Poszliśmy z Mateuszem do
kawiarni. Bardzo dobrze nam się rozmawiało. Przy nim zapominałam o
problemach.
-To co napijesz się
kawy?
-Nie, dzięki. Wolę sok
i … szarlotkę.
Zamówił to o co go
prosiłam, a sam wziął kawę i sernik. Patrzył na mnie
podejrzliwie. Wiedziałam, że będę musiała mu kiedyś powiedzieć
o swojej ciąży. W końcu nie mogłam długo tego ukrywać, bo się
po prostu nie da.
-Muszę ci coś
powiedzieć.
-Tak?
-To jest delikatna
sprawa. Nie chciałam ci wcześniej mówić, ale chyba już czas.
Pamiętasz chłopaka, który podszedł do mnie pod szkołą?
-Tak. Sebastian Ignaczak,
libero Resovii.
-To mój były.
Widziałam, że tym go
zaskoczyłam. Nie wiedział co jeszcze mam mu do powiedzenia. Wzięłam
głęboki oddech.
-Zostawiłam go niedawno,
gdy powiedział mi, że chce podpisać kontrakt w Rosji.
-Bałaś się związku na
odległość.
-Nie- po moim policzku
spłynęła łza- Nie wiesz najważniejszego. Ja … jestem w ciąży.
-W ciąży? Ale … czemu
nie powiedziałaś wcześniej?
-A co by to zmieniło?
Pewnie nie chciałbyś się wtedy ze mną przyjaźnić prawda?
Powiedz prawdę.
-No coś ty. Bardzo cię
lubię i pomogę ci jak tylko będę mógł. Będziesz miała
dzidziusia- uśmiechnął się.
-Tak- też się
uśmiechnęłam.
Spędziliśmy miło
dzień. Cieszyłam się, że powiedziałam mu wszystko. Gdy zjedliśmy
ciastka poszliśmy na spacer.
-Maja, a który to
miesiąc?- spytał.
-Drugi. Będę musiała
iść niedługo do ginekologa.
-Kiedy dokładnie?
-Za tydzień, we wtorek.
Nie będzie mnie wtedy w szkole, bo wizytę mam przed południem.
-Może pójdę z tobą?-
zaproponował.
-Nie trzeba. Nie możesz
zawalać szkoły.
-Oj weź. To tylko jeden
dzień. No chyba, że chcesz iść z ojcem dziecka- zmarszczył brwi-
Ja zrozumiem.
-Nie chcę mieć z Sebą
nic do czynienia. Niech jedzie do tej swojej Rosji i zostawi mnie w
spokoju.
Więcej nic nie mówił.
Odprowadził mnie do domu.
-Miło spędza się z
tobą czas. Może kiedyś to powtórzymy?- zaproponował.
-Pewnie.
-To ja lecę. Pa-
pocałował mnie w policzek i poszedł.
Rozebrałam się, a potem
zamknęłam w swoim pokoju. Zaczęłam czytać lekturę. Wciągnęła
mnie. Gdy byłam w połowie usłyszałam telefon. Nie patrząc kto
dzwoni odebrałam.
-Halo?
-Maja- to był Sebastian.
-Czego jeszcze chcesz?
-Spotkaj się ze mną.
Proszę.
-Jestem zmęczona.
Niedawno wróciłam do domu.
-Gdzie byłaś?
-To już chyba nie jest
twoja sprawa.
-Jest, bo nosisz moje
dziecko i nadal cię kocham.
-Przestań- po moim
policzku poleciały łzy.
Rozłączyłam się i
rzuciłam telefon na łóżku. Po chwili Ignaczak znów zadzwonił.
Odrzuciłam połączenie. Jednak komórka znów się rozdzwoniła.
-Czego jeszcze chcesz?-
nie wytrzymałam.
-Uuu coś się stało?-
to był Mateusz.
-Przepraszam myślałam,
że to … ktoś inny.
-Chyba domyślam się
kto, ale nie musisz nic mówić. Może spotkamy się jutro?
-Dopiero co się
widzieliśmy.
-Tak, ale lubię spędzać
z tobą czas. To co? Może pójdziemy do kina?
-Jasne, czemu nie.
-Będę po ciebie o 17.
-Będę czekała.
Rozłączyłam się i
wróciłam do książki. Po 10 minutach zawołał mnie ojciec.
Jechali z mamą do sklepu i pytali czy mi czegoś nie trzeba.
-Weźcie mi śliwki w
czekoladzie i jogurt brzoskwiniowy.
-Widzę, że zaczynają
się zachcianki ciążowe- tato uśmiechnął się i razem z mamą
pojechali.
Zamknęłam za nimi drzwi
i poszłam do kuchni. Znalazłam w zamrażarce lody waniliowe.
Wzięłam łyżkę i usiadłam z nimi przed telewizorem. Akurat
leciała jakaś komedia romantyczna. Po chwili usłyszałam dzwonek.
Poszłam otworzyć.
-Majka.
To był Sebastian. Bez
pozwolenie wszedł do domu. Zamknęłam drzwi i poszłam za nim. Nie
rozumiałem co on tu robi.
-Po co przyjechałeś?
-Nie odbierasz moich
telefonów.
-Bo nie chcę z tobą
gadać.
-Teraz będziesz musiała.
Nie zrezygnuję z ciebie. Kocham cię, będziemy mieli dziecko.
Proszę daj mi drugą szansę.
-Nie umiem. Boję się,
że za chwilę usłyszę, że jednak jedziesz do tej Rosji.
-Nie pojadę. Zostanę w
Rzeszowie z tobą i naszym dzieckiem.
-Seba naprawdę to nie ma
sensu.
-To przez tego twojego
nowego kolegę?
-Mateusza? Coś ty. Tylko
się przyjaźnimy.
-Jasne i dlatego Michał
uważa, że przez niego nie wrócisz do mnie.
-Co?
Zaczęłam się
zastanawiać skąd to mu się wzięło. Tylko raz widział mnie z
Mateuszem. Byliśmy wtedy sami w domu, w moim pokoju … No i
wszystko jasne.
-Seba posłuchaj mnie
uważnie. Ja nic nie czuję do Mateusza. Spotykamy się często, ale
jesteśmy tylko przyjaciółmi.
-Więc jest szansa, że
my … - wziął mnie za rękę.
Spojrzałam mu w oczy.
Tak bardzo chciałam znów z nim być, ale nie mogłam. Musiałam
mieć pewność, że mnie nie zostawi, że nie wyjedzie z Rzeszowa,
by grać w innej lidze.
-Może kiedyś.
Wyciągnęłam rękę z
jego uścisku.
-Na razie mogę
zaproponować ci przyjaźń.
Widziałam, że był
zawiedziony, ale po prostu nie umiałam inaczej. Podałam mu dłoń.
Uścisnął ją, a potem przyciągnął mnie do siebie i przytulił.
-Przyjaciele mogą się
przytulać- szepnął.
Westchnąłem i wtuliłam
się w niego. Dość długo nie chciał mnie puścić. W końcu
wyswobodziłam się z jego objęć.
-Pooglądasz ze mną
telewizję?
-Jasne.
Usiedliśmy w salonie na
kanapie. W pewnym momencie Sebastian objął mnie. Nie broniłam się.
Film dobiegał już końca. Jak to w komediach romantycznych para po
wielu przeciwnościach pogodziła się i żyła długo i szczęśliwie.
Odwróciłam twarz do Seby. Po chwili poczułam jego usta na swoich.
Tak więc jest 11 rozdział :D Komentujcie ;)