-No
ty sobie chyba w tym momencie żartujesz- nie wytrzymałam.
-Nie.
Kocham cię- Michał podszedł do mnie.
-Daj
mi spokój. Mam męża- pokazuję mu obrączkę.
Patrzy
na moją rękę szeroko otwartymi oczami. On naprawdę nie wiedział?
Przecież wszystkie strony plotkarskie, aż huczały wiadomością o
ślubie Zbyszka.
-Ale
jak? Z kim? Kiedy?- nie dowierzał.
-Normalnie.
Wzięłam ślub ze Zbyszkiem.
-Z
tym siatkarzem? On cię skrzywdzi. Zostawi.
-On
nie jest tobą.
-Nie
mów tak. Ja cię kocham.
-Ta
jasne. I z miłości mnie zdradziłeś. Daruj sobie. Jestem
szczęśliwa. Mam wspaniałego męża i syna. Spodziewamy się
bliźniaków- dodałam.
-Jesteś
w ciąży?- zapytał zszokowany.
-Nie,
Zibi jest. Jasne, że jestem w ciąży- zaczął mnie już
denerwować.
Westchną.
Podszedł do mnie i wziął za rękę. Zrobiłam zdziwioną minę.
-To
nic- powiedział- Będę kochał twoje dzieci jak swoje.
-Do
ciebie nic nie dociera?- wyrwałam dłoń z jego uścisku- Kocham
męża i nie zamierzam od niego odchodzić.
-Ale
dlaczego?- Boże czy on naprawdę jest aż takim idiotą?
-Bo
jestem szczęśliwa. Daj mi spokój.
Odwróciłam
się i odeszłam. Wołał mnie, lecz nie zwracałam na to uwagi. On
nic nie rozumiał. Jakbym mówiła po chińsku.
Zbyszek:
-Powiesz
coś w końcu?- już się trochę wkurzyłem.
-Muszę
wrócić do Jastrzębia.
-Michał.
Przykro mi.
-Ale
czemu? To normalne, że jak się przeprowadzam do Rzeszowa to muszę
wrócić po swoje rzeczy- uśmiechnął się.
-Ja
cię kiedyś zabiję- mówię, lecz uśmiecham się i mu gratuluję.
-Od
lat mi to powtarzasz- zaśmiał się.
-Tata-
Piotruś pociągnął mnie za nogawkę- Wujek wyszedł. Możemy iść?
-Już
synku. Idziesz z nami?- spytałem.
-Nie
chcę się narzucać.
-Nie
narzucasz się. To ja ci proponuję. Chodź.
-Tata
idziemy?- młody się niecierpliwił.
-Przynajmniej
wiemy po kim ma charakterek- zaśmiał się Kubiak- Ok idę.
-Bardzo
śmieszne.
Wziąłem
syna na ręce i wyszliśmy. Gdy dotarliśmy do domu Monika już była.
Leżała na kanapie. Trochę się przestraszyłem i podbiegłem do
niej.
-Kochanie
co jest? Źle się czujesz?
-Nie.
Wszystko dobrze, tylko- zamilkła, gdy w progu stanął Michał.
-To
ja może pójdę, bo widzę, że przeszkadzam.
-Nie
Misiek co ty. Chodź.
Wszedł
do pokoju z Piotrusiem na rękach.
-Mów
jak spotkanie- zaczęła.
-Ale
zaraz to ty wiedziałaś?- zdziwiłem się. Popatrzyli na siebie i
zaśmiali się- Ej znów moja żona wiedziała o czymś przede mną.
-No
tak jakoś wyszło. Ja powiedziałem Magdzie, a ona Moni. No, a twoja
żona jest tak cudowna, że musiała mi życzyć powodzenia.
-Czemu
mi nie powiedziałaś?
-Bo
ją o to prosiłem- Dziku nie dał jej odpowiedzieć- Nie chciałem
żeby dużo osób wiedziało.
-Nawet
najlepszy przyjaciel?
-Sorry.
Tak wyszło.
Długo
rozmawialiśmy o przenosinach Kubiaka do Rzeszowa. Byłem zadowolony
z faktu, że mój najlepszy przyjaciel będzie grał ze mną w
klubie. W końcu musiał iść, Piotruś bawił się w pokoju i
zostałem z żoną sam na sam.
-Powiesz
teraz co się stało?- spytałem.
-Chodzi
o to spotkanie- zaczęłam- W ogóle się nie spodziewałam, że to
będzie on.
-Ale
kto?
-Michał.
-Co?!
Rozdział dla was. spodziewaliście się, że to Michał? Komentujcie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz