Wszystko
mi się wali. Mój przyjaciel chce zabrać mi dziewczynę, którą
kocham. Przez niego wyprowadziła się ode mnie i zabrała ze sobą
naszego syna. Wiele razy do niej dzwoniłem, ale nie odbierała. Nie
było z nią żadnego kontaktu. Przez to wszystko nie szło mi na
treningach, co nie uszło uwadze trenerowi i kolegom z zespołu.
-Zbyszek
co się z tobą dzieje? Nic ci nie idzie!- trener tracił
cierpliwość.
-Przepraszam.
Obiecuje, że postaram się lepiej grać.
-Ale
już nie dziś- powiedział- Wracaj do domu, a jutro na treningu masz
być wypoczęty.
-Dobrze
trenerze- spuściłem głowę i poszedłem do szatni.
Moni
i syna nie widziałem już tydzień. Postanowiłem, że skoro mam
trochę wolnego czasu to pojadę ich zobaczyć. Nie wiedziałem, czy
Dawid mnie wpuści, ale musiałem spróbować.
-Cześć
Dawid jest Monika?
-Zbyszek-
zaczął niepewnie- Wejdź muszę ci coś powiedzieć.
Zdenerwowany
wszedłem do środka. Nie było słychać, żeby ktokolwiek prócz
nas był w domu.
-O
co chodzi?- zapytałem.
-Wiesz,
że cię lubię. Przed wypadkiem Monika była z tobą szczęśliwa.
Planowaliście razem przyszłość, ale dla mnie najważniejsze jest
to, żeby słuchała serca. Obecnie nie wie co do ciebie, czy Bartka
czuje. Uznała, że najpierw musi załatwić sprawę swojego
małżeństwa, a potem zdecyduje, z którym z was będzie.
-Do
czego zmierzasz?
-Wyjechała
do Bostonu. Chce unieważnić małżeństwo z Konradem i dokończyć
studia.
-Skoro
tak zdecydowała muszę to uszanować- spuściłem głowę. Nawet się
ze mną nie pożegnała- Mogę zabrać syna do siebie?- spytałem.
-Wiesz
raczej nie- spuścił głowę.
-Ale
czemu? To mój syn. Zajmę się nim dobrze.
-Nie
wątpię, ale nie ma go tu. Monika zabrała go ze sobą do Stanów.
-Co?!
Ale ja mam prawo się z nim widywać! Dlaczego to zrobiła?- to był
szok. Nie wiedziałem kiedy zobaczę Piotrusia.
-Proszę
cię uszanuj jej decyzję. A teraz przepraszam, ale muszę wyjść.
-Jasne.
Dzięki, że mi o wszystkim powiedziałeś.
Monika:
Zaraz
po przylocie załatwiłam nam miejsce w akademiku. Nie miałam
zamiaru mieszkać z Konradem. Chciałam jak najszybciej zakończyć
tą farsę jaką było masze małżeństwo. Złożyłam wniosek o
jego unieważnienie. Okazało się, że nie jest to wcale proste, ale
uznałam, że nie wyjadę dopóki tego nie rozwiążę.
Minął
rok. Skończyłam już studia. Co jakiś czas przyjeżdżał do mnie
Dawid i wspierał. Nie sądziłam, że będzie potrzebne tyle czasu,
żeby unieważnić małżeństwo. Konrad często do mnie przychodził
i przekonywał, a raczej żądał, żebym wycofała wniosek, lecz
byłam nieugięta. Wiele rzeczy sobie przypomniałam. Pamiętałam
wszystko do dnia wyjazdu Michała do Krakowa. O nim nikt mi nic nie
powiedział. Ciekawiło mnie, dlaczego zerwaliśmy. Jednak nie to
było najważniejsze. Chciałam w końcu przypomnieć sobie Zbyszka i
wszystkie spędzone z nim chwile. Często do mnie dzwonił.
Rozmawialiśmy. Zawsze przekonywał, że mnie kocha i czeka, aż
wrócę do Polski i będziemy razem. Bartek jeśli raz na miesiąc
zadzwonił było dobrze. Teraz wiedziałam, że jeśli wrócę to
będę z Zibim. Potrzebowałam tylko zaświadczenia o unieważnieniu
małżeństwa. Siedziałam na sali. Za chwilę miała zapaść
ostateczna decyzja. Strasznie się denerwowałam. Tyle czasu czekania
dla tej jednej chwili. Jeśli się nie uda to będę załamana.
Nadeszła chwila prawdy.
-W
związku z dowodami dzięki nadanemu mi prawu oświadczam, że...
Ponieważ dziś jest mecz dodaję trochę wcześniej. Za kim jesteście? Ja za Jastrzębiem, bo w Jastrzębiu i w Rzeszowie jest wiara, która łączy kibiców obu miast ;)
Czekam na kolejny rozdział :) Zapowiada się ciekawie. Stawiam, że nie tak szybko się rozwiedzie :)
OdpowiedzUsuń