Rozglądnęłam
się czy nie ma Zbyszka. Nadal stał i udzielał wywiadu. Boże ja
chyba bym zwariowała, ale w sumie dobrze się złożyło. Nagle
pojawił się syn Igły.
-Piotrek
chodź! Wyjdziemy na boisko razem z drużyną!- Sebastian zrobił
dużo krzyku.
Oczywiście
ZB9 nas zauważył. Westchnęłam tylko. Syn patrzył na mnie
błagalnym wzrokiem. Wiedziałam, że chce iść.
-No
idź. Seba pilnuj go -zastrzegłam.
-Jasne
ciociu- zaśmiał się i poszli do szatni.
Mąż
podszedł do mnie, wziął za rękę i poszliśmy w ustronne miejsce.
Popatrzył mi w oczy.
-Przepraszam.
Nie powinienem był się czepiać. Zachowałem się jak idiota.
-I
to jaki. Zbyszek ja wiem, że jestem w ciąży i nie mogę się
przemęczać. Naprawdę nie trzeba mi tego przypominać, a ty
traktujesz mnie jak małe dziecko. Uwierz znam swoje ograniczenia w
końcu skończyłam tą medycynę.
-Wiem.
Przepraszam. Nie gniewaj się. Po prostu boję się o was i nie chcę,
żebyś znów trafiła do szpitala. Wybaczysz mi?- zrobił błagalne
oczka.
Spojrzałam
w jego zielone tęczówki. Uśmiechnęłam się i pocałowałam go.
-Ale
nigdy więcej takich numerów.
-Obiecuję.
Jeszcze
raz go pocałowałam. Potem musiał wracać do szatni, żeby się
przebrać, a ja zajęłam swoje miejsce. Po chwili na boisko wybiegli
zawodnicy Jastrzębskiego Węgla, zaraz za nimi Resoviacy. Piotruś
wraz z Sebastianem wybiegli pierwsi, a zaraz za nimi zawodnicy. Synek
podszedł do mnie, a ja posadziłam go sobie na kolanach. Zbyszek
popatrzył w naszą stronę. Wiedziałam, że to mu się nie
podobało, ale robił dobrą minę do złej gry i uśmiechnął się.
W pierwszej szóstce wyszedł Jochen. Grali świetnie. Wygrali 3:0 do
20, 21 i 17. MVP został nasz niemiecki atakujący. Nagle mój mąż
wziął mikrofon.
-Proszę
jeszcze nie opuszczać hali. Mamy dla państwa niespodziankę.
Koło
mnie pojawiła się Magda.
-Cześć.
-Cześć.
Jak ci się mecz podobał?
-Bardzo,
ale co się dzieje?
-Zaraz
zobaczysz- uśmiechnęłam się.
Na
środek sali wyszedł Dziku. Kumple z Jastrzębia nie zauważyli
chyba, że zniknął, bo widać było z ich min, że nie wiedzieli
skąd się tam wziął i kiedy zdążył się przebrać w garnitur. Z
głośników poleciała piosenka, a Michał trochę zażenowany
zaczął śpiewać i tańczyć. Kibice byli zachwyceni. Śmiali się
i śpiewali wraz z nim. Gdy skończył popatrzył na Zbyszka wzrokiem
mordercy. Wyczytałam z jego ust jak mówił „jeszcze mi za to
zapłacisz”.
-Nie
no ten to umie zrobić show- zaśmiała się Magda.
-Wiesz
już co czujesz do tego wariata?- spytałam.
-Chyba
tak- czekałam na ciąg dalszy, ale nie nastąpił.
-No
i?
-Chyba,
ale zaznaczam chyba go kocham.
-Tak-
uściskałam ją.
-Mama-
Piotruś złapał mnie za rękaw- mogę do taty?
-Jasne,
leć.
Synek
poszedł do Zbyszka, a ja wróciłam do rozmowy z przyjaciółką.
-To
co powiesz mu?
-Nie
wiem. A jeśli on mnie nie kocha?
-Kocha-
zaśmiałam się- Gadałam z nim.
-Monia,
ale po co?
-Bo
chcę, żebyś była szczęśliwa. Leć do niego.
-Ale
chodź ze mną.
-Ok,
ale tylko na chwilę. Potem zostawię was samych.
-No
dobra.
Podeszłyśmy
pod szatnię. Kubiak szybko się tam znalazł. Widać nie chciał
dłużej paradować po boisku w garniturze. Gdy nas zobaczył
uśmiechnął się. Podszedł, przytulił mnie i pocałował w
policzek. Potem spojrzał na Magdę. Nie wiedział czego się po niej
spodziewać. Ta jednak nas zaskoczyła, bo podeszła i pocałowała
go. Podobał mi się przebieg zdarzeń, więc ulotniłam się.
Zbyszek rozciągał się, a obok niego siedział Piotruś z Sebą.
Uśmiechnięta podeszłam do band. Synek mnie zobaczył, podbiegł i
przytulił się do moich nóg. Zaraz za nim przyszedł mój mąż,
ale zaczęły go oblegać tłumy fanów. Pokazałam mu tylko, że
poczekam przy szatni i udałam się tam z synem. Zastałam tam
zapłakaną Magdę.
Ten rozdział nie za bardzo mi się podoba. Komentujcie, jakie są wasze wrażenia?
Zapłakaną ? Jeny co się stało ? ;D
OdpowiedzUsuń