Magda patrzyła Michałowi
w oczy. Miała niepewną minę. W końcu uśmiechnęła się i
pocałowała go.
-Jasne, że z tobą
zamieszkam.
-Super! To kiedy się
wprowadzisz?
-Ej Dziku nie zapędzaj
się- Zbyszek popatrzył na przyjaciela- Najpierw my musimy się
wyprowadzić.
-Właśnie jak tam wasze
nowe gniazdko gołąbeczki?- zaśmiał się.
-Bardzo zabawne. Na
wykończeniu. Trzeba w środku urządzić.
-To na co czekacie?
-Na nic. Dziś pojedziemy
wszystko zaplanować- popatrzył na mnie- Ale ty musiałbyś zostać
z chłopcami.
-Nie ma sprawy.
-Kochanie ja mam jednak
małe wątpliwości- zwróciłam się do męża.
-Monia spokojnie. Zostanę
z nim.
-No w takim razie niech
będzie.
Poszliśmy się przebrać
i pojechaliśmy do nowego domu. Wyglądał cudownie. Duży z pięknym
ogrodem. Był nawet basen.
-Kochanie jest cudny-
pocałowałam Zibiego- Ogród sam zaplanowałeś czy zatrudniłeś
kogoś do tego?
-Pół na pół.
Wiedziałem, że lubisz róże, więc poprosiłem o to, żeby było
ich dużo.
-Dziękuję.
Weszliśmy do środka.
Zbyszek wziął mnie za rękę i poprowadził do jednego z pokoi.
-Zaczynamy od kuchni?-
spytał.
-Jasne może być.
Długo siedzieliśmy w
naszym nowym domu. Udało się wszystko ustalić. Kuchnie, łazienki,
salon, jadalnie, garderobę, pokoje dzieci. W końcu przyszedł czas
na naszą sypialnię.
-Ja to widzę tak.
Wielkie łóżko i nic więcej nie potrzeba- Zbyszek objął mnie-
Oczywiście czerwone- poruszył śmiesznie brwiami.
-Wiesz co wydaje mi się,
że prócz łóżka coś jeszcze by się przydało. Może sypialnię
zostaw mi ok?
-No dobra- przytulił
mnie i pocałował- To w takim razie chyba wszystko. Teraz będzie
trzeba kupić wszystkie farby i meble. Jeśli dobrze pójdzie za
jakieś dwa tygodnie będziemy mogli się tu przeprowadzić.
-Cudownie.
Okazało się, że
straciliśmy rachubę w czasie i dość długo siedzieliśmy w domu.
Gdy wróciliśmy do mieszkania Magda spała w fotelu, a Michał na
kanapie. Koło niego stał Piotruś z markerem i malował Kubiakowi
po twarzy.
-Ej młody- Zbyszek
podbiegł do syna- Jak możesz beze mnie malować wujkowi po twarzy.
Zaśmiałam się i
podeszłam obudzić Magdę.
-Co się stało?-
poderwała się.
-Nic spokojnie. Zasnęłaś.
Już widzisz jak dzieci dają czasem w kość.
-No przyznaję, że
bywają męczące, ale...- zacięła się, bo zobaczyła Piotrusia,
który malował Kubiakowi wąsy i Zbyszka, który mu pomagał.
Gdy wszystko było gotowe
Michał wyglądał bardzo zabawnie. Miał wąsy, brodę, okulary, na
policzkach gwiazdki. Zaczęliśmy się śmiać co go obudziło.
-Co jest?- spytał.
-Nic- odpowiedział mój
mąż- Dzięki za opiekę nad synami.
-Spoko- spojrzał na
zegarek- Już późno. Idziemy?- spytał Madzię.
-Jasne- powstrzymywała
się od smiechu.
Pożegnaliśmy się. Gdy
wyszli razem z ZB9 znów wybuchnęliśmy śmiechem.
-No chciałabym zobaczyć
miny ludzi na ulicy- powiedziałam.
-Ja też, ale bardziej
Michała, gdy się zobaczy w lustrze.
-To może być dobre.
Wzięłam syna na ręce i
zaniosłam do pokoju. Gdy już spał poszłam do sypialni. Zbyszek
leżał i coś pisał.
-Co robisz?- spytałam.
-Zapisuję co mamy kupić.
No wiesz farby, płytki.
-I co dużo tego wyszło?
-No mało nie jest, ale
będzie dobrze.
Pocałowałam go i
przytuliłam. Tak wtuleni zasnęliśmy.
Przepraszam, że tak późno, ale brak dostępu do komputera :) Zapraszam do czytania mojego nowego opowiadania http://moni2824-milosc-do-siatkarza.blogspot.com/ Komentujcie :)
Nic się nie stało, że tak późno.. rano zawszecmożna przeczytać! :D
OdpowiedzUsuń