-Zbyszek
proszę nie denerwuj się.
-Jak
mam się nie denerwować?! Ten idiota wysyła ci kwiaty i anonimowo
prosi o spotkanie. Pewnie wiedział, że jak będziesz wiedzieć, że
to on nie zgodzisz z nim zobaczyć.
Nagle
wstał, wziął bukiet róż z flakonu i wyrzucił je do kosza.
Uśmiechnęłam się. Spojrzał na mnie i odwzajemnił uśmiech.
Podszedł i pocałował.
-Obiecaj,
że się więcej z nim nie spotkasz- ujął moją twarz w dłonie.
-Obiecuje-
westchnęłam- Co teraz?
-Ale
o co pytasz?- nie rozumiał.
-Czas
na sezon reprezentacyjny. Treningi w Spale, Mistrzostwa Świata, Liga
Światowa. Będę za tobą tęsknić.
-Ja
za wami też, ale będziecie mogli przyjechać do Spały w
odwiedziny. Zresztą mistrzostwa są w Polsce. Damy radę- przytulił
mnie- Ja się boję jak sobie poradzisz. Pewnie znów Dawid z tobą
zamieszka.
-Nie
wiem, może. On ma swoje życie. Nie chcę, żeby musiał z czegoś
rezygnować dla mnie.
-Rozumiem.
Kochanie- zaczął słodko.
-Coś
nabroił?- zrobiłam się czujna.
-Czy
ja muszę coś nabroić, żeby mówić do ciebie kochanie?-
spojrzałam na niego spode łba- No dobra umówiłem się z kumplami.
Wcześniej nie było okazji oblać mistrzostwa.
-To
idź.
-Ale
chciałem, żebyś poszła ze mną- zrobił słodkie oczka.
Uśmiechnęłam
się na ten widok. Pocałowałam go.
-Wolę
zostać. Trzeba zająć się Piotrusiem. Zresztą na dziś mam dość
wrażeń.
-To
w takim razie ja też zostaje- zakomunikował mój mąż.
-Idź.
Trzeba uczcić mistrzostwo z chłopakami. Jak tam będziesz to
pozdrów ich ode mnie.
-Ale
na pewno dasz sobie radę?
-Zbyszek-
powiedziałam ostro.
-Ok
ja już nic nie mówię.
Poszedł
się ubrać. Wystrojony i wypachniony wrócił po 15 minutach.
-O
matko. Wiadro perfum na ciebie spadło?- spytałam.
-Bardzo
śmieszne. To ja wychodzę. Pa- pocałował mnie i poszedł.
Wstałam
z kanapy i zaglądnęłam do synka. Zasnął na podłodze podczas
zabawy. Położyłam go do łóżeczka i cichutko wyszłam. Zrobiłam
sobie herbatę i usiadłam w salonie. Włączyłam Polsat Sport.
Leciał akurat Magazyn Liga. Chwalili Resovię za grę, ale
Jastrzębie również. Miło się tego słuchało. Nagle usłyszałam
dzwonek do drzwi. Gdy wstawałam zakuło mnie w brzuchu. Usiadłam.
Po sekundzie przeszło, więc poszłam otworzyć.
-Pit?
Co ty tu robisz?- spytałam.
-Mogę
wejść?
-Jasne-
wpuściłam go.
Weszliśmy
do salonu, jak zobaczył co oglądam uśmiechnął się.
-To
powiesz co tu robisz?
-Nie
miałem ochoty na świętowanie. Nie lubię takich wypadów, więc
uznałem, że do chrześniaka wpadnę- powiedział zadowolony.
-Wiesz
to bardzo miło. Tylko, że Piotruś zasnął przed chwilą przy
zabawie.
-Aha.
No trudno. To jeśli chcesz to ja już pójdę.
-Nie
zostań. Dotrzymasz mi towarzystwa- uśmiechnęłam się.
Akurat
skończył się magazyn i puścili powtórkę ostatniego meczu
finałowego z Jastrzębiem. Pit ciągle mówił gdzie mógł zagrać
inaczej, gdzie popełnił straszny błąd. Po dwóch setach
zorientowałam się, że nawet mu nic do picia nie zaproponowałam.
-Co
wolisz kawę, herbatę, sok?- spytałam.
-Sok.
Wstałam,
żeby przynieść napój, ale znów mnie zakuło w brzuchu. Zgięłam
się.
-Monia
co jest?- Piotrek się zaniepokoił.
-To
nic.
-Jasne.
Już kładź się.
Posłusznie
się położyłam. Latał koło mnie i pytał czy na pewno nic mi nie
jest. Przyniósł mi wodę. Zaczął wpadać w panikę. Mówił, że
powinien zadzwonić do Zbyszka.
-Pit
nic mi nie jest. Czuję się lepiej- zapewniałam.
-Jasne.
Mówisz tak, żebym się nie denerwował.
Wziął
telefon i zaczął szukać numeru. Nie protestowałam już. Nie
miałoby to sensu. Wstałam, gdy się odwrócił i udałam się do
kuchni. Wtedy zakręciło mi się w głowie i wylądowałam na
podłodze.
-Monia!
Proszę komentujcie, bo lepiej się pisze gdy się wie, że się ma dla kogo :)
Masz dla kogo pisać, o to się martwić nie musisz ;-)
OdpowiedzUsuńMam złe przeczucia co do ciąży Moni... Czy ty chcesz napisać ten najgorszy scenariusz, tzn poronienie.!?! To z góry Cię informuję, nie rób tego! :)
Pisz dalej! Rozkręca się jak widzę! czekam na kolejny! :D
OdpowiedzUsuń