wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział LXXXVI

       Rzuciłem torbę i podbiegłem do Moni. Spojrzałem jej w oczy, a potem popatrzyłem na kruszynkę, którą trzymała na rękach. Wyciągnąłem ręce i przejąłem synka. Igła w tym czasie wziął na ręce drugiego bliźniaka. Wszyscy kumple otoczyli nas. Każdy chciał potrzymać dziecko. Nie umiem opisać tego, co wtedy czułem. Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
-Kiedy urodziłaś?- spytałem.
-Tydzień temu.
-Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?- zdziwiłem się.
-Chciałam zrobić ci niespodziankę. Mam nadzieję, że się udała.
-I to jak- ucałowałem główkę syna, a potem oddałem go żonie i wziąłem drugiego- Są identyczni.
-No będzie trzeba uważać, żeby ich nie pomylić.
-Myślisz, że będą chcieli nas kiedyś oszukać i się zamienić?
-Jeśli odziedziczą po tobie charakter, albo po wujku Igle- spojrzała na libero, a ten się uśmiechnął- To na pewno.
Chłopaki udali się do szatni. W holu zostałem tylko ja i Krzysiek. Spojrzałem na Iwonę, która wyciągała kamerę. Seba już był przy ojcu.
-Tato mogę cię o coś zapytać?- zaczął słodko.
-Jasne, pytaj- odpowiedział niczego nieświadomy Igła.
-Skąd się wzięły dzieci w brzuchu cioci Moniki?
Mina Ignaczaka była bezcenna. Oczy o mało nie wyszły mu z orbit. Zaciął się i nie mógł nic powiedzieć.
-Eee. Yyy- jąkał się.
-Krzysiu odpowiedz synowi- zaśmiałem się.
-Poczekajmy, aż twoi zaczną pytać odgryzł się.
-Wiesz- spojrzałem na bliźniaków- Oni chyba na razie pytać nie będą.
-A Piotruś?
-Stoi tu i będzie słuchał ciebie- zaśmiałem się.
-Tato! Odpowiedz!
-No więc- znów się jąkał- Wujek Zbyszek mocno przytulił ciocię Monikę i w ten sposób w jej brzuchu znalazły się dzieci.
-Ale jak ja przytulam mamę to w jej brzuchu nie ma dzieci!- zaczął protestować.
-Eee, bo to zależy kto przytula.
-To nie fair. Ale którędy one wyszły?- dopytywał się dalej.
-Seba na dziś koniec pytań- libero próbował się wymigać.
-Tato, bo powiem mamie wszystko- zagroził.
-Ale wszystko?
-Wszystko- potwierdził młody.
-Nie masz serca. No dobra- zamyślił się na chwilę i podszedł do Moni- Błagam powiedz, że miałaś cesarkę- zrobił błagalne oczy.
-Niestety rodziłam naturalnie przez ponad pięć godzin.
Igła był w kropce. Jego mina rozwalałam system. Wszyscy, którzy to widzieli śmiali się do granic wytrzymałości. Teraz zrozumiałem, dlaczego Iwona to nagrywała. Grzechem by było, żeby czegoś takiego nie uwiecznić.
-Lekarze rozcinają brzuch i wyjmują dzieci- odpowiedział Igła synowi.
-Ciocia ma bliznę?
-Eee- spojrzał na moją żonę błagalnie.
-Wybacz Krzysiu ja ci nie pomogę. Nie Seba nie mam blizny, bo ja rodziłam naturalnie. Nie musieli mnie rozcinać.
-Tato! Jak one wychodzą?!
-Widzisz co masz na dole?- wkurzył się- Dziewczyny mają coś innego i tamtędy wychodzą dzieci.
-A co to jest?
-Seba!- Krzysiu już nie wytrzymywał- Dowiesz się, gdy będziesz starszy.
-A jakim cudem dzieci się mieszczą w brzuchu?- dopytywał.
-Synek błagam dość na dziś.
-No dobra. Jutro mi powiesz.
Mina libero przebijała wszystko.
-Krzysiu patrz na dobre strony- powiedziałem.
-Niby jakie?
-Będziesz mógł się zastanowić nad odpowiedzią i spróbować przewidzieć kolejne pytania- zaśmiałem się.
-Jego pytań nie da się przewidzieć- odpowiedział.
-W sumie racja. To masz przerąbane.
-Dziękuje, że we mnie wierzysz.
-Oj nie ma za co.

I kolejny rozdział. Komentujcie :)

4 komentarze:

  1. Hahaha cały Seba :D Faajnie opisałaś rozmowę, nie powiem ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Seba rozwala system! :D Niech Krzysiu odpowiada, a nie! :P Chciałabym to na żywo zobaczyć!
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Seba jest najlepszy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jabłam na pytaniach Młodego Ignaczaka ;d

    OdpowiedzUsuń