Odskoczyłam
od Bartka jak oparzona. Nie wierzyłam w to, co przed chwilą się
stało. Boże jego usta. Takie miękkie i delikatne. Za chwilę do
salonu wpadł Pit, który przerwał nam rozmowę.
-Monia
ja...- zamurowało go na widok Bartka- Cześć chłopie co tu
robisz?- uśmiechnął się i przywitał.
-Przyjechałem
do Polski na jakiś czas.
-Zbyszek
mówił, ale miałeś być za kilka dni.
-Udało
się wcześniej- lekko się uśmiechnął.
-Z
tego co widzę to już słyszałeś co się przytrafiło Moni-
spuścił głowę.
-Co?
Nic nie wiem- popatrzył na mnie.
-Jak
to przecież rozmawiacie- zdziwił się.
-Nie
zdążyłam nic powiedzieć, dopiero przyjechał- starałam się
usprawiedliwić.
-A
spoko- wytłumaczył mu wszystko- Kurek, ale jakim cudem wpuściła
cię do mieszkania?
-Trochę
na chama- zaśmiał się.
-Pit,
a ty nie powinieneś być na treningu?- spytałam.
-O
kurwa, trener mnie zabije. Przyszedłem, bo zostawiłem chyba u was
portfel ostatnio.
-A
tak, znalazłam go- wstałam i przyniosłam zgubę- Proszę.
-Dzięki.
Ja lecę- pocałował mnie w policzek i pożegnał się z Bartkiem.
Po
wyjściu Pita długo bez słowa wpatrywał się we mnie. Nie
wiedziałam jak się zachować.
-Czemu
nic nie powiedziałaś?- odezwał się w końcu.
-Nie
wiem- odpowiedziałam zgodnie z prawdą- Chyba nie wiedziałam jak.
Nie pamiętam cię. Zupełnie nie wiedziałam o czym mówisz. Co
myśmy robili na sylwestra?
-Tańczyliśmy-
uśmiechnął się- Rozmawialiśmy, ogólnie dobrze się bawiliśmy.
Opowiedział
mi całego sylwestra. Dużo się śmialiśmy. Dobrze mi się z nim
rozmawiało. W pewnym momencie spoważniał.
-Ja
cię jednak pocałowałem.
-Tak,
ale to nic nie szkodzi- starałam się uśmiechnąć.
-Tyle,
że ja tego nie żałuje i nie mogę obiecać, że nie zrobię tego
znowu- powiedział, a mnie zamurowało.
Nie
wiedziałam co mam powiedzieć, zresztą nie zdążyłabym. Bartek
wpił się w moje usta. Na początku miałam ochotę go odepchnąć,
ale później zaczęłam oddawać pocałunki. Po długim czasie
oderwaliśmy się od siebie. Patrzył mi w oczy. Widziałam w nich
iskierki szczęścia. Uśmiechnęłam się do niego.
-Złożysz
wniosek o unieważnienie małżeństwa?- zapytał.
-Tak.
Dawid mi w tym pomoże.
Uśmiechnął
się i znów mnie pocałował. Długo siedzieliśmy i rozmawialiśmy.
Poznawaliśmy się. Po pewnym czasie wrócił Zbyszek. Dopiero jak go
zobaczyłam dotarło do mnie co zrobiłam. On cały czas się mną
opiekował, a ja całowałam się z innym. Ucieszył się na widok
Bartka. Czułam się niezręcznie, gdy rozmawiali. Ulotniłam się
pod pretekstem zajęcia się synkiem. Czy moje życie przed wypadkiem
też było takie skomplikowane? Nie wiem co mam robić. Reszta dnia
jakoś mi zleciała. Denerwowałam się, czy Bartek nie powie o
naszym pocałunku Zbyszkowi. Następnego dnia rano ZB9 miał trening.
Kurek jeszcze spał. Posprzątałam mieszkanie i bawiłam się z
synkiem, gdy się obudził. W samych bokserkach podszedł i usiadł
obok mnie na kanapie.
-Muszę
wiedzieć na czym stoję- zaczął- Czy jest szansa, żebyśmy byli
razem?
Wpatrywałam
się w niego. Miałam kompletną pustkę w głowie. Nie wiedziałam
co powinnam zrobić, bo niczego nie pamiętałam. Nie umiałam nic
odpowiedzieć. Bez słowa poszedł do kuchni zrobić sobie śniadanie,
a ja zaniosłam Piotrusia do sypialni. Gdy wróciłam czekał na
mnie.
-Odpowiesz
mi?
-Bartek
ja naprawdę nie wiem. Nie umiem ci na razie odpowiedzieć. Musimy
poczekać, aż wróci mi pamięć.
-Nie
chcę czekać. Kocham cię- wpił się w moje usta.
Całował
mnie, a ja nie mogłam się od niego uwolnić. W końcu poddałam się
i odwzajemniłam pocałunek. W tym momencie usłyszałam otwieranie
drzwi.
-Co
to ma znaczyć?!
Były 4 komentarze. 3 na korzyść Zbyszka, a 1 Bartka. Oznacz to, że mamy tu większość zwolenników Bartmana. Zostawiam was z kolejnym rozdziałem i czekam na opinie.
nieneineinie Bartek psujeeesz ! :( niech ona będzie ze Zbyszkiem..
OdpowiedzUsuń