Obudził
mnie zapach smażonych naleśników. Ubrałam koszulkę Zbyszka i
poszłam do kuchni. Mój ukochany stał przy kuchence w samych
bokserkach. Uśmiechnęłam się na ten widok. Od teraz będę go
mieć przy sobie do końca życia. ZB9 zobaczył mnie.
-Jak
się spało pani Bartman?- zapytał uśmiechnięty.
-Cudownie-
podeszłam i pocałowałam go.
-Śniadanie
gotowe. Musisz dobrze się odżywiać. Musimy iść do lekarza.
-Wiem,
wiem. Pójdziemy razem- uśmiechnęłam się.
-Nawet
nie myślałem o innej możliwości.
Po
śniadaniu zadzwoniłam do lekarza. Umówił mnie na jutro, na 14.
Zadowolona powiedziałam Zbyszkowi.
-Nie
nie nie.
-Ale
o co chodzi?
-Jutro
o 14 mam trening.
-Trudno
pójdę sama, a następnym razem pójdziesz ze mną.
-Wolałbym
już jutro być tam z tobą.
-Ja
też. A kiedy Pit przywiezie Piotrusia?
-Jutro
po treningu go wezmę.
-Dopiero
jutro?
-No
chciałem żebyśmy mieli dla siebie cały dzień- powiedział
uśmiechnięty i pocałował mnie.
-Wariat-
odwzajemniłam uśmiech.
Dzień
spędziliśmy w domu. Było wspaniale. Następnego dnia Zbyszek
musiał jechać na trening.
-Wolałbym
iść z tobą do lekarza- marudził.
-Też
bym wolała, ale trudno. Następnym razem pójdziesz ze mną.
Pocałowałam
męża na pożegnanie i sama zaczęłam się zbierać. Punkt 14 byłam
u lekarza,
-Pani
Bartman- zawołała pielęgniarka. Będę musiała przyzwyczaić się
do tego nazwiska.
Weszłam
do gabinetu. Moją ciąże miała prowadzić bardzo dobra pani
ginekolog. Gdy poszłyśmy na USG poczułam to samo uczucie, co
podczas ciąży z Piotrusiem. Byłam podekscytowała. Za chwilę
miałam zobaczyć na monitorze moją kruszynkę. Pani doktor długo
przyglądała się obrazowi.
-Mam
dla pani wiadomość.
Zbyszek:
Gdy
przyjechałem na halę nikogo jeszcze nie było, a przynajmniej tak
mi się zdawało. W szatni czekała na mnie niespodzianka. Ledwo
wszedłem chłopaki się na mnie rzucili.
-No
pożegnaj kawalerskie życie. Już nie będzie tak jak dawniej-
westchnął teatralnie Igła.
-Mam
powiedzieć twojej żonie?- zapytałem.
-Nie
nie nie! Ja tylko żartowałem- wszyscy zaczęli się śmiać- Ale
drugie dziecko to już poważniejsza sprawa.
-Już
dawno chciałem mieć kolejne, ale wtedy Monia wyjechała do Stanów,
a potem ta sytuacja z Konradem i nie było szans.
-Ile
ty chcesz mieć dzieci?- zapytał Kosa.
-Jak
najwięcej- uśmiechnąłem się.
-A
co chcesz przedszkole założyć?- tym razem to był Alek.
-Bardzo
śmieszne.
Wtedy
do szatni wszedł Pit z moim synem. Byłem już przebrany, więc
wziąłem go na ręce i poszedłem na salę. Trzymałem Piotrusia na
kolanach. Jak sobie pomyślałem, że miałem niedługo mieć
kolejnego syna, albo córeczkę uśmiech od razu pojawił się na
mojej twarzy. Na salę wszedł trener.
-No
jak będziesz grał z takim zapałem z jakim zajmujesz się synem to
na pewno wygramy. A jak pojawi się kolejne dziecko to może będziesz
tak szczęśliwy, że to szczęście cie poniesie.
-Może
tak być. Już dawno chciałem kolejnego dziecka.
Reszta
chłopaków weszła na salę. Trening był bardzo udany. Większość
czasu graliśmy. Szło mi świetnie. Byłem taki szczęśliwy, że
wszystko mi wychodziło. Nie mogłem się doczekać kiedy w domu
pojawi się kolejne dziecko. Po treningu poszedłem do szatni.
-Normalnie
ale cię niesie do domu- powiedział Igła.
-Monia
była u lekarza. Ja nie mogłem iść przez trening, a chce wiedzieć
co powiedział.
-To
leć.
Poszedłem
jeszcze na sale wziąć Piotrusia od trenera, który się nim zajął.
Po 15 minutach byliśmy w domu. Monia siedziała na kanapie i
oglądała z uwagą jakiś papier.
-Cześć
kochanie- podszedłem i pocałowałem ją.
W
tym czasie schowała kartkę.
-Cześć.
Zaniosłem
synka do pokoju i dałem mu zabawki. Po chwili wróciłem do żony.
Trudno było odczytać jej nastrój. Usiadłem obok i objąłem ją.
-Jak
u lekarza?- spytałem.
-Zbyszek.
Muszę ci coś powiedzieć.
-Co
się dzieje?- byłem zdenerwowany. Nie wiedziałem o co chodzi- Coś
z dzieckiem?
-Nie,
to znaczy tak.
-Mów!-
nie wytrzymałem już.
-Nie
będziemy mieli dziecka.
-Co?
Ale jak to?- tego co poczułem nie życzę nikomu.
Mam nadzieję, że nie zlinczujecie mnie za ten rozdział. Komentujcie proszę co myślicie ;)
Nie będzie dziecka? :( Szkoda! Dodaj następny rozdział, jestem ciekawa jak Zbyszek z tym sobie poradzi! Idę płakać razem z nimi! :(
OdpowiedzUsuńmyśle ze to bliźniaki, ale nie wiem czemu..:D czekam! :D
OdpowiedzUsuńja też myślę, że to bliźniaki ;d
OdpowiedzUsuń