piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział LXIX

-No ty sobie chyba w tym momencie żartujesz- nie wytrzymałam.
-Nie. Kocham cię- Michał podszedł do mnie.
-Daj mi spokój. Mam męża- pokazuję mu obrączkę.
Patrzy na moją rękę szeroko otwartymi oczami. On naprawdę nie wiedział? Przecież wszystkie strony plotkarskie, aż huczały wiadomością o ślubie Zbyszka.
-Ale jak? Z kim? Kiedy?- nie dowierzał.
-Normalnie. Wzięłam ślub ze Zbyszkiem.
-Z tym siatkarzem? On cię skrzywdzi. Zostawi.
-On nie jest tobą.
-Nie mów tak. Ja cię kocham.
-Ta jasne. I z miłości mnie zdradziłeś. Daruj sobie. Jestem szczęśliwa. Mam wspaniałego męża i syna. Spodziewamy się bliźniaków- dodałam.
-Jesteś w ciąży?- zapytał zszokowany.
-Nie, Zibi jest. Jasne, że jestem w ciąży- zaczął mnie już denerwować.
Westchną. Podszedł do mnie i wziął za rękę. Zrobiłam zdziwioną minę.
-To nic- powiedział- Będę kochał twoje dzieci jak swoje.
-Do ciebie nic nie dociera?- wyrwałam dłoń z jego uścisku- Kocham męża i nie zamierzam od niego odchodzić.
-Ale dlaczego?- Boże czy on naprawdę jest aż takim idiotą?
-Bo jestem szczęśliwa. Daj mi spokój.
Odwróciłam się i odeszłam. Wołał mnie, lecz nie zwracałam na to uwagi. On nic nie rozumiał. Jakbym mówiła po chińsku.

Zbyszek:

-Powiesz coś w końcu?- już się trochę wkurzyłem.
-Muszę wrócić do Jastrzębia.
-Michał. Przykro mi.
-Ale czemu? To normalne, że jak się przeprowadzam do Rzeszowa to muszę wrócić po swoje rzeczy- uśmiechnął się.
-Ja cię kiedyś zabiję- mówię, lecz uśmiecham się i mu gratuluję.
-Od lat mi to powtarzasz- zaśmiał się.
-Tata- Piotruś pociągnął mnie za nogawkę- Wujek wyszedł. Możemy iść?
-Już synku. Idziesz z nami?- spytałem.
-Nie chcę się narzucać.
-Nie narzucasz się. To ja ci proponuję. Chodź.
-Tata idziemy?- młody się niecierpliwił.
-Przynajmniej wiemy po kim ma charakterek- zaśmiał się Kubiak- Ok idę.
-Bardzo śmieszne.
Wziąłem syna na ręce i wyszliśmy. Gdy dotarliśmy do domu Monika już była. Leżała na kanapie. Trochę się przestraszyłem i podbiegłem do niej.
-Kochanie co jest? Źle się czujesz?
-Nie. Wszystko dobrze, tylko- zamilkła, gdy w progu stanął Michał.
-To ja może pójdę, bo widzę, że przeszkadzam.
-Nie Misiek co ty. Chodź.
Wszedł do pokoju z Piotrusiem na rękach.
-Mów jak spotkanie- zaczęła.
-Ale zaraz to ty wiedziałaś?- zdziwiłem się. Popatrzyli na siebie i zaśmiali się- Ej znów moja żona wiedziała o czymś przede mną.
-No tak jakoś wyszło. Ja powiedziałem Magdzie, a ona Moni. No, a twoja żona jest tak cudowna, że musiała mi życzyć powodzenia.
-Czemu mi nie powiedziałaś?
-Bo ją o to prosiłem- Dziku nie dał jej odpowiedzieć- Nie chciałem żeby dużo osób wiedziało.
-Nawet najlepszy przyjaciel?
-Sorry. Tak wyszło.
Długo rozmawialiśmy o przenosinach Kubiaka do Rzeszowa. Byłem zadowolony z faktu, że mój najlepszy przyjaciel będzie grał ze mną w klubie. W końcu musiał iść, Piotruś bawił się w pokoju i zostałem z żoną sam na sam.
-Powiesz teraz co się stało?- spytałem.
-Chodzi o to spotkanie- zaczęłam- W ogóle się nie spodziewałam, że to będzie on.
-Ale kto?
-Michał.
-Co?!

Rozdział dla was. spodziewaliście się, że to Michał? Komentujcie ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz