-Co?-
podniosła się- Zbyszek nie możesz.
-Mogę.
Gra w kadrze jest dla mnie ważna, ale ty i dzieci jesteście
ważniejsi- powiedziałem.
-Kochanie-
ujęła moją twarz w dłonie- Nie pozwolę ci na to. Obiecuję, że
będę odpoczywać. Na czas sezonu reprezentacyjnego poproszę
Kamila, żeby ze mną zamieszkał. Będę uważać na siebie.
-Nie
chcę was zostawiać. Boję się, że coś się stanie gdy mnie nie
będzie i nie dam mógł nic zrobić.
-Proszę
cię nie rezygnuj z gdy w kadrze. Obiecaj, że nie zrezygnujesz-
nalegała.
-Ale..
-Obiecaj-
przerwała mi.
-Obiecuję-
westchnąłem.
Przytuliła
mnie, a potem pocałowała. Następnego dnia Monia stosowała się do
tego co mówiła. Dużo odpoczywała, oszczędzała się.
-Kochanie
wychodzę- powiedziałem.
-Dokąd?
-Muszę
się z kimś spotkać. Wytłumaczę ci jak wrócę. Pa- pocałowałem
żoną.
-Pa.
Czekałem
w kawiarni. W końcu pojawił się.
-Cześć-
wstałem.
-Cześć.
Trochę zdziwił mnie twój telefon.
-Kamil
muszę z tobą porozmawiać o Monice.
Podeszła
do nas kelnerka.
-Co
podać?
-Dla
mnie wodę- powiedziałem.
-Dla
mnie też- powiedział mój szwagier.
Gdy
odeszła przeszedłem do rzeczy.
-Monika
była wczoraj w szpitalu.
-Co?
Ale nie poroniła?- przeraził się.
-Nie.
Ma anemię. Boję się o nią, a teraz zaczyna się sezon
reprezentacyjny. Powiedziałem jej wczoraj, że zrezygnuję z kadry i
zostanę z nią, ale się nie zgodziła. Chciałem cię prosić o to,
żebyś się nią zajął, gdy mnie nie będzie.
Kiwnął
głową.
-Wiesz
Zbyszek nie wiedziałem na początku czy jesteś dobry dla mojej
siostry. Bałem się, że ją zranisz, zostawisz. Teraz widzę, że
ty naprawdę ją kochasz. Jasne, że się nią zajmę. Przeniosę się
do was na ten czas o ile nie masz nic przeciwko?
-Jasne,
że nie. Tak będzie najlepiej.
Omówiliśmy
jeszcze wszystko. Miał się wprowadzić za tydzień, gdy ja będę
jechał do Spały. Gdy wróciłem do domu zastałem żonę w kuchni.
-Kochanie.
Ja miałem gotować.
-Ale
cię nie było. Zresztą już skończyłam.
Zjedliśmy
zapiekankę i usiedliśmy w salonie. Piotruś na podłodze bawił się
klockami.
-Spotkałem
się z Kamilem- zacząłem.
-Ale
po co?
-Za
tydzień się tu wprowadzi. Będzie ci pomagał i opiekował się
wami. Nie mógłbym was zostawić wiedząc, że jesteście sami.
Przytuliła
się do mnie. Musiałem zacząć załatwiać jeszcze jedną sprawę.
Na jutro umówiłem się z panem, który sprzedaje działkę obok
Igły. Chciałem zacząć budować dom. Nazajutrz spotkałem się z
panem Władkiem. Ustaliliśmy cenę i podpisaliśmy papiery. Jeszcze
tego samego dnia pojechałem do firmy budowlanej, żeby znaleźć
najlepszy projekt domu. Wybrałem dwupiętrowy. Na dole kuchnia,
salon, jadalnia, łazienka i duży taras. Na górze łazienka,
sypialnia moja i żony, trzy pokoje dla dzieci, pokój gościnny i
garderoba. Jutro miałem pojechać z budowlańcem obejrzeć teren.
Zadowolony, że udało mi się tyle załatwić wróciłem do domu.
Monia siedziała na kanapie i miała na kolanach Piotrusia.
-Cześć
kochanie- podszedłem i pocałowałem ją w usta, a syna w główkę.
-Cześć.
Co tak znikasz ostatnio?
Kochani coś nie komentujecie. Zastanawiam się czy mam dla kogo pisać.
Masz! Jestem tu i czytam codziennie ! :D
OdpowiedzUsuńjasne ze masz! Kocham twojego bloga! <3
OdpowiedzUsuńOjojoj masz dla kogo pisać. ;*
OdpowiedzUsuńOczywiście że masz ;)
OdpowiedzUsuń