-Wróciliśmy!-
usłyszałam krzyk brata.
Wszedł
do salonu z Piotrusiem na rękach. Gdy zobaczył Izę zamurowało go.
Ona miała łzy w oczach. Kamil postawił młodego.
-To
może ja was zostawię- wzięłam syna za rękę i zostawiłam ich
samych.
Kamil:
Nie
wiedziałem co powiedzieć. Iza podeszła do mnie i dała mi w twarz.
Zaskoczyło mnie to, nie byłem na to gotowy. Patrzyła mi w oczy.
Łzy spłynęły jej po policzkach. Starłem je kciukiem. Potem stało
się coś czego nie spodziewałem się bardziej niż dostania w
twarz. Pocałowała mnie. Byłem szczęśliwy. Oddawałem każdy
pocałunek. Po chwili odsunęła się ode mnie.
-Obiecaj,
że nigdy więcej mnie nie okłamiesz. Obiecaj.
-Obiecuję.
Ale ty obiecaj, że zerwiesz z Mariuszem.
-Kamil
to nie takie proste- wzięła mnie za rękę i usiedliśmy na
kanapie- Zerwę z nim, ale planowaliśmy ślub i trzeba teraz
wszystko odwołać. Dobrze, że nie wysłaliśmy jeszcze zaproszeń.
-Odwołaj
to szybko, a potem zajmiemy się naszym ślubem.
-Czym?
Kamil za wcześnie na tak rozległe plany.
-Dlaczego
nie? Przed moim zniknięciem planowaliśmy to. Chcę, żebyś już
była moją żoną, żebyśmy mieli dzieci.
-A
Monika? Pomagasz jej, gdy Bartman gra w reprezentacji. Zostawisz ją,
gdy będzie cię potrzebowała?
-Do
czego zmierzasz?- nie rozumiałem.
-Czy
jesteś gotowy oddać się do końca rodzinie, mi, dzieciom. Czy
byłbyś w stanie zostawić siostrę samą, gdy nie będzie koło
niej męża?
-Tego
ode mnie wymagasz? Obietnicy, że nie pomogę siostrze, a dopiero
potem się pobierzemy?
-A
jeśli tak to jaka jest twoja odpowiedź?
Zamknąłem
oczy i wziąłem głęboki oddech.
Monika:
Wyszłam
z mieszkania razem z synem. Chciałam, żeby Iza i Kamil wyjaśnili
sobie wszystko. Szliśmy do parku. Cały czas czułam jakby ktoś
mnie obserwował.
-Kochanie
idź się pobawić.
Młody
poszedł na plac zabaw, a ja się rozejrzałam. Nagle znikąd pojawił
się Łukasz.
-Monia.
-Matko,
ale mnie przestraszyłeś. Cały czas za mną szedłeś?
-Tak.
-Można
wiedzieć dlaczego? Miałam nadzieję, że wiesz, że nie chcę
widzieć.
-Chciałem
cię przeprosić. Wiem, że źle zrobiłem.
-Kiedy
to do ciebie dotarło?- zdziwiłam się- Minęło dużo czasu.
-Dotarło
to do mnie kiedy przestałaś się odzywać. Na początku nie
rozumiałem dlaczego. Miałem zły sezon, cały czas o tobie
myślałam. Potem poznałem Aśkę. Pomogła mi wyjść z dołka i
wyznała, że mnie kocha.
-Mimo
wszystko cieszę się, że układasz sobie życie.
-Ale
ja powiedziałem, że jej nie kocham- ciągnął- Tylko ciebie.
-Ja
chyba muszę już iść.
-Nie,
poczekaj. To było kiedyś. Teraz jesteśmy razem. Powoli o tobie
zapominam, bo wiem, że jesteś szczęśliwa. Wybaczysz mi?
-Jasne-
przytuliłam go.
-Ciociu!-
usłyszałam Sebę- Nie ładnie tak. W publicznym miejscu tak się
ściskać? A czy wujek Zbyszek o tym wie?
-Nie
i masz mu na razie nie mówić. Dowie się jak wróci. A co ty tu
właściwie robisz?
-Przyszedłem
z mamą. A ja pana znam- zwrócił się do Łukasza- Wiem! Pan jest
jednym z tych co tak bez sensu w kółko jeżdżą!.
Zaczęłam
się śmiać.
-Nie
bez sensu. To moja praca i pasja.
-Co
może być pasjonującego w jeżdżeniu w kółko?- zdziwił się
młody.
-Opisać
się togo nie da dokładnie. Gdy wsiadasz na motor czujesz
adrenalinę, która cię napędza, kocham tą prędkość, to ryzyko.
-Jest
ryzyko jest zabawa- zaśmiał się Ignaczak- To ja chcę spróbować.
-Eee
wiesz zapytaj mamę, to ona musi się zgodzić- starałam się
wybrnąć.
-Mamo!-
poleciał do Iwony.
-Sówka
ja cię zabiję.
-Ale
czemu? Ja tylko tłumaczyłem swoją pasję.
-Seba
chce teraz na motorze jeździć. Krzysiek z Iwoną mnie zabiją.
Rozdział oddaję w wasze ręce. Zachęcam do czytania moich dwóch innych blogów. Linki na górze z prawej strony. Komentujcie proszę :)
Słodko! Młody Ignaczak jest the best! <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ! Ola
Ciekawe co z tego się "urodzi" ;)
OdpowiedzUsuń