Michał siedział u mnie
dość długo. Wspominaliśmy dzieciństwo, śmialiśmy się. W
pewnym momencie ktoś zapukał do pokoju.
-Proszę- powiedziałam.
-Mogę?
-Kamil!- ucieszyłam się
i rzuciłam mu się na szyję.
-Cześć siostra-uścisnął
mnie.
Spojrzał na Michała.
Ten nie był szczęśliwy na jego widok. Nie wiedziałam co między
nimi zaszło, ale musiałam ich pogodzić.
-Ej chłopaki. Co jest?
-Nic- odpowiedzieli
równo.
-Przecież widzę. Już
mówcie.
Pociągnęłam Kamila na
łóżko gdzie siedział Michał. Ja usadowiłam się pomiędzy nimi.
Nie patrzyli na siebie.
-Michał? Kamil?
-No dobra. Klaudia
całowała się z Pawłem, a ten kretyn o tym wiedział i nie raczył
pisnąć słowem!- w końcu powiedział.
-Co?- spojrzałam na
Kamila- Wiedziałeś?- kiwnął lekko głową- Czemu nic nie
powiedziałeś?
-Ania mnie o to prosiła.
Rozmawiała z Klaudią, a ta jej obiecała, że więcej się z tym
gościem nie spotka. Uznałem, że tak będzie lepiej.
-Lepiej? Dla kogo?-
Michał wstał.
-Dla ciebie! Chciałem ci
tego oszczędzić!
-Chłopaki!- też
wstałam- Dość! Jesteście braćmi. Nie wolno wam się tak kłócić.
Już się pogodzić.
-Nie ma mowy- Michał
założył ręce na piersi.
-Wiesz, że mnie nie
wolno teraz denerwować. A jak się tak kłócicie to jestem
zdenerwowana. Chcesz, żeby mi się coś stało?
-Nie- westchnął i
wyciągnął rękę do Kamila.
Ten ją uścisnął.
Przytulili się i poklepali po plecach. Wszystko byłoby dobrze gdyby
nie to, że znajdowałam się w środku i trochę mnie zgniatali.
-Ej!
-Przepraszam- Michał od
razu się opamiętał- Nic ci nie jest?
-Nie, wszystko dobrze.
-Powiecie mi teraz czemu
Majce nie wolno się denerwować?
-Widzisz Kamilku-
uśmiechnęłam się- Tak się złożyło, że zostaniesz wujkiem.
Przeżył szok. Otworzył
szeroko oczy i przeniósł wzrok na mój brzuch. Po chwili zacisnął
dłonie w pięści.
-Zabiję go- szepnął.
-Co?- zdziwiłam się.
-Zabiję Sebastiana!
-Nie! Uspokój się!
-Jak? Moja młodsza
siostra zaszła w ciążę! Nie daruję mu tego!
-Kamil wszystko jest w
porządku.
-Nic nie jest w porządku!
Ty masz skończyć szkołę, iść na studia, a nie rodzić dzieci.
Co on sobie myślał? Wiedział, że jesteś młodsza i nie powinnaś
w ciążę zachodzić.
-Dobra, ale stało się.
Nic na to nie poradzimy, a ja cieszę się. Rodzice już wiedzą i
jest okej. Proszę uspokój się. I masz szlaban na Sebę.
-Słucham?- zdziwił się.
-Nie wolno ci do niego
chodzić i z nim rozmawiać.
-Spoko mamy razem
treningi tam go wymęczę.
-Kamil! Obiecaj, że nic
mu nie zrobisz!
-Majka no proszę cię.
Trzeba mu jakoś pokazać, że …
-Że co?
-No, że źle zrobił no
… robiąc ci dziecko.
Spojrzałam na Michała.
Po chwili nie wytrzymaliśmy i wybuchnęliśmy śmiechem. Kamil na
początku zaczął się dąsać, ale po chwili sam się śmiał.
Usiedliśmy i rozmawialiśmy. Bracia siedzieli, a ja leżałam tak,
że głowę miałam na kolanach jednego, a nogi na kolanach drugiego.
Wtedy znów ktoś zapukał.
-Proszę.
-Maja- do pokoju zajrzał
ojciec.
-Tak tato?
-Chyba mamy zjazd.
-Słucham?- nie
rozumiałam.
Usunął się i do pokoju
wszedł Piotrek. Wstałam i rzuciłam mu się na szyję. Uśmiechnął
się i spojrzał na braci.
-Siema. Was też wzięło,
żeby siostrzyczkę odwiedzić?- spytał zadowolony.
-Poniekąd- odpowiedzieli
równocześnie.
Zajęłam swoje
poprzednie miejsce, a Piotrek usiadł na krześle. Gdy dowiedział
się o mojej ciąży zareagował podobnie do Kamila, ale udało mi
się go uspokoić. W końcu musieli się zbierać. Został jedynie
Michał.
-Mogę tu dziś zostać?-
spytał.
-Pewnie- przytuliłam go-
Ale wiesz, że nie unikniesz rozmowy z Klaudią.
-Wiem, wiem. Na razie po
prostu nie jestem na to gotowy.
Michał:
Wieczorem położyłem
się w swoim starym pokoju, ale po chwili przeniosłem się do Majki.
Przyjęła mnie uśmiechnięta i przytuliła. Rano zjadłem śniadanie
z rodzicami i siostrą, a potem pojechałem do mieszkania. Klaudia
była akurat na uczelni, więc szybko zabrałem rzeczy na trening i
wyszedłem. Na hali panowała napięta atmosfera. Kamil i Piotrek
omijali Sebę szerokim łukiem i wrogo na niego patrzyli. W końcu
nie wytrzymał i podszedł do mnie.
-Wiesz o co im chodzi?-
spytał.
-Wiem. O Majkę, a
dokładnie o jej ciążę- widziałem, że zesztywniał- Swoją drogą
też powinienem być na ciebie wściekły.
-A nie jesteś?
-Przyznam, że na
początku byłam, ale wiem, że Maja cię kocha. Zresztą mam zostać
chrzestnym, więc jakoś to przeboleje, ale z Kamilem i Piotrkiem nie
pójdzie ci łatwo.
-Domyślam się-
westchnął.
Po treningu pojechałem
do domu. Klaudia już była. W przedpokoju stała walizka. Zdziwiłem
się na ten widok. Po chwili pojawiła się.
-Co to jest?- spytałem.
-Moje rzeczy. Po tym
wszystkim nie mogę od ciebie wymagać, że mi wybaczysz i, że ...
nasze zaręczyny będą aktualne- słyszałem smutek w jej głosie.
-Gdzie będziesz
mieszkać?
-Na razie przeniosę się
do rodziców, a potem się okaże. W tej sytuacji tak będzie lepiej-
szepnęła.
Nie wiedziałem co
powiedzieć. Majka radziła mi, żebym dał jej drugą szansę. Nadal
bardzo ją kochałam, ale skąd mogłem wiedzieć, że nie zrobi tego
znowu? Ubrała kurtkę, a potem spojrzała na mnie smutno. Ściągnęła
z palca pierścionek zaręczynowy i podała mi go. Widziałem, że ma
łzy w oczach. Wzięła walizkę i chciała wyjść.
Przepraszam. Tylko to umiem napisać. Nie umiem na tym blogu dodawać tak często rozdziałów. Mam nadzieję, że taka długa przerwa już się nie powtórzy. Jeszcze raz przepraszam.