środa, 30 stycznia 2013

Rozdział III

-Cześć Monia-usłyszałam głos Pita.
-O cześć Pit-uśmiechnęłam się do niego.
-Słyszałem, że będziesz dziś z nami grać.-powiedział uśmiechnięty.
-Tak chociaż boję się, że się skompromituje.
-No coś ty fajnie będzie, nikt się nie będzie z ciebie śmiał, a jeśli ktoś zacznie to dam mu piłką-powiedział rozbawiony.
Nastrój środkowego udzielił mi się. Idąc na sale cały czas mnie rozśmieszał.
-Pit czekaj. Gdzie ja mam się przebrać?
-Jak to gdzie w szatni z nami.
-Chyba żartujesz!
-Nie czemu?-powiedział zadowolony-Na razie jestem tylko ja więc się pośpieszmy to przebierzesz się zanim reszta przyjdzie.
Poszliśmy do szatni. Faktycznie nikogo jeszcze nie było. Przebrałam się najszybciej jak mogłam, bo czułam, że Piotrek cały czas na mnie patrzy.
-Nie zła koszulka. W co grałaś?-zapytał zaciekawiony.
-Jak to w co? W siatkówkę od 10 roku życia- zaczęłam się śmiać.
-Na jakiej pozycji?
-Przyjmująca lub atakująca, ale częściej na ataku.
-Uuu myślałem, że środkową byłaś.-zrobił smutną minę, ale zaraz zaczął się śmiać- Czemu ja się dziwie nawet numer pasuje do twojej pozycji.
Na plecach widniała u mnie duża 9. Zaczęliśmy się śmiać. Nagle drzwi otworzyły się i zobaczyłam w nich całą drużynę na czele z Igłą. Nie było tylko Jochena, bo wziął dziś wolne.
-A wy już przebrani? Ale wam się spieszy na boisko.-powiedział roześmiany libero.
Wszyscy po kolei się ze mną przywitali. Zbyszek usiadł po mojej lewej stronie, bo prawa była już zajęta przez Piotrka.
-To w jakich składach gramy?-zapytałam zaciekawiona.
-Ja, ty, Nikola, Alek, Maciek, Igła, Kosa.-odpowiedział mi Piter.
-Hola, hola daj na wstrzymanie. Nie macie atakującego więc ja idę do was.-powiedział uśmiechnięty Zibi.
-Ależ mamy.-powiedział Pit i wszyscy zaczęli się śmiać z mini Bartmana- Monia gra na ataku.
Wszyscy spojrzeli na mnie.
-Nie widzicie że dziewczyna ma nawet strój siatkarski. Grała w swojej drużynie na ataku- pośpieszył z wyjaśnieniami Piotrek.
Gdy wszyscy się przebrali wyszliśmy na halę.
Pierwszy set nie szedł po mojej myśli. Nie mogłam się zgrać z Maćkiem. Co chwila dostawałam piłkę za blisko siatki, lub za daleko. Jednak w tym momencie ucieszyłam się, że trener ćwiczył u nas skoczność. Przynajmniej dzięki temu wysoko skakałam i nie byłam na straconej pozycji. Wygraliśmy 26:24. W drugim secie już było dobrze. Dostawałam piłki na odpowiedniej wysokości i idealnie pod rękę. Moja drużyna wygrała 25:18, a potem 25:15.
-Ale wam dała w dupę!-zaczął się śmiać Igła, a zaraz reszta mojej drużyny do niego dołączyła.
-Hej na takim zasięgu nawet Pit nie łapie- zaczął się tłumaczyć ZB9.
Wszyscy leżeli na ziemi zmęczeni. Tylko ja stałam spokojnie.
-Coś słaba u was z kondycją- zaczęłam się śmiać.
-A gdzie ty sobie tak dobrą wyrobiłaś?-zapytał zdyszany Igła.
-Moje treningi trwały 3,5 godziny z czego 2 godziny to były ćwiczenia siłowe, szybkościowe i skocznościowe, więc jakoś mi się wyrobiła.- uśmiechnęłam się.
Korzystając z tego że wszyscy leżą na parkiecie poszłam się przebrać do szatni. Gdy ubierałam buty i miałam zaraz wychodzić do szatni weszli siatkarze.
-Poczekaj 10 minut to cię odwiozę- zaproponował Pit.
-Dzięki chętnie skorzystam, poczekam na korytarzu.
Na korytarzu spotkałam Zibiego. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
-Nie mówiłaś, że tak dobrze grasz. Następnym razem biorę cię do siebie, bo nie chcę więcej przegrać.
-Jasne. Idź się już przebieraj.
-Poczekaj to cię odwiozę.
-Miło z twojej strony, ale już Piotrek mnie odwozi.-mina Zibiego się zmieniła na poważną, trochę zasmuconą.
Nagle szatnia się otworzyła i wyszedł z niej Nowakowski.
-To jedziemy?- spojrzał na mnie.
-Jasne, to cześć Zibi.
-Do jutra Zbychu.
-No cześć-powiedział i wszedł do szatni.
Przy samochodzie Pit otworzył mi drzwi, a potem schował moją i jego torbę do bagażnika.
-Zibi nie miał zbyt wesołej miny jak wychodziliśmy. O czym rozmawialiście?
-O meczu potem powiedział że mnie do domu odwiezie, a ja mu powiedziałam, że już jadę z tobą.
-Właśnie musisz mi powiedzieć gdzie mieszkasz.-podałam mu adres i wyjechaliśmy spod hali.
-Zbychu cię bardzo polubił. Zresztą cała drużyna cię lubi, ale jemu się spodobałaś i to bardzo. Tylko mnie nie wydaj, że ci mówię.
-Nie wydam, ale Piotrek ja mam chłopaka w Krakowie. Chyba nie powinnam już przychodzić na treningi.
-Żartujesz? Musisz przychodzić. Nawet nie wiesz jak z tobą jest fajnie grać.
W tym momencie zadzwonił mi telefon. Na wyświetlaczu widniało zdjęcie Dawida. Szybko odebrałam.
-Cześć co jest?- zapytałam się.
-Cześć Monia pomyślałem, że przyjadę po ciebie, bo już będę wracał do domu.
-Miło ale ja już jestem w drodze. Piotrek Nowakowski mnie podwozi.
-A to spoko. Widzimy się w domu pa.
-Pa.

5 komentarzy:

  1. Przeczytałam dziś wszystkie rozdziały, i powiem szczerze, że jestem ciekawa dalszego potoku zdarzeń. :) Bardzo ciekawie piszesz, chce się po prostu czytać nowy rozdział z przyjemnością. : 3

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo, ale to bardzo podoba mi sie to opowiadanie ; 3 czekam na wiecej, bo jest na prawde ciekawe ! ; )

    OdpowiedzUsuń