-Proszę
nie poruszajmy tego tematu.
-Wiem,
że to boli, ale minęło już dużo czasu. Musisz w końcu o tym z
kimś porozmawiać, wyrzucić to z siebie- zachęcał.
-Ale
co chcesz wiedzieć? Czy mi go brakuje? Jak cholera. Czasem nie
dowierzam, że go tu już nie ma. Tak samo jak rodziców.
Zabezpieczyli mnie finansowo, ale wolałabym, żeby tu byli, pomagali
mi w przygotowaniach do ślubu, poznali swojego wnuka, ale to
niemożliwe. Kamil był wspaniały. Lepszego brata nie mogłam sobie
wymarzyć. Zawsze, gdy była potrzeba to mi pomagał. Pamiętam jak
byłam mała i bawiłam się w piaskownicy jakiś dzieciak zabrał mi
wiaderko- zaśmiałam się- Od razu podszedł do niego i uderzył.
-No
był nerwowy kiedy chodziło o ciebie, trzeba to przyznać. Pamiętasz
co zrobił, gdy poznał Michała?
-Jakbym
mogła zapomnieć. Wziął go na rozmowę i po godzinie skończyli, a
Michał miał taką minę jakby zobaczył ducha, gdy stamtąd
wychodził.
-Co
byś zrobiła, gdyby on żył?- zapytał.
-Nie
wiem. Nigdy się nie zastanawiałam, bo po co. Nic mu nie wróci
życia- poczułam jak po policzku spływa mi łza.
-Hej
nie płacz. Przepraszam. Nie powinienem poruszać tego tematu-
przytulił mnie.
-Skąd
to pytanie? Przecież on nie żyje. Po co mnie pytasz o coś takiego?
-Tak
jakoś mi się nasunęło. Przepraszam nie powinienem był.
-Nie
ważne ja muszę już wracać do Zbyszka.
-Zawiozę
cię- zaproponowałem.
-Dziękuję
nie trzeba.
Dawid:
Nie
powinienem był poruszać tego tematu. Monika bardzo przeżyła
śmierć brata i rodziców, ale co mam zrobić w tej sytuacji.
Wczoraj miałem niespodziewanego gościa. Koło południa ktoś
zadzwonił do drzwi. Gdy je otworzyłem byłem w szoku. Jakim cudem
on żyje?
-Cześć
Dawid, wpuścisz mnie?- zapytał.
-Mam
wrażenie, że widzę ducha- powiedziałem.
-Wpuść
mnie to pogadamy.
Nadal
w wielkim szoku weszliśmy do salonu.
-Jakim
cudem ty żyjesz?- zacząłem.
-Nie
jechałem wtedy z rodzicami samochodem. Zamiast mnie pojechał Darek.
-Ale
jakim cudem nikt się o tym nie dowiedział?- zapytałem.
-Nie
robiono żadnych testów od razu pomyślano, że to ja.
-Kamil
do cholery to się nie trzyma kupy!- krzyknąłem- Jakim cudem nikt
się nie dowiedział? Jakim cudem nikt nie szukał Darka?
-Jego
rodzice wyjechali do Anglii i nie utrzymywali z nim kontaktu. Dalsza
rodzina też się nim nie interesowała. Był zdany tylko na siebie.
-Ale
dlaczego do jasnej cholery się nie pojawiłeś?! Dlaczego ukrywałeś,
że żyjesz?!- nie wytrzymałem- Zawsze starałeś się oszczędzić
Monice cierpień, a sam skrzywdziłeś ją najbardziej!
-To
nie tak! Wiesz, że ją kocham. Musiałem zniknąć, a to była
najlepsza okazja.
-Co
ale dlaczego? W coś ty się wpakował?
-Byłem
świadkiem w ważnym procesie. Trzeba było mnie ukryć, a wiadomość
o mojej śmierci ułatwiła to. Teraz już po wszystkim i chcę
odzyskać miłość i zaufanie Moniki.
-Kamil
ona cię kocha. Z zaufaniem będzie gorzej- powiedziałem.
-Wiem,
dlatego przyszedłem do ciebie. Jesteś dla niej jak ja. Po wypadku
zastąpiłeś jej rodzinę. Pomóż mi się z nią pogodzić.
Przygotuj ją na mój powrót. Chcę ją w końcu przytulić,
porozmawiać.
-Ty
wiesz w ogóle co się u niej działo przez ten czas?- zapytałem.
-Nie-
spuścił głowę.
-Za
miesiąc wychodzi za mąż- zerwał się.
-Co?
Ale biorą ślub w Krakowie, czy w Rzeszowie?
-Dlaczego
mieliby wziąć ślub w Krakowie?
-Bo
Michał tam studiuje.
-O
kurde ale jesteś w tyle- podrapałem się po głowie.
-To
z kim ona bierze ten ślub?
Wziąłem
głęboki oddech i zacząłem mu opowiadać. Często mi nie
dowierzał. Denerwował się, gdy opowiadałem jak Monia cierpiała i
uśmiechał, gdy słyszał, że jest szczęśliwa.
-Moja
siostrzyczka usidliła siatkarza. Dawid co ja mam robić?
-Jedź
do niej jak najszybciej.
-Ale
kiedy?
-Jutro
wieczorem. W ciągu dnia idzie kupić suknię ślubną.
-Podaj
mi jej adres.
Gdy
go podałem uścisnęliśmy się jak dawniej. Monika jest dla mnie
jak siostra, a on jak brat. Pożegnaliśmy się i wyszedł. Boję się
reakcji Moni na jego widok. Nie udało mi się przygotować jej na
to. Nie wiem jak zareaguje, czy go przyjmie, czy znienawidzi za to
kłamstwo.
Monika:
Wróciłam
do mieszkania koło 19. Zbyszka i Piotrusia jeszcze nie było.
Trening miał się skończyć koło 19:30. Ledwo zdążyłam się
rozebrać usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je. Stanęłam w
bezruchu. Miałam wrażenie, że widzę ducha, że to wszystko mi się
śni. Nawet nie poczułam jak po policzku zaczęły mi lecieć łzy.
Oddaje wam kolejny rozdział. Komentujcie ;) Zachęcam do czytania mojego drugiego bloga. Dodałam dziś na nim rozdział link jest na górze z prawej strony :)
Ciekawiej, ciekawiej :)
OdpowiedzUsuń