-Nie- odpowiedziałem i
popatrzyłem jej w oczy- Nie zostawię jej, bo takie masz widzimisię.
-Słucham?- była bardzo
zdziwiona moją odpowiedzią- Ale jak to?
-Normalnie. Kocham cię,
ale siostry nie zostawię. Potrzebuje mojej pomocy. Jest w ciąży, a
Zbyszka nie ma. Jakbym został z tobą, a ją zostawił straciłbym
szacunek do siebie.
Uśmiechnęła się i
mnie przytuliła.
-Nic się nie zmieniłeś.
Nadal jesteś tym samym, miłym i wiernym chłopakiem. Zawsze cię za
to kochałam.
-Czyli to był test?
Sprawdzałaś czy jestem taki jak kiedyś?
-A jeśli tak to jesteś
zły?
-Trochę. Ale i tak cię
kocham- pocałowałem ją- Czyli od teraz znów jesteśmy razem?
-Tak- powiedziała
uśmiechnięta- Tylko muszę zerwać z Mariuszem. Chodź ze mną.
-Pewnie, że pójdę-
wstałem i wziąłem ją za rękę- Chodźmy.
-Ale już teraz?
-Tak. Chcę cię mieć na
wyłączność jak najszybciej.
-Wariat- zaśmiała się.
Zostawiłem siostrze
wiadomość, że wychodzę z Izą i wrócę wieczorem. Poszliśmy do
jej mieszkania. Mariusz już tam był. Czekałem w przedpokoju, gdy
ona weszła do salonu.
-Cześć kochanie-
usłyszałem jego głos.
-Cześć. Muszę ci coś
powiedzieć- zawiesiła głos- Mariusz to koniec. Odchodzę od
ciebie.
-Co?- poderwał się- Ale
dlaczego?
-Mam kogoś innego.
Kamil- zawołała mnie.
Wyszedłem i przytuliłem
ją. Jego mina była bezcenna. Oczy wychodziły mu z orbit. Miałem
wrażenie, że zaraz wybuchnie.
Monika:
-Monia- Iwona podeszła
do mnie i przytuliła- To twoja sprawka?- spytała zaraz.
-Ale co?
-Seba chce na motorze
jeździć. Nie mam zamiaru się na to zgodzić. Umarłabym o niego ze
strachu.
-To nie moja wina. To on-
wskazałam na Łukasza.
-Ja się nie zgadzam.
-Wiem. Przepraszam cię
na chwilę- odwróciłam się do żużlowca- Ja muszę już iść. To
do zobaczenia- podałam mu rękę.
-Jasne. Pa.
-Dobra słuchaj ja wiem,
że nie pozwolisz mu na to i rozumiem to. Mimo że uwielbiam żużel
jakby Piotrusiowi przyszło to do głowy nigdy bym się nie zgodziła.
Seba z Piotrusiem
podbiegli do nas. Ignaczak był podekscytowany. Patrzył na nas i
czekał na reakcję.
-Nie- powiedziała Iwona.
-Dobra- uśmiechnął
się, a ja się zdziwiłam- Ale pojedziemy na finał mistrzostw
świata?
-A to taki miałeś plan.
Jak odmówię ci jazdy to będziesz chciał jechać na finał. Zgoda
pojedziemy. Monia jedziesz z Piotrusiem?
-Jasne.
-No to pojedziemy ze
czworo.
-Pięcioro- poprawiłam-
Kamil jedzie z nami.
-Super! Zapytam się taty
o to jak dzieci znalazły się w twoim brzuchu!- ucieszył się Seba.
-Koniecznie- zaśmiałam
się.
-Mam już kilka
dodatkowych pytań. Będzie musiał mi na wszystkie odpowiedzieć.
-Odpowie, nie martw się.
-Jeśli nie będzie
chciał to go zmuszę- uśmiechnął się cwaniacko.
-A co masz na niego, że
możesz go zmusić?
-Wiem, że chowa ciastka
w szlafroku, a piwo w zapasowych oponach w piwnicy. Ups- popatrzył
na Iwonę- Mamo proszę nie mów, że się wygadałem, bo nic na
niego nie będę miał- zrobił słodkie oczka.
-No niech ci będzie.
-Dzięki- ucieszył się.
-Dobra to ja z Piotrusiem
będę wracać. Zdzwonimy się przed finałem.
-Pewnie.
Pożegnałam się z
przyjaciółką i poszłam z synem do domu. Znalazłam kartkę od
brata. Uśmiechnęłam się. Byłam szczęśliwa, że jemu też
zaczyna się układać. Nagle zadzwoniła mi komórka. Zbyszek.
-Cześć kochanie-
odebrałam uśmiechnięta.
-Cześć skarbie. Tęsknie
za wami.
-A my za tobą, ale
niedługo się zobaczymy.
-No ja mam nadzieję.
Musicie na finał przyjechać.
-Będziemy razem z Iwoną
i Sebą.
-Nie mogę się doczekać.
Usłyszałam jakieś
szumy, krzyk Zbyszka i głos Michała.
-Cześć Monia.
-Cześć Dziku. Co się
tam dzieje?- spytałam, bo nadal słychać było protesty mojego
męża.
-A Zbychu się wkurza, bo
zabrałem mu telefon i zamknąłem się w łazience- zaśmiał się,
a ja razem z nim- Słuchaj musicie przyjechać, bo ja już nie zniosę
tych jego ciągłych westchnień.
-Kubiak już nie żyjesz!-
usłyszałam krzyk Zbyszka
-Będziemy.
-To super. Widzimy się
niedługo. Pa.
-Pa.
Rozłączyłam się i
poszłam do kuchni. Nagle coś mnie zakuło w brzuchu. Uznałam, że
to nic wielkiego i poszłam dalej, ale po chwili znów zaczęło
boleć. Złapałam się na brzuch i usiadłam w fotelu. Usłyszałam
otwieranie drzwi.
-Monia- Kamil podbiegł
do mnie- Co się dzieje?
-Nie wiem. Boli.
-Jedziemy do szpitala-
zakomunikował.
Oddaję wam rozdział. Komentujcie :)
Jestem ciekawa...czyżby to już poród? :)
OdpowiedzUsuńOjojoj... Co się znów z Monią dzieje? : (
OdpowiedzUsuńKurde, znów czytając 'kwestię' Seby miałam banana na twarzy :D
Coraz bardziej młody Ignaczak podbija moje serduszko! <3
OdpowiedzUsuńZakończyłaś w takim momencie! :/ już nie mogę doczekać się rozmowy o tym skąd się biorą dzieci!
Buziaki Ola
Oj chyba Młody zaszaleje podczas rozmowy z tatą :D Ciekawi mnie jak on to przepriwadzi ;) Ale co się znów z Moniką dzieje? Nie rób nikomu krzywdy, po się popłaczę... :cc
OdpowiedzUsuń