poniedziałek, 4 marca 2013

Rozdział XL

-Zabiję go!- krzyknąłem.
Tak niecnie wykorzystać amnezję Moniki tylko dlatego, że nie chciała z nim być? W moich oczach stracił wszystko. Wbiegłem do jego sypialni. Zdezorientowany podniósł głowę. Walnąłem go pięścią w twarz.
-Za co?!
-Za żywota!- wrzasnąłem- Jak mogłeś to zrobić?! Wykorzystałeś jej wypadek! A czekaj, a może to nie był wypadek? Może to zaplanowałeś?
-Niby jak? Zresztą jakie to ma znaczenie teraz? Monika jest moją żoną i zostanie ze mną, czy ci się to podoba, czy nie.
-O nie ma mowy! Zabieram ją do Polski. Możesz być pewien, że zrobię co w mojej mocy, by unieważnić ten wasz ślub! Oj biedy ty będziesz, jak się Zbyszek o tym dowie.
Monia stała w drzwiach i płakała. Objąłem ją ramieniem i poszedłem pomóc się spakować. Przebierała się, a ja chowałem jej rzeczy do torby. Nagle sobie o czymś przypomniałem i poszedłem do pokoju tego dupka.
-Gdzie jest jej komórka i zdjęcia?
Bez słowa wyją je z etażerki i mi podał. Gdyby wzrok umiał zabijać już leżałby przede mną martwy. Podałem rzeczy Monice, a ona widząc fotografie jeszcze bardziej się rozpłakała. Sprawdziłem samolot. Był jutro w południe. Wziąłem walizkę, „siostrę” pod rękę i trzasnąłem drzwiami. Wynajęliśmy pokój w hotelu. Zostawiłem ją, a sam udałem się na uczelnie, żeby poinformować ich o zaistniałej sytuacji. Zrozumieli i pozwolili jej wrócić do Polski. Gdy wróciłem leżała na łóżku i płakała.
-Ej wszystko się ułoży- przytuliłem ją.
-Co ja mam zrobić? Nic nie pamiętam.
-Wrócimy do Polski. Może jak zobaczysz syna to coś sobie przypomnisz.
-Dawid, czy ja byłam szczęśliwa ze Zbyszkiem?
-I to jak. Gdy się na was patrzyło można było tylko pozazdrościć takiej cudownej miłości.
-Jaki on jest?
-Hmmm on ma trudny charakter, ale sobie z nim radziłaś. Czasem jest trochę impulsywny. Jednak jest rzecz, której jestem pewny na 100%. Kocha cię najbardziej na świecie.
Przytuliła mnie. Cieszyłem się, że pomimo amnezji ufała mi. Długo ją uspokajałem, ale w końcu zasnęła. W tym czasie zadzwonił Zbyszek.
-Co się dzieje? Widziałeś ją?
-Tak. Jest ze mną- odpowiedziałem niemrawo.
-Ale co się z nią działo?
-Opowiem ci jak wrócimy do Polski.
-Przywozisz ją do kraju? Dawid do cholery co się stało?!- podniósł głos.
-To nie jest rozmowa na telefon. Jutro w południe mamy samolot.
-Dobra, czekam.
Rozłączyłem się i położyłem spać. To będzie bardzo trudna rozmowa, w końcu jak spokojnie powiedzieć komuś, że jego narzeczona wzięła ślub z innym? Następnego dnia na lotnisku zjawił się Konrad.
-Monia nie wyjeżdżaj. Jesteś moją żoną przecież. Powinniśmy być razem- mówił.
-Czy ty nie rozumiesz, że ona cię nie chce? Gdyby nie ta amnezja nigdy by za ciebie nie wyszła!
Monika położyła mi rękę na ramieniu. Przytuliłem ją.
-Daj mi spokój- powiedziała do tego idioty.
Poszliśmy do samolotu. Jeszcze stał i wołał ją, ale się nie odwróciła. Podróż przebiegła spokojnie. Późno w nocy byliśmy w Rzeszowie. Wziąłem ją do siebie, bo nie wiedziałem jak zareaguje na Zbyszka. Jednak on już czekał pod domem. Gdy tylko nas zobaczył podbiegł do Moni i zaczął ją przytulać. Zaskoczyło mnie to, że się nie broniła, a nawet sama go przytuliła. Jednak, gdy próbował ją pocałować odsunęła się. Popatrzył zdezorientowany najpierw na nią, a potem na mnie. Objął ją ramieniem i weszliśmy do domu. Usiedliśmy w salonie. Ja w fotelu, a oni na kanapie. ZB9 nadal ją przytulał.
-Co się stało?- zapytał.
-Monika ma amnezje- oczy mało nie wyszły mu z orbit. Popatrzył jej w oczy, ale odwróciła wzrok- Uderzyła głową o róg stołu- mówiłem dalej.
-To dlatego nie było z nią kontaktu...- przerwał mi.
-Nie znasz najgorszej wiadomości.
-To nie jest najgorsza?- przestraszył się.
-Nie- wziąłem głęboki oddech- Konrad wykorzystał to wszystko najlepiej jak mógł- zawahałem się.
-No mów do cholery!
-Ona nic nie pamiętała, nie wiń jej za to. Okłamał ją. Wziął z Monią ślub.
Robił się czerwony. Widać było, że za chwile wybuchnie, jednak ze względu na Monikę powstrzymywał się.
-Zabije gnoja!

Przepraszam za późną porę, ale z podpromia bardzo późno wróciłam. Jestem taka szczęśliwa! Mamy półfinał! <3

2 komentarze: