środa, 8 maja 2013

Rozdział XCIV

      Chrzciny odbyły się w niedzielę. Udała nam się pogoda. Było słonecznie i ciepło. Zaraz po kościele pojechaliśmy z chrzestnymi i gośćmi do domu na jakiś poczęstunek. Dużo rozmawialiśmy i się śmialiśmy. Gdy w końcu wyszli usiadłam padnięta na kanapie. Piotruś do mnie przyleciał.
-Mamo mogę jutro jechać z tatą jutro na trening?- spytał.
-Niech zgadnę. Będzie tam na ciebie czekać Jessica?
-No- zawstydził się.
-Jasne, że możesz- przytuliłam go- Chodź już spać- wzięłam go za rękę i zaprowadziłam do łóżka. Pocałowałam go w główkę i poszłam do sypialni. W tym momencie Michałek zaczął płakać. Poszłam do niego i wzięłam na ręce. Nie chciał spać mimo że go nakarmiłam. Zbyszek wszedł do pokoju.
-No widać, że czuje już kto jest jego ojcem chrzestnym i zaczyna się w niego wdawać- uśmiechnął się.
-Myślisz?
-No słychać.
-O kurcze. Mam nadzieję, że nie wda się w niego.
-Daj uśpię go- wyciągnął ręce, a ja podałam mu syna i pocałowałam w policzek.
Poszłam do sypialni, wzięłam piżamę i wykąpałam się. Gdy wyszłam do sypialni wszedł ZB9.
-Przysięgam, że on się wdaje w Dzika. Tylko Michał do tej pory był w stanie mnie tak wykończyć, a teraz jemu się udało.
-No zobaczymy co będzie dalej. Jutro Piotruś chce jechać z tobą na trening. Ma się spotkać z Jessicą.
-O kurcze. Niedługo będziemy musieli wesele wyprawiać- zaśmiał się.
-Niedługo na pewno nie, ale kiedyś czemu nie?
-W sumie. Paul jako teść Piotruś to mogłoby nie być złe wyjście.
Przytuliłam się do męża i zasnęłam. Następnego dnia przyszła do mnie Natka.
-Wszystko dopięte na ostatni guzik. Ty też się tak denerwowałaś przed ślubem?
-Ciężko powiedzieć. Myślałam, że tak, ale potem okazało się, że to były objawy ciąży, więc sama nie wiem.
-Ja strasznie się denerwuję, że coś przekręcę, albo, że się potknę w drodze do ołtarza.
-Będzie dobrze. Nic nie przekręcisz, anie się nie potkniesz.
-Mam nadzieję.
Rozmawiałyśmy chwilę. Opowiadała jak ma wszystko wyglądać. Cieszyłam się na ten ślub. Rodzice Zbyszka zgodzili się zostać z dziećmi, więc mogliśmy długo siedzieć na weselu. Miał on być już za tydzień. Gdy Natka wyszła poszłam do chłopców. Bliźniaki spały na szczęście. Uśmiechnęłam się i zeszłam na dół. Zadzwonił dzwonek. Była to Magda z Kubiakiem.
-Cześć- przywitałam się z nimi.
Zaraz za nimi wszedł Zbyszek z Piotrusiem.
-Myślałam, że wrócicie zaraz po treningu- powiedziałam do męża.
-Wiesz Piotruś zaprosił Jess na lody, a ponieważ kasy brak tata musiał płacić za randkę syna.
Zaczęliśmy się śmiać. Usiedliśmy w salonie.
-Mamy dla was wiadomość- zaczął Dzik.
-Jestem w ciąży- dokończyła uradowana Madzia.
Pogratulowaliśmy im. Chłopaki chcieli to opić i wyciągnęli coś mocniejszego, a ja z Magdą piłyśmy sok. Tak podczas rozmowy Michał spojrzał na mni.
-Ty też?- zapytał.
Myślałam, że pyta czy też piję sok co mnie zdziwiło.
-Tak- odpowiedziałam.
Zbyszek wypluł całą zawartość alkoholu z ust i patrzył na mnie uradowany. Wstał, wziął mnie na ręce i pocałował.
-Kochanie to cudownie. Od kiedy wiesz?
-Ale co?
-No, że jesteś w ciąży.
-Nie jestem w ciąży wariacie. Odstaw mnie. Dopiero co urodziłam, zresztą obiecałam sobie, że jak będziesz chciał kolejnego dziecka to masz sam sobie go urodzić, bo ja już nie zamierzam.

No i kolejny. Komentujcie :)

2 komentarze:

  1. Sok, a w taki błąd potrafi wprowadzić...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Sok wprowadzający w błąd xd :D
    Piotrek się zakochał :D :3

    OdpowiedzUsuń