Kamil ubrał szybko
Piotrusia, wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu. Brzuch
bolał coraz bardziej.
-Ale proszę powiedz, że
ty nie rodzisz- zwrócił się do mnie brat.
-Jestem w ósmym miesiącu
nie ma szans, żebym zaczęła teraz rodzić.
-To dobrze.
Pod szpitalem wysiadłam
i zamarłam. Wody mi odeszły. Popatrzyłam na Kamila, który był
niczego nieświadomy jeszcze.
-Kamil, wiesz czasem
rodzą się wcześniaki.
-Wiem i co z tego?
-Właśnie odeszły mi
wody.
-Co?! Ale mówiłaś, że
na pewno nie będziesz teraz rodzić!
-Bo tak myślałam.
-Dobra nie ważne. Dawid
zaraz tu będzie to zajmie się Piotrusiem.
Weszliśmy do szpitala.
Lekarze szybko się mną zajęli. Co chwila miałam skurcze. Do sali
wszedł mój brat z kuzynem i synem.
-Jak się czujesz?-
spytał Dawid.
Spojrzałam na niego
spode łba. Spuścił głowę.
-Nie mówcie nic
Zbyszkowi. Proszę.
-Ale czemu?- spytali
jednocześnie.
-Potem wam wyjaśnię.
-No dobra.
-Dawid weź stąd
Piotrusia. Musi odpocząć- krzyknęłam i złapałam się za brzuch.
Miałam kolejny skurcz.
Mój kuzyn z synem wyszli, a ja zostałam z Kamilem. Usiadł koło
mojego łóżka i wziął mnie za rękę.
-Wszystko będzie dobrze-
powtarzał.
Zastanawiałam się czy
chce mnie pocieszyć, czy przekonać samego siebie, że tak będzie.
Do sali wszedł lekarz.
-Zabieramy już panią na
porodówkę. Pan będzie przy porodzie?- zwrócił się do mojego
brata.
Zobaczyłam strach w jego
oczach. Już miałam powiedzieć, że będę rodzić sama, gdy
odezwał się.
-Będę.
-Dobrze. Pielęgniarka da
panu strój, w którym będzie pan mógł wejść na salę.
Gdy lekarz wyszedł Kamil
mnie przytulił.
-Dziękuję, że przy
mnie będziesz- szepnęłam.
-Nie ma za co. Monia
jeśli zemdleję nikt nie może się o tym dowiedzieć jasne?
-Nie ma sprawy- zaśmiałam
się.
Pielęgniarka
przygotowała wszystko i zabrano mnie na porodówkę. Kamil był
przerażony, ale robił dobrą minę do złej gry. Niewyobrażalny
ból towarzyszył mi podczas porodu. Już nie było tak jak podczas
rodzenia Piotrusia. Nie trwało to krótko, tylko ciągnęło się w
nieskończoność. Dużo krzyczałam, byłam cała mokra. Kamil
dzielnie trzymał mnie za rękę i wszystko znosił. W końcu po
trzech godzinach pierwszy z bliźniaków przyszedł na świat.
Pielęgniarka wzięła go, a ja znów musiałam przeć.
-Jakie imię?- spytała
mnie.
-Kamil Dawid-
odpowiedziałam i spojrzałam bratu w oczy.
Uśmiechał się.
Widziałam, że się cieszy. Znów krzyknęłam. Ten ból doprowadzał
mnie do obłędu. „Jeszcze jeden” ta myśl chodziła mi po głowie
cały czas. Następne dziecko Zbyszek sam sobie urodzi, bo ja nie mam
już zamiaru- pomyślałam.
-Proszę przeć-
usłyszałam lekarza.
Po dwóch kolejnych
godzinach męczarni to nadal nie był koniec. Lekarz cały czas coś
mówił, ale niewiele już do mnie docierało. Byłam wykończona.
Słyszałam tylko co drugą wypowiedź. Nagle ból ustał i
usłyszałam płacz dziecka. Po policzku poleciały mi łzy
szczęścia.
-Jakie imię?- znów
zapytała pielęgniarka.
-Michał Grzegorz-
odpowiedziałam.
-Świetnie pani poszło-
to był lekarz.
-Dzieci zdrowe-
powiedziała pielęgniarka.
Ulżyło mi. Byłam
bardzo słaba. Kręciło mi się w głowie. Nie wiedziałam co się
ze mną dzieje.
-Monia!- głos Kamila był
ostatnim co usłyszałam.
Później przed oczami
miałam ciemność.
Kochani, ponieważ już jutro zaczynam majówkę nie wiem czy uda mi się dodać rozdział. Wszystko będzie uzależnione od dostępu do internetu. Komentujcie :)
TYLKO MI JĄ UŚMIERCISZ A CIĘ ZNAJDĘ, OBIECUJĘ! :D
OdpowiedzUsuńnie uśmiercaj się proszę !!!!
OdpowiedzUsuńNiech zginieee!!!!!!!! :) Zbysiu zostanie z 3 dzieci, znajdzie sobie inną :)
OdpowiedzUsuńKocham cię za ten twój optymizm moja przyjaciółko :D
UsuńNiezła akcja :D
OdpowiedzUsuńDzisiaj podczas biegania myślałam nad tym, co może się stać, i doszłam do wniosku, że pewnie urodzi jednego z bliźniaków, a potem umrze, i zakończysz blog epilogiem, jak Zbyszek z dziećmi (Piotruś i jeden z bliźniaków) będą przy grobie po kilku latach, i Piotrek będzie opowiadał (w moich myślach urodziła się dziewczynka) siostrze, jak wspaniała była ich mama.
To tylko takie moje rozmyślania oczywiście.
Pozdrawiam ;)
Dziękuję za komentarz. Nie sądziłam, że myślicie co będzie dalej. Miło mi, że lubicie czytać moje rozdziały :)
UsuńBardzo lubię! Twój jest zupełnie inny, niż tych wszystkich 'hotek'. Widać, że masz świetne pomysły, i potrafisz ująć je w słowa, co nie jest łatwą sztuką. ;)
UsuńMonia nie może zginąć! świetny rozdział! czekam z niecierpliwością na kolejny <3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :D