Boże
co ja zrobiłem? Monika upadła, gdy ją pchnąłem i uderzyła głową
o róg stołu. Zobaczyłem krew. Szybko zabrałem ją do szpitala.
Byłem przerażony. Jej nie może się nic stać. Nie przeżyłbym,
gdyby z mojej winy coś jej się stało. Długo czekałem, aż w
końcu lekarz wyszedł od niej.
-Panie
doktorze, co z nią?
-Pan
jest kimś z rodziny?
-Nie,
ale ona nie ma tu żadnej rodziny.
-Dobrze
w takim razie powiem panu. Jej stan jest stabilny, ale nadal jest
nieprzytomna. Dopiero po przebudzeniu będzie można stwierdzić, czy
nic się jej nie stało., a teraz przepraszam mam pacjentów.
-Oczywiście,
a mogę do niej wejść?
-Tak
proszę.
Leżała
na łóżku z bandażem na głowie. Ona mi tego nigdy nie wybaczy. Ja
nigdy sobie tego nie wybaczę. Moja zazdrość doprowadziła do tego,
że wylądowała w szpitalu. Nie chcę jej stracić. Siedziałem u
niej godzinę i trzymałem za rękę. Nagle poruszyła nią. Zaczęła
otwierać oczy.
-Panie
doktorze!- wyszedłem i go zawołałem.
Przybiegł
i kazał mi zostać na zewnątrz. Czas strasznie się mi dłużył.
Każda sekunda była niczym godzina. Bałem się co powie lekarz. Co
jeśli coś jej się stało? W końcu wyszedł od niej.
-I
co z nią?
-Tego
się obawiałem. Ma amnezje. Nie mogę stwierdzić, czy ona ustąpi.
Jak na razie nic nie pamięta.
-Zupełnie
nic?
-Tylko
jakieś naukowe regułki. Jeśli chodzi o rzeczy, które umie to tego
nie zapomniała, ale nie wie kim jest, ani nikogo nie pamięta.
-Mogę
do niej wejść?
-Tak,
ale proszę nie mówić jej wszystkiego na razie. Trzeba powoli jej
wszystko przypominać.
-Oczywiście.
Mimo
że było to złe zdarzenia miało swoje plusy. Mogłem ją odzyskać.
-Kochanie-
podszedłem do niej.
-Kim
jesteś?
-Twoim
narzeczonym.
-Mam
narzeczonego?
-Tak
za tydzień mieliśmy wziąć ślub.
-Słucham?
Ale jak mam z tobą wziąć ślub, gdy nie wiem kim jesteś.
-Proszę
cię weźmy ślub. Nie odkładajmy go. Później sobie wszystko
przypomnisz i będzie jak dawniej.
Kupiła
wszystko co jej powiedziałem. Szybko poszedłem załatwić nasz
ślub. Udało mi się wcisnąć na za tydzień. Może jak po ślubie
odzyska pamięć to zostanie ze mną. Może przez ten czas mnie
pokocha. Miałem taką nadzieję. Następnego dnia wypisali ją ze
szpitala. Pojechaliśmy do mieszkania. Wczoraj rozpakowałem jej
rzeczy i schowałem zdjęcia, które przywiozła, oraz komórkę. Co
chwila dzwonił Zbyszek na zmianę z Dawidem. Nie mogła z nimi
rozmawiać, bo by się wszystko wydało. Puściłem ją przodem.
-Ładnie
tu- powiedziała.
-No
tak, w końcu razem urządzaliśmy. Prosto i na lewo jest twój
pokój. Naprzeciwko mój.
Kiwnęła
głową i poszła do wskazanego pomieszczenia. Poszedłem za nią.
Oparłem się o ścianę.
-Musisz
kupić sobie sukienkę.
-Słucham?-
nie wiedziała o czym mówię.
-Musisz
sobie kupić sukienkę ślubną.
-To
jest ślub cywilny?- zapytała.
-Tak.
Ja nie mogę z tobą iść, bo ponoć to przynosi pecha- zaśmiałem
się.
-To
może jeszcze dzisiaj pokażesz mi jakąś galerie to kupie.
-Nie
ma sprawy. Jedziemy od razu, czy za chwilę?
-Przebiorę
się i możemy jechać.
Zawiozłem
ją do najbliższej galerii. Po godzinie wyszła z torbą, z sukienką
i dodatkami. Gdy wróciliśmy zadzwonił mi telefon. Dawid.
Odrzuciłem połączenie. Teraz liczyło się tylko to, żeby
spokojnie doprowadzić do ślubu.
Komentujcie proszę. Chętnie przeczytam wasze opinie ;)
jejuuuuuuuuuu ! nienienienie ! nie moze dosc do tego slubu..musi sobie przypomnieć..
OdpowiedzUsuńKurde! Ona musi sobie WSZYSTKO przypomnieć zanim będzie za późno!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że ona przypomni sobie wszystko przed ślubem!!
OdpowiedzUsuń