piątek, 12 kwietnia 2013

Rozdział LXXVI

         Minęło trochę czasu. Rozpoczęła się liga światowa, a ja strasznie tęskniłam za Zbyszkiem. Kamil zamieszkał ze mną i synkiem. Bardzo mi pomaga, troszczy się o nas. Jestem mu bardzo wdzięczna. Następnego dnia miał się odbyć mecz w Katowickim Spotku z Brazylią. Mój brat nie mógł pojechać z nami, bo musiał zostać w Rzeszowie z powodu pracy. Razem z synkiem zajęliśmy swoje miejsca obok Iwony z Sebą. Chłopcy byli zachwyceni. Obaj mieli na sobie koszulki reprezentacyjne swoich ojców tak samo jak ja i Iwona naszych mężów. Do meczu było jeszcze trochę czasu. W wejściu na salę stanął Igła i obserwował kibiców. Gdy syn zobaczył tatę chciał do niego podbiec, ale ochroniarz go zatrzymał. Krzysiu podszedł, przytulił syna i zobaczył nas. Kiwnął ręką, żebyśmy podeszli. Posłusznie po chwili znaleźliśmy się obok libero.
-Chodźcie do szatni. Zbyszek się za wami stęsknił ucieszy się- powiedział i przytulił żonę.
Wzięłam syna za rękę i udałam się do wskazanego przez Igłę pokoju. Gdy chciałam wejść drzwi otworzyły się i o mało co nie dostałam w nos. Okazało się oczywiście, że był to mój mąż. ZB9, gdy mnie zobaczył przytulił tak mocno, że brakowało mi tchu.
-Zbyszek dzieci- powiedziałam ostatkiem powietrza. Odsunął się szybko.
-Przepraszam, ale tak się ucieszyłem na wasz widok- uśmiechnął się i wziął syna na ręce- Jak ci się podoba na meczu synku?
-Głośno i dużo ludzi- odpowiedział młody- Ale tata jest, więc jest super- przytulił ojca.
Uśmiechnęłam się i też go przytuliłam.
-Ooo jaka szczęśliwa rodzinka- Igła miał wyczucie kiedy się pojawić.
-Tato. Możemy z wami wybiec?- Seba szarpał Krzyśka za spodnie, zresztą dość mocno.
-Możecie, możecie- zaraz po jego słowach spodnie poleciały mu w dół. Krzysiu szybko wykonał rozkrok i zatrzymały mu się na kolanach, a my wybuchnęliśmy śmiechem.
-Synek- libero popatrzył na chłopca podciągając spodnie.
-Ale tato patrz na plusy- od razu bronił się.
-Niby jakie?
-Mogłem ci też majtki ściągnąć, ale tego nie zrobiłem- po tych słowach znów zaczęliśmy się śmiać.
-Igła rośnie twój następca- powiedział Zbyszek przez śmiech.
-Ja nie będę taki jak tata- zaprotestował Seba, a my popatrzyliśmy na niego zdziwieni- Ja będę lepszy- podparł się pod boki i wypiął pierś dumnie do przodu.
Znów młody nas rozśmieszył. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, a potem z Iwoną wróciłyśmy na miejsca, a chłopcy zostali przed szatnią.
-Seba w domu też taki jest?- spytałam.
-Też- uśmiechnęła się- Nie można się z nim nudzić. Ostatnio, gdy Krzysiek oglądał telewizję podszedł do niego bo chciał zagrać w PS3. Igła oglądał mecz i nie chciał wyłączać. Akurat była piłka, której nie przyjął, a Seba powiedział mu, że powinien poćwiczyć przyjęcie, a nie kciuka- zaczęłyśmy się śmiać.
-O matko. Jak Piotruś weźmie z niego przykład to ja nie wiem co będzie- powiedziałam.
-Będą dwa łobuzy, które razem, będą żarty wymyślać.
-Wyobrażasz to sobie?
-Nie- zaczęłyśmy się śmiać.
Rozmawiałyśmy o okresie reprezentacyjnym, o tym jak to nasi synowie znoszą, o mojej ciąży. Usłyszałyśmy rozmowę dwóch dziewczyn.
-Patrz to żona Bartmana- powiedziała jedna.
-Ona? Nie rozumiem co w niej widzi. Ja byłabym dla niego o wiele lepsza.
Popatrzyłam na Iwonę i westchnęłam. Ona położyła mi rękę na ramieniu i szepnęła na ucho.
-Nie przejmuj się hotkami. Są zazdrosne, bo nie udało im się swojego idola usidlić.
-Wiem.
-Ona wzięła go na dziecko- ciągnęły rozmowę- Gdyby nie ono na pewno by się z nią nie ożenił.
-Ale patrz jeszcze jaka gruba jest- dodała.
-Możecie swoje uwagi zachować dla siebie?- Iwona nie wytrzymała- Myślicie, że nikt was nie słyszy? Jesteście bezczelne mówiąc takie rzeczy. Ona nie jest gruba, jest w ciąży- popatrzyła na mnie- Przepraszam.
-Nie ma sprawy.
-W ciąży? Nie no to teraz pewnie się z nią już nie rozwiedzie.
-Możecie przestać? Jeśli macie takie rzeczy wygadywać to może lepiej wyjdźcie z hali, bo hotek nam tu nie potrzeba- dodała moja towarzyszka.
Więcej się nie odezwały i poszły gdzieś.
-Dziękuję, że stanęłaś w mojej obronie- przytuliłam ją.
-Nie ma sprawy. Bardzo cię polubiłam. Zresztą wiem, że to boli. Kiedy zostałam żoną Krzyśka miałam podobnie, a właściwie gorzej- spuściła głowę.
-Ale co się działo?- spytałam

Postanowiłam trochę ożywić to opowiadanie młodym Ignaczakiem. Jak wam się podoba pomysł? Komentujcie :) 
PS: Kolejny rozdział pojawi się w poniedziałek ze względu na mecze. Przepraszam, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie :)

3 komentarze:

  1. Wybaczymy oczywiście :) pomysł z Sebą na 6 z + !! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. poczekamy :-) Miałaś pomysł z ożywieniem akcji z młodym Ignaczakiem ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! :) Chcemy więcej młodego Ignaczaka! :)

    OdpowiedzUsuń