sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział LXXXIII

-Nie- odpowiedziałem i popatrzyłem jej w oczy- Nie zostawię jej, bo takie masz widzimisię.
-Słucham?- była bardzo zdziwiona moją odpowiedzią- Ale jak to?
-Normalnie. Kocham cię, ale siostry nie zostawię. Potrzebuje mojej pomocy. Jest w ciąży, a Zbyszka nie ma. Jakbym został z tobą, a ją zostawił straciłbym szacunek do siebie.
Uśmiechnęła się i mnie przytuliła.
-Nic się nie zmieniłeś. Nadal jesteś tym samym, miłym i wiernym chłopakiem. Zawsze cię za to kochałam.
-Czyli to był test? Sprawdzałaś czy jestem taki jak kiedyś?
-A jeśli tak to jesteś zły?
-Trochę. Ale i tak cię kocham- pocałowałem ją- Czyli od teraz znów jesteśmy razem?
-Tak- powiedziała uśmiechnięta- Tylko muszę zerwać z Mariuszem. Chodź ze mną.
-Pewnie, że pójdę- wstałem i wziąłem ją za rękę- Chodźmy.
-Ale już teraz?
-Tak. Chcę cię mieć na wyłączność jak najszybciej.
-Wariat- zaśmiała się.
Zostawiłem siostrze wiadomość, że wychodzę z Izą i wrócę wieczorem. Poszliśmy do jej mieszkania. Mariusz już tam był. Czekałem w przedpokoju, gdy ona weszła do salonu.
-Cześć kochanie- usłyszałem jego głos.
-Cześć. Muszę ci coś powiedzieć- zawiesiła głos- Mariusz to koniec. Odchodzę od ciebie.
-Co?- poderwał się- Ale dlaczego?
-Mam kogoś innego. Kamil- zawołała mnie.
Wyszedłem i przytuliłem ją. Jego mina była bezcenna. Oczy wychodziły mu z orbit. Miałem wrażenie, że zaraz wybuchnie.

Monika:

-Monia- Iwona podeszła do mnie i przytuliła- To twoja sprawka?- spytała zaraz.
-Ale co?
-Seba chce na motorze jeździć. Nie mam zamiaru się na to zgodzić. Umarłabym o niego ze strachu.
-To nie moja wina. To on- wskazałam na Łukasza.
-Ja się nie zgadzam.
-Wiem. Przepraszam cię na chwilę- odwróciłam się do żużlowca- Ja muszę już iść. To do zobaczenia- podałam mu rękę.
-Jasne. Pa.
-Dobra słuchaj ja wiem, że nie pozwolisz mu na to i rozumiem to. Mimo że uwielbiam żużel jakby Piotrusiowi przyszło to do głowy nigdy bym się nie zgodziła.
Seba z Piotrusiem podbiegli do nas. Ignaczak był podekscytowany. Patrzył na nas i czekał na reakcję.
-Nie- powiedziała Iwona.
-Dobra- uśmiechnął się, a ja się zdziwiłam- Ale pojedziemy na finał mistrzostw świata?
-A to taki miałeś plan. Jak odmówię ci jazdy to będziesz chciał jechać na finał. Zgoda pojedziemy. Monia jedziesz z Piotrusiem?
-Jasne.
-No to pojedziemy ze czworo.
-Pięcioro- poprawiłam- Kamil jedzie z nami.
-Super! Zapytam się taty o to jak dzieci znalazły się w twoim brzuchu!- ucieszył się Seba.
-Koniecznie- zaśmiałam się.
-Mam już kilka dodatkowych pytań. Będzie musiał mi na wszystkie odpowiedzieć.
-Odpowie, nie martw się.
-Jeśli nie będzie chciał to go zmuszę- uśmiechnął się cwaniacko.
-A co masz na niego, że możesz go zmusić?
-Wiem, że chowa ciastka w szlafroku, a piwo w zapasowych oponach w piwnicy. Ups- popatrzył na Iwonę- Mamo proszę nie mów, że się wygadałem, bo nic na niego nie będę miał- zrobił słodkie oczka.
-No niech ci będzie.
-Dzięki- ucieszył się.
-Dobra to ja z Piotrusiem będę wracać. Zdzwonimy się przed finałem.
-Pewnie.
Pożegnałam się z przyjaciółką i poszłam z synem do domu. Znalazłam kartkę od brata. Uśmiechnęłam się. Byłam szczęśliwa, że jemu też zaczyna się układać. Nagle zadzwoniła mi komórka. Zbyszek.
-Cześć kochanie- odebrałam uśmiechnięta.
-Cześć skarbie. Tęsknie za wami.
-A my za tobą, ale niedługo się zobaczymy.
-No ja mam nadzieję. Musicie na finał przyjechać.
-Będziemy razem z Iwoną i Sebą.
-Nie mogę się doczekać.
Usłyszałam jakieś szumy, krzyk Zbyszka i głos Michała.
-Cześć Monia.
-Cześć Dziku. Co się tam dzieje?- spytałam, bo nadal słychać było protesty mojego męża.
-A Zbychu się wkurza, bo zabrałem mu telefon i zamknąłem się w łazience- zaśmiał się, a ja razem z nim- Słuchaj musicie przyjechać, bo ja już nie zniosę tych jego ciągłych westchnień.
-Kubiak już nie żyjesz!- usłyszałam krzyk Zbyszka
-Będziemy.
-To super. Widzimy się niedługo. Pa.
-Pa.
Rozłączyłam się i poszłam do kuchni. Nagle coś mnie zakuło w brzuchu. Uznałam, że to nic wielkiego i poszłam dalej, ale po chwili znów zaczęło boleć. Złapałam się na brzuch i usiadłam w fotelu. Usłyszałam otwieranie drzwi.
-Monia- Kamil podbiegł do mnie- Co się dzieje?
-Nie wiem. Boli.
-Jedziemy do szpitala- zakomunikował.

Oddaję wam rozdział. Komentujcie :)

4 komentarze:

  1. Jestem ciekawa...czyżby to już poród? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojojoj... Co się znów z Monią dzieje? : (
    Kurde, znów czytając 'kwestię' Seby miałam banana na twarzy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Coraz bardziej młody Ignaczak podbija moje serduszko! <3
    Zakończyłaś w takim momencie! :/ już nie mogę doczekać się rozmowy o tym skąd się biorą dzieci!
    Buziaki Ola

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj chyba Młody zaszaleje podczas rozmowy z tatą :D Ciekawi mnie jak on to przepriwadzi ;) Ale co się znów z Moniką dzieje? Nie rób nikomu krzywdy, po się popłaczę... :cc

    OdpowiedzUsuń