Nie umiałam nic
powiedzieć. Rodzice Majki ściskali mnie i gratulowali. Już
chciałam zaprzeczyć, gdy napotkałam jej błagalny wzrok. Była
moją przyjaciółką. Westchnęłam tylko. Postanowiłam dać jej
trochę czasu, ale nie zamierzałam ciągnąć tego nieporozumienia
dłużej niż dwa tygodnie.
-Trzeba będzie wszystko
przyszykować. My kupujemy wózek- powiedział Zbyszek.
-Nie trzeba- starałam
się wybrnąć- To … chyba za wcześnie.
Jeszcze przez godzinę
rozmawialiśmy tylko o ciąży. Nie była to dla mnie niekomfortowa
sytuacja, ale ze względu na Majkę robiłam dobrą minę do złej
gry.
-Ja już muszę iść-
nie mogłam już dłużej wytrzymać- Piotrek czeka.
-Oczywiście. Pewnie
cieszy się bardzo i już chce, żebyś wróciła. Mam nadzieję, że
następnym razem przyjedziecie razem.
-Pewnie tak. Do widzenia.
-Ja też się będę
zbierał- powiedział Seba- Podwiozę cię.
-Dzięki.
-Odprowadzę ich do
samochodu- wtrąciła Maja.
-Uśmiechnęłam się
lekko. Pożegnaliśmy się z Ignaczakiem i wyszliśmy. Gdy rodzice
przyjaciółki nie mogli nas już usłyszeć od razu zaczęłam
rozmowę.
-Majka oszalałaś? Nie
mogę udawać, że jestem w ciąży. Musisz im powiedzieć prawdę.
-Powiem- spuściła
głowę- Tylko daj mi trochę czasu.
-Masz dwa tygodnie i módl
się, żeby Piotrek się o tym nie dowiedział.
-Jasne- westchnęła-
Dopilnuję wszystkiego.
Sebastian otworzył mi
drzwi i pojechaliśmy. Przez chwilę żadne z nas się nie odzywało.
W końcu jednak nie wytrzymaliśmy tej niezręcznej ciszy.
-Dziękuję ci-
powiedział- Chcę najpierw powiedzieć ojcu. Nie powinien się za
bardzo zdenerwować i może pomoże nam powiedzieć wujkowi i cioci.
-Proszę, zróbcie to
szybko. To dla mnie bardzo nieprzyjemna sytuacja. Nie chcę ciągnąć
tego kłamstwa.
-Wiem. Zrobię to jak
najszybciej.
Podjechaliśmy pod blok.
Pożegnałam się, wysiadłam i poszłam na górę.
Klaudia:
O 19 pojawiłam się pod
kinem. Paweł już tam na mnie czekał z małym bukietem róż.
Uśmiechnęłam się do niego.
-Cześć Klaudyna-
pocałował mnie w policzek- To dla ciebie.
-Nie musiałeś.
-Ale chciałem. To co
jakiś popcorn, cola?
-Może być. Na co
idziemy?
-Na to co chciałaś.
Mrożący krew w żyłach horror. Mamy jeszcze- spojrzał na zegarek-
15 minut do seansu. Mów co się dzieje.
-Z czym?
-Z tobą i Michałem.
Widzę, że coś jest nie tak.
-To co zawsze. Treningi,
mecze. Mam wrażenie, że oddalamy się od siebie. Prawie w ogóle
nie spędzamy razem czasu.
-Zawsze cię to
denerwowało, ale mimo to dawaliście radę.
-No to pewnie i teraz
damy. Nie gadajmy o tym. Lepiej chodźmy, bo kolejka się robi.
Kupiliśmy popcorn na
spółkę i dwie cole. Po chwili zaczęli wpuszczać na seans.
Musiałam przyznać, że film był przerażający. Kilka razy
chowałam twarz w ramieniu Pawła, bo nie chciałam patrzeć. On
tylko się wtedy uśmiechał. W końcu, gdy skończył się film
poszliśmy się jeszcze przejść po parku. Reagowałam na każdy
dźwięk.
-Klaudyna chyba już
nigdy cię nie wezmę na horror.
-Nie przesadzaj.
-Ja przesadzam? To ty
mało nie wybuchnęłaś krzykiem, bo w krzakach kot siedział.
-Oj tam- zarumieniłam
się.
-Słodko wyglądasz.
-Pawka proszę cię.
-No co? Nie mogę wyrazić
swojej opinii? Jak się rumienisz wyglądasz przepięknie.
Przystanął i wziął
mnie za rękę. Drugą uniósł mój podbródek tak, żebym spojrzała
mu w oczy. Nie wiedziałam co on robi.
-Wiesz już dawno
chciałem to zrobić?
-Co?- nadal nie
rozumiałam.
Lekko się uśmiechnął,
zamknął oczy i pocałował mnie.
Ania:
Z Kamilem zrobiliśmy
dokładny plan kto, kiedy, z kim, gdzie idzie. W sumie było to dobre
rozwiązanie, ale nie chciałam przegapić żadnego wyścigu. Jeszcze
tylko raz każde z nas miało pójść bez towarzysza.
-Anulka- chłopak objął
mnie od tyłu- Idziemy na spacer?
-O tej porze?- zdziwiłam
się.
-Czemu nie?
-W sumie. Dobra.
Ubrałam się i
wyszliśmy. Złapał mnie za rękę. Uśmiechnęłam się lekko. Było
tak jak dawniej, zanim zamieszkaliśmy razem. Po drodze sprzedawali
obwarzanki. Wzięliśmy jednego z makiem na spółkę i zajadaliśmy
się.
-Kamil- sprzeciwiłam
się, gdy chciał mi kolejny kawałek wepchnąć do ust.
-No co?- uśmiechnął
się- Kocham cię.
-Też cię kocham.
Zamknął oczy i
pocałował mnie. Po chwili oderwaliśmy się od siebie i szliśmy
alejką dalej.
-Przepraszam za tamtą
kłótnię- zaczął- Jeśli tak bardzo ci zależy to pójdę z tobą
na te wyścigi samochodowe.
-Nie musisz. Też już
zrozumiałam, że te derby dużo dla ciebie znaczą. Pójdziemy na
nie razem- zdecydowałam w końcu.
-Na prawdę?
-Tak. W końcu drugi raz
takiej atmosfery nie będzie- uśmiechnęłam się- Chcę zobaczyć
jak to wygląda na takim ważnym meczu dla kibiców.
-Nie zawiedziesz się-
znów złożył pocałunek na mich ustach.
Szliśmy tak
uśmiechnięci. Chciałabym, żeby tak było zawsze. Ciepła
atmosfera i okazywanie sobie uczuć. Wtuliłam się w bok Kamila.
-Ania?
-Co jest?
-Czy to nie jest Klaudia?
-Gdzie?- zdziwiłam się.
-Tam z tym gościem.
-Faktycznie to ona.
Już chciałam ją
zawołać, gdy się pocałowali. Stałam jak wryta i nie mogłam nic
powiedzieć, to samo Kamil
-Co to ma być?
-Chodźmy stąd.
-Ona zdradza mojego
brata, a ja mam to zostawić?
-Tego nie mówię. Na
razie chodźmy. Pogadam z Klaudią, a dopiero potem ty z Michałem
ok?
-No dobra.
No to mamy trójeczkę. Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu. Komentujcie ;)