środa, 6 marca 2013

Rozdział XLII

     Odskoczyłam od Bartka jak oparzona. Nie wierzyłam w to, co przed chwilą się stało. Boże jego usta. Takie miękkie i delikatne. Za chwilę do salonu wpadł Pit, który przerwał nam rozmowę.
-Monia ja...- zamurowało go na widok Bartka- Cześć chłopie co tu robisz?- uśmiechnął się i przywitał.
-Przyjechałem do Polski na jakiś czas.
-Zbyszek mówił, ale miałeś być za kilka dni.
-Udało się wcześniej- lekko się uśmiechnął.
-Z tego co widzę to już słyszałeś co się przytrafiło Moni- spuścił głowę.
-Co? Nic nie wiem- popatrzył na mnie.
-Jak to przecież rozmawiacie- zdziwił się.
-Nie zdążyłam nic powiedzieć, dopiero przyjechał- starałam się usprawiedliwić.
-A spoko- wytłumaczył mu wszystko- Kurek, ale jakim cudem wpuściła cię do mieszkania?
-Trochę na chama- zaśmiał się.
-Pit, a ty nie powinieneś być na treningu?- spytałam.
-O kurwa, trener mnie zabije. Przyszedłem, bo zostawiłem chyba u was portfel ostatnio.
-A tak, znalazłam go- wstałam i przyniosłam zgubę- Proszę.
-Dzięki. Ja lecę- pocałował mnie w policzek i pożegnał się z Bartkiem.
Po wyjściu Pita długo bez słowa wpatrywał się we mnie. Nie wiedziałam jak się zachować.
-Czemu nic nie powiedziałaś?- odezwał się w końcu.
-Nie wiem- odpowiedziałam zgodnie z prawdą- Chyba nie wiedziałam jak. Nie pamiętam cię. Zupełnie nie wiedziałam o czym mówisz. Co myśmy robili na sylwestra?
-Tańczyliśmy- uśmiechnął się- Rozmawialiśmy, ogólnie dobrze się bawiliśmy.
Opowiedział mi całego sylwestra. Dużo się śmialiśmy. Dobrze mi się z nim rozmawiało. W pewnym momencie spoważniał.
-Ja cię jednak pocałowałem.
-Tak, ale to nic nie szkodzi- starałam się uśmiechnąć.
-Tyle, że ja tego nie żałuje i nie mogę obiecać, że nie zrobię tego znowu- powiedział, a mnie zamurowało.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć, zresztą nie zdążyłabym. Bartek wpił się w moje usta. Na początku miałam ochotę go odepchnąć, ale później zaczęłam oddawać pocałunki. Po długim czasie oderwaliśmy się od siebie. Patrzył mi w oczy. Widziałam w nich iskierki szczęścia. Uśmiechnęłam się do niego.
-Złożysz wniosek o unieważnienie małżeństwa?- zapytał.
-Tak. Dawid mi w tym pomoże.
Uśmiechnął się i znów mnie pocałował. Długo siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Poznawaliśmy się. Po pewnym czasie wrócił Zbyszek. Dopiero jak go zobaczyłam dotarło do mnie co zrobiłam. On cały czas się mną opiekował, a ja całowałam się z innym. Ucieszył się na widok Bartka. Czułam się niezręcznie, gdy rozmawiali. Ulotniłam się pod pretekstem zajęcia się synkiem. Czy moje życie przed wypadkiem też było takie skomplikowane? Nie wiem co mam robić. Reszta dnia jakoś mi zleciała. Denerwowałam się, czy Bartek nie powie o naszym pocałunku Zbyszkowi. Następnego dnia rano ZB9 miał trening. Kurek jeszcze spał. Posprzątałam mieszkanie i bawiłam się z synkiem, gdy się obudził. W samych bokserkach podszedł i usiadł obok mnie na kanapie.
-Muszę wiedzieć na czym stoję- zaczął- Czy jest szansa, żebyśmy byli razem?
Wpatrywałam się w niego. Miałam kompletną pustkę w głowie. Nie wiedziałam co powinnam zrobić, bo niczego nie pamiętałam. Nie umiałam nic odpowiedzieć. Bez słowa poszedł do kuchni zrobić sobie śniadanie, a ja zaniosłam Piotrusia do sypialni. Gdy wróciłam czekał na mnie.
-Odpowiesz mi?
-Bartek ja naprawdę nie wiem. Nie umiem ci na razie odpowiedzieć. Musimy poczekać, aż wróci mi pamięć.
-Nie chcę czekać. Kocham cię- wpił się w moje usta.
Całował mnie, a ja nie mogłam się od niego uwolnić. W końcu poddałam się i odwzajemniłam pocałunek. W tym momencie usłyszałam otwieranie drzwi.
-Co to ma znaczyć?!
 

Były 4 komentarze. 3 na korzyść Zbyszka, a 1 Bartka. Oznacz to, że mamy tu większość zwolenników Bartmana. Zostawiam was z kolejnym rozdziałem i czekam na opinie.

1 komentarz:

  1. nieneineinie Bartek psujeeesz ! :( niech ona będzie ze Zbyszkiem..

    OdpowiedzUsuń