na za tydzień. Może jak po ślubie odzyska pamięć to zostanie ze mną. Może przez ten czas mnie pokocha. Miałem taką nadzieję. Następnego dnia wypisali ją ze szpitala. Pojechaliśmy do mieszkania. Wczoraj rozpakowałem jej rzeczy i schowałem zdjęcia, które przywiozła, oraz komórkę. Co chwila dzwonił Zbyszek na zmianę z Dawidem. Nie mogła z nimi rozmawiać, bo by się wszystko wydało. Puściłem ją przodem.
-Ładnie tu- powiedziała.
-No tak, w końcu razem urządzaliśmy. Prosto i na lewo jest twój pokój. Naprzeciwko mój.
Kiwnęła głową i poszła do wskazanego pomieszczenia. Poszedłem za nią. Oparłem się o ścianę.
-Musisz kupić sobie sukienkę.
-Słucham?- nie wiedziała o czym mówię.
-Musisz sobie kupić sukienkę ślubną.
-To jest ślub cywilny?- zapytała.
-Tak. Ja nie mogę z tobą iść, bo ponoć to przynosi pecha- zaśmiałem się.
-To może jeszcze dzisiaj pokażesz mi jakąś galerie to kupie.
-Nie ma sprawy. Jedziemy od razu, czy za chwilę?
-Przebiorę się i możemy jechać.
Zawiozłem ją do najbliższej galerii. Po godzinie wyszła z torbą, z sukienką i dodatkami. Gdy wróciliśmy zadzwonił mi telefon. Dawid. Odrzuciłem połączenie. Teraz liczyło się tylko to, żeby spokojnie doprowadzić do ślubu.

Komentujcie proszę. Chętnie przeczytam wasze opinie ;)

3 komentarze:

  1. jejuuuuuuuuuu ! nienienienie ! nie moze dosc do tego slubu..musi sobie przypomnieć..

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde! Ona musi sobie WSZYSTKO przypomnieć zanim będzie za późno!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieje że ona przypomni sobie wszystko przed ślubem!!

    OdpowiedzUsuń