środa, 10 kwietnia 2013

Rozdział LXXIV

-Halo?- usłyszałam znajomy głos.
-Błagam przyjedź do mnie!- nawet się nie przywitałam.
-Monia co się dzieje?
-Kamil nie mam czasu ci tłumaczyć. Po prostu przyjedź.
-No dobra- rozłączył się.
Walenie w drzwi nie ustawało. Nie rozumiałam czemu nagle postanowił do mnie wrócić. Rozstaliśmy się bardzo dawno co sprawiło, że sobie o mnie przypomniał?
-Wyjdź!- usłyszałam jego krzyk- Nie odejdę!
-Daj mi spokój!
Synek podbiegł do mnie i przytulił do nóg.
-Mama czemu ten pan krzyczy?- spytał.
-Nie martw się tym- pogłaskałam go po głowie- Zaraz wujek Kamil przyjedzie.
-A tata?
-No właśnie. Gdzie ten tata?- wzięłam komórkę i znów próbowałam się dodzwonić do męża, ale miał wyłączony telefon.
Michał nie przestawał próbować otworzyć drzwi. Cały czas się dobijał i krzyczał. Synek przytulał się do mnie. W końcu usłyszałam brata.
-Co ty tu robisz?- krzyknął.
-Kamil? Ty żyjesz?- no tak, on nie wiedział.
-Jak widać. Wynoś się!- wszystko umilkło.
Otworzyłam drzwi. Na korytarzu stał tylko mój brat. Podeszłam i przytuliłam go. Nic nie mówiąc zaczął gładzić mnie po włosach. W końcu odsunęłam się od niego.
-Dziękuję- powiedziałam.
-Nie masz za co. Opowiedz teraz co on od ciebie chciał.
-Czekaj chwilę- wzięłam syna za rączkę i w salonie puściłam mu bajki.
Później udałam się z bratem do kuchni. Opowiedziałam mu całą historię. Wspólnie zastanawialiśmy się o co może mu chodzić, ale nic nie wymyśliliśmy. Usłyszałam otwieranie drzwi. Kamil zerwał i poszedł szybkim krokiem do przedpokoju.
-Można wiedzieć gdzie ty byłeś kiedy Monia cię potrzebowała?!
-Ale co się stało?- nie rozumiał.
-Michał tu był! Chciał całować twoją żonę. Uciekła mu i dzwoniła do ciebie z prośbą o pomoc, ale nie odbierałeś!

Zbyszek:

-Co?- wkurzyłem się- Jak go znajdę to zabiję!
-Nie zmieniaj tematu! Gdzie byłeś, gdy cię potrzebowała?!- widać było, że się troszczy o siostrę.
-Kamil przestań.
-Dobra. Wyjaśnijcie to sobie sami. Ja muszę iść- pocałował Monikę w policzek i wyszedł.
-Gdzie byłeś?- spytała żona.
-U Igły.
-Po co? I dlaczego wyłączyłeś telefon?- dopytywała.
-No dobra powiem ci- uległem w końcu.
-To mów.
-Kupiłem działkę obok Igły. Zacząłem budowę domu.
Stała jak wryta i nic nie mówiła. W końcu podeszła do mnie i pocałowała. Spojrzała mi w oczy i się uśmiechnęła.
-Czemu mi nie powiedziałeś wcześniej?
-Chciałem, żeby to była niespodzianka. Jutro ruszą prace. Miałem dziś spotkanie i wszystko ustaliliśmy. Kiedy ja będę grał budowlańcy będą budować dom. Chcę, żeby był gotowy przed porodem.
-Ale 6 miesięcy to mało czasu na wybudowanie domu- zauważyła.
-Dadzą radę. Muszą, bo mamy za małe mieszkanie na trójkę dzieci- uśmiechnąłem się
-Racja. A ja muszę wyciągnąć stroje ciążowe- westchnęła- Już mi brzuch zaczyna widać. Będę wyglądać jak hipopotam- skarżyła się.
-Będę cię kochał nawet gdy będziesz wyglądać jak hipopotam- zaśmiałem się.
-Ale mnie pocieszyłeś.

Kochani oddaje wam rozdział :) Komentujcie jak się podoba i co byście chcieli zmienić :)

3 komentarze: