-Kasiu
wróciłem- usłyszałam głos Zbyszka.
Wszedł
do salonu i go zamurowało. Uśmiechnął się od ucha do ucha i
podbiegł do mnie. Zaczął mnie ściskać. Kaśka i Dawid szybko się
ulotnili. Po chwili wziął syna na ręce i go przytulił. Zdałam
sobie sprawę jakie świństwo im wyrządziłam rozdzielając ich.
ZB9 popatrzył na mnie. Widziałam radość w jego oczach. Usiedliśmy
na kanapie.
-Opowiedz
mi wszystko- poprosił.
Wzięłam
głęboki oddech i zaczęłam opowiadać o ciągnącej się w
nieskończoność sprawie, o unieważnienie małżeństwa. Słuchał
mnie w spokoju, a gdy powiedziałam jaki zapadł wyrok zadowolony
pocałował mnie. Byłam w szoku. Nie spodziewałam się tego
zupełnie. A zwłaszcza tego co po tym pocałunku nastąpiło. W
jednej chwili przypomniało mi się wszystko. W końcu wiedziałam,
że dobrze wybrałam. Byłam tylko zła na siebie, że przeze mnie
cierpiał. Oderwał się ode mnie.
-Przepraszam.
To wyszło spontanicznie- zaczął, ale nie dałam mu dokończyć.
Wpiłam
się w jego usta. Odwzajemnił pocałunek. Piotruś z zaciekawieniem
nam się przyglądał. Uśmiechnęłam się.
-Kocham
cię- powiedziałam do Zbyszka.
-Ja
ciebie też.
-Wiesz,
gdy się poznaliśmy w życiu bym nie powiedziała, że będziemy
razem- zaśmiałam się.
-Pamiętasz
jak się poznaliśmy?- zrobił wielkie oczy.
-Pamiętam
jak się poznaliśmy, jak graliśmy razem, nasz pierwszy raz-
popatrzyłam na niego. Świeciły mu się oczy- jak poprosiłeś
mnie, żebym została twoją dziewczyną, jak powiedziałam ci o
dziecku i...- zawahałam się- Zbyszek ja się nie potknęłam.
-Co?-
był zdezorientowany, nie wiedział o czym mówię.
-Gdy
uderzyłam głową o róg stołu i straciłam pamięć! Nie potknęłam
się to Konrad mnie popchnął!
-Co?!
Zabije go!- wkurzył się- Ale dlaczego?
-Powiedziałam
mu, że wróciłam do ciebie. Wiedział o tym. Zaczął krzyczeć, że
mnie kocha, a potem pocałował mnie- spojrzałam na Zibiego.
Powstrzymywał się przed wybuchem- Wyrwałam mu się i chciałam
uciec, ale mnie złapał i pchnął.
-Musimy
to zgłosić!
-Nie
ma mowy- popatrzył na mnie zdziwiony- Ta sprawa jest przedawniona.
Zresztą musiałabym wrócić do Bostonu, a nie mam takiej ochoty-
uśmiechnęłam się do niego.
-No
dobra. Ale obiecaj, że już nigdy się z nim nie spotkasz.
-Na
razie nie ma takiej opcji, żebym się z nim widziała. On siedzi w
Stanach.
-I
chwała mu za to.
Synek
zaczął mnie szarpać za rękaw.
-Mama!-
powiedział.
Spojrzałam
na niego. Zbyszek nigdy tego nie słyszał głosu syna, dlatego był
w szoku.
-Powiedział
„mama”! A ciekawe kiedy powie tata?- rozmarzył się.
-Tata-
powiedział Piotruś.
Zaśmiałam
się z miny ZB9.
-On
już od jakiegoś czasu mówi. Słowa mama, czy tata to dla niego
łatwizna.
-Kurde.
Dużo przegapiłem- spuścił głowę.
-Obiecuję,
że teraz nic już nie przegapisz.
-Trzymam
cię za słowo- uśmiechnął się i mnie pocałował.
Zmarszczyłam
nos.
-To,
żeby nie było, że coś przegapisz idź go przewiń.
-Hahaha
nie ma sprawy. Ty w tym czasie się rozpakuj.
Posłusznie
zaczęłam się rozpakowywać. Gdy skończyłam poczułam ręce na
biodrach.
-Piotruś
przewinięty. Teraz śpi.
Wpił
się w moje usta. Oddawałam każdy pocałunek, każdą pieszczotę.
Nawet nie zauważyłam, gdy leżeliśmy nadzy w łóżku. Kochaliśmy
się długo i zachłannie. Znów miałam go przy sobie i to mi
wystarczyło do szczęścia.
Kolejny, dość spokojny rozdział. Nie do końca mi się podoba, ale piszcie swoje opinię. Zapraszam na swojego drugiego bloga http://moni2824-z-siatkowka-przez-zycie.blogspot.com/ nie dodaje na nim wpisów codziennie, przynajmniej na razie, ale może jak skończe ten blog pisać to wpisy tam będą częstsze.
świetny rozdział :3 bardzo cieszę się że założyłaś nowego bloga, bo uwielbiam twój styl pisania <3
OdpowiedzUsuń